Renta za penisa

Masz kompleks na punkcie wielkości swojego penisa? Zanim wypowiesz życzenie, by Twój „mały” urósł, zastanów się nad konsekwencjami tego marzenia. 52-letni Meksykanin ubiega się o rentę, bo przez 48-centymetrowe przyrodzenie nie może pracować.
renta-penis.jpg

fot.: youtube.com

Roberto Esquivel Cabrera ma 52 lata i chce trafić do Księgi Rekordów Guinnessa ze względu na długość swojego przyrodzenia. Jednak tam mu odmówili, bo nie mają dla niego takiej kategorii. Trafił do konkurencyjnej organizacji - World Record Academy i teraz domaga się od państwa uznania go za osobę niezdolną do pracy, żeby móc pobierać rentę. W tej chwili mieszka w pokoju sponsorowanym przez braci, żywi się resztkami jedzenia i pobiera zasiłek z pomocy społecznej.

Ma 48-centymetrowego penisa i oprócz rekordowego certyfikatu, posiada też zdjęcia rentgenowskie, które poświadczają długość jego „daru”. Ale to, co innym facetom może wydawać się błogosławieństwem, dla niego jest przekleństwem. Przez takie rozmiary nie może podjąć się żadnej pracy (a przynajmniej tak twierdzi), kobiety boją się uprawiać z nim seks, a on ma problemy z doborem garderoby. Bo jego najlepszy przyjaciel sięga poniżej kolan.



Medycy podpowiadają, że jego przypadek nie jest beznadziejny. Mógłby poddać się operacji zmniejszenia penisa, a lekarze może zrobiliby to nawet bezpłatnie. Dodają też, że tak naprawdę sprzęt Roberto ma „zaledwie” 15 cm w opadzie, czyli górna granica średniej światowej, a reszta to przerośnięta skóra.

Daleko mu zatem do Jonah Falcona, który może pochwalić się najdłuższym penisem (nie skórą) świata – 34,29 cm. On również cierpiał z powodu braku możliwości podjęcia pracy, ale na pomoc przyszła branża porno. Producenci zaproponowali mu granie w różowych produkcjach. No ale on miał miecz dopasowany do swojej pochewki, a nie nożyk w za dużym pokrowcu.





Dodał(a): Jan Rzeźnik / fot.: youtube.com Poniedziałek 31.08.2015