Panicz przestworzy

Być może już niedługo skończą się batalie o ścieżki rowerowe w miastach. Może motocykliści nie będą musieli walczyć o równe traktowanie na ulicy. Może wszyscy `dwukołowi` będą ponad tym wszystkim. Dosłownie!
aerofex.jpg


Było już kilka szkiców, prototypów, wizji, symulacji i animacji. Jednak nigdy latający pojazd dla cywila nie był tak blisko realizacji.
Kalifornijska firma Aerofex stworzyła unoszący się na 4,5 metra pojazd latający, napędzany dwoma wirnikami. Gdy maszyna pierwszy raz wyleciała na testy w grudniu 2008 roku, nie dająca się kontrolować wylądowała w krzakach, które się zapaliły, a pilot ledwie się uratował.

Po tej sytuacji, latający rumak nie był ujeżdżany przez 16 miesięcy, testowano go `na sucho`. Gdy już wzbił się w powietrze, przewracał się na boki niczym wańka – wstańka. Czerwiec 2011 to przełom – pojazd trzyma balans. Między innymi dzięki sterownikom w okolicach kolan, którymi jeździec naturalnymi ruchami stabilizuje lot.
Reszta 2011 roku i początki 2012, to testy podstawowych czynności – pionowy start, lot po linii prostej, zawracanie, koperty itd.

W sierpniu tego roku, twór Aerofex, który jeszcze nie dostał nazwy, coraz częściej wyłania się z hangaru i łyka kurz wyschniętego jeziora Lake Bed, na którym odbywają się testy. Operatorowi pojazdu natomiast, nie chrzęści piasek między zębami, gdyż specjalnie ułożone dysze, rozdmuchują pył na zewnątrz. Jednak robią to dużo bardziej delikatnie niż śmigłowce, zatem nie ma obaw, że wzniecą zamieć piaskową/kurzową.

I choć ta maszyna, ma być punktem wyjścia do stworzenia bezzałogowych maszyn przemysłowych, (choćby dla służb ratowniczych, czy rolników, by jedni i drudzy mogli docierać zdalnie w niedostępne regiony) to korekta ułożenia kierowcy wprowadzona ostatnio, daje nadzieję na możliwość zakupu wersji cywilnej tego sprzętu. Operator maszyny będzie ułożony zupełnie jak w wyścigach motocykli Moto GP, czyli przytuli się czule do sprzętu.

Prędkość, jaką rozwija ten `wirnikowiec`, to zaledwie 50 km/h. Jednak biorąc pod uwagę, że jest to bezklatkowy pojazd, który nie ma żadnych stref zgniotu, spadochronów ratunkowych ani poduszek strażackich, które pompowałyby się pod spadającym pojazdem, wydaje się ona być rozsądna. Z drugiej strony producenci zapewniają, że ograniczenie to nie zależy od technologii, a wynika właśnie z troski o bezpieczeństwo kierowcy. Czyli jest szansa na delikatny chip tuning!



Dodał(a): gianni Wtorek 28.08.2012