Strzelanie autami ze skarpy

Lecące ze skarpy samochody zdają się robić na mieszkańcach Alaski większe wrażenie aniżeli fajerwerki w innych stanach. Ale słuchając czym to motywują, obstawiamy że w innych regionach USA, celebracja 4 lipca może przebiegać z podobnym rozmachem.
auto-skarpa.jpg

4 lipca to największe święto narodowe Jankesów. W 1776 wyrwali się spod władania Brytyjczyków i ogłosili Deklarację Niepodległości. Od 1870 roku oficjalnie, po uchwale Kongresu, hucznie obchodzą się z tą datą. Ulice zalewają amerykańskie flagi, a niebo chińskie fajerwerki, od Florydy po Alaskę. I to właśnie w tym wysuniętym najbardziej na północ stanie, kupionym niegdyś od Rosji za 7,2 mln dolarów, 4 lipca obchodzony jest w spektakularne sposób.

Mieszkańcy Glacer View zbierają się na prywatnym terenie któregoś z farmerów i obserwują latające na niebie samochody. Jeden z widzów na pytanie, dlaczego to robią, odpowiada z rozbrajającą szczerością – „bo mogą”. Amerykanom nikt i nic nie może zabronić. Najwyżej za czyny niedozwolone poniosą karę, ale ich swobody są święte. Jedną z nich jest katapultowanie wraków ze zbocza góry.

Publika zbiera się na dole wzniesienia, rozsiada się w wygodnych rybackich krzesłach, rozpala barbecue, otwiera piwo i delektuje ciszą, która potrwa jeszcze ledwie kilka minut. Dookoła kwitną kolorowe kwiaty, ptaki zdają się śpiewać „Gwieździsty Sztandar”, lodowiec siedzi spokojnie na skałach, a rzeki niespiesznie przesuwają się korytami. Wtedy następuje odliczanie i ze skarpy leci pierwsze auto!



Alaskańska tradycja kultywowana jest od 2005 roku, kiedy inicjatorzy imprezy mieli auto, które rozpędzone zetknęło się z łosiem. Samochód był do kasacji, ale właścicielom zawsze marzyła się scena jak z Hollywood – zrzucenie pojazdu ze skarpy. Wtedy pierwszy raz stwierdzili, że są u siebie, więc mogą wszystko i 4 lipca zepchnęli wrak z góry.

Zanim wrak zjedzie ze skarpy, pozbawiany jest szyb – by nie rozpryskiwały się na widzów oraz opróżniany z większości płynów eksploatacyjnych, by było mniej sprzątania po wszystkim. Bo oczywiście robią porządki po demolce.

Podziwiamy i szanujemy Amerykanów za ich podejście powodowane przekonaniem „bo możemy”, „dlaczego nie” – podobnymi wartościami kierujemy się, robiąc dla Was materiały i testy. My dodajemy jeszcze od siebie „ja nie zrobię?!”.






Dodał(a): Paweł Jaśkowski Piątek 08.07.2016