Orgasmia – implant rozkoszy

Zabiegane kobiety dostają właśnie gadżet, który pozwoli im na przeżywanie orgazmu w pojedynkę, niezależnie od miejsca, w którym się znajdą. Sprzęt jest wszczepiany pod skórę, więc żadna roztargniona białogłowa nie zapomni zabrać go ze sobą i nie zgubi się w gąszczu wszystkich niezbędnych przedmiotów w damskiej torebce.

orgasmia.jpg


Niestety urządzenie to wkręt na prima aprilis. Mimo to postanowiliśmy nakreślić Wam zamysł pasjonatów zabawek dla dorosłych oraz jak przedstawili światu przełomowy gadżet, który do tej pory w wielu mediach pojawia się jako produkt gotowy do zakupu. I wszczepienia.

Orgasmia to wymysł niemieckich lekarzy. Na ich czele stoi doktor Dirkiem Bauerem, a produkt stworzyli dla amerykańskiego sklepu z gadżetami erotycznymi. Jest uformowany  literę V i steruje się nim poprzez Bluetooth. Można zatem sparować go z komórką, tabletem czy smartwatchem. Jednak wynalazcy będą pracować nad tym, by Orgasmię dało się uruchamiać bardziej dyskretnymi akcesoriami – pierścionkiem, bransoletką, naszyjnikiem czy pilotem przy kluczach do auta. Zasilane ma być dzięki zjawisku termoelektrycznym (najsłabszy punkt wkrętu).

orgasmia full.jpg

Zabawka erotyczna zrobiona jest z dwóch elastycznych pręcików z tytanu medycznego, jest zatem bardzo higieniczna. Jedne z końców połączone są modułem Bluetooth z silniczkiem. I właśnie ten „żeton” odpowiada za wibracje, które zapewniają rozkosz dzięki stymulacji całej łechtaczki, a nie tylko jej żołądź. Orgazm ma dzięki temu być jeszcze bardziej intensywny.

Sonda

Czy wszepiłabyś / ufundowałbyś Orgasmię?


Urządzenie można uruchamiać jadąc autobusem, idąc do pracy, jedząc lunch lub przerzucając sterty papierów w biurze. Producent sugeruje również, by nie krępować się z odpaleniem gadżetu podczas seksu z partnerem. Wiele kobiet potrzebuje dodatkowej stymulacji łechtaczki podczas penetracji, by osiągnąć orgazm. Dotychczas używały ręki, teraz mogą np. kręcić pierścionkiem. Póki co Sprzęt miałby być sterowany smartfonem. Nasuwa nam się dodatkowa korzyść z tego tytułu – kobiety w końcu pamiętałyby o naładowaniu komórki przed wyjściem z domu...

Orgasmia na początku miała być wszczepiana jedynie w klinice w Beverly Hills, ale gdyby popyt okazał się duży, przeszkolono by chirurgów z innych placówek. Koszt Orgasmii ustalono a 6 500 dolarów, czyli na chwilę obecną około 24 000 złotych. Producent deklarował 20-letnią gwarancję dla urządzenia, a po tym okresie miał zwracać połowę kosztów wymiany sprzętu na nowy.

Czy polskie dziewczyny byłyby zainteresowane, gdyby nie był to wkręt prima aprilisowy?





Dodał(a): Paweł Janusz Sobota 04.04.2015