KLUB 400+

Witamy w ekskluzywnym stowarzyszeniu posiadaczy samochodów, które przekraczają 400 km/h. Słone paluszki – zawsze gratis!

KLUB 400+

Jaki jest rekord prędkości helikoptera? To niecałe 401 km/h, osiągnięte przez ekstremalnie zmodyfikowaną maszynę Westland Lynx ZB500. Są jednak na tym świecie kierowcy samochodów dopuszczonych do ruchu drogowego, którzy mogą śmiać się w twarz pilotom takich śmigłowców. To posiadacze superelitarnych bolidów szosowych, które rozpędzają się do grubo ponad 400 km/h. Do Ligi Niezwykle Szybkich Dżentelmenów chcą należeć najbogatsi z bogatych: arabscy szejkowie, rentierzy z Monako, rekiny giełdowe, właściciele firm informatycznych, gwiazdy rapu, hollywoodzcy amanci i najlepsi futboliści. Nie wszyscy jednak mogą spełnić marzenia. Z jednego powodu — ultraszybkich samochodów jest na świecie dużo mniej niż ultrabogatych drajwerów. Gdyby jednak jakiś cud Donalda dał ci szansę dołączyć do Szybkich, podpowiadamy ci, co powinieneś kupić.
KLUB 400+
KOENIGSEGG CCXR

Hiperwóz na biopaliwo? Takie coś mogli stworzyć jedynie Szwedzi, zbzikowani na punkcie ekologii. Nowe cacko nordyckiej manufaktury posiada silnik na bioetanol, produkujący do 80 procent mniej zanieczyszczeń niż „benzyniak”. Herezja w świecie sportowych bolidów? Nic z tych rzeczy. Etanol daje bowiem większą moc niż wysokooktanowa benzyna, a także zapobiega przegrzewaniu się komory spalania, odwiecznemu przekleństwu wyczynowych bryk. To sprawia, że 4,7–litrowy motor wytwarza aż 1018 KM mocy. Auto do pierwszej setki rozpędza się w ciągu 2,9 s i na pewno osiąga więcej niż 400 km/h. Szwedzi chcieli dokonać precyzyjnych pomiarów na torze Ehra—Lessien, jednak Volkswagen (właściciel toru i marki Bugatti) nie wpuścił ich na obiekt. Bo CCXR okaże się chyba szybszy od Bugatti Veyrona.
KLUB 400+
BUGATTI VEYRON 16.4
Nestor świata pojazdów przekraczających „cztery paczki”, czyli 1001–konny wóz produkowany od 2005 r. James May z programu Top Gear rozpędził go do 407,5 km/h. Pojazd teoretycznie potrafi więcej, jednak z większymi prędkościami nie poradziłyby sobie opony. Biedne gumy mają kupę roboty także podczas startów — 0—100 km/h Veyron osiąga w 2,5 s, drugą setkę widzisz po 7,3 s od startu, 300 km/h to kwestia nieco ponad 16,5 s. Jesteś skąpcem? Nie myśl o tym pojeździe. Na początek w salonie musisz wydać ok. 4 mln zł. Potem także nie jest wesoło. Chciałbyś np. skoczyć na zakupy? Za tę grubą kasę nabywasz pojazd, który w cyklu miejskim spala ponad 40 litrów paliwa na 100 km. O ile nie masz zbyt ciężkiej nogi. A jeśli będziesz chciał wykorzystać pełnię możliwości ośmiolitrowego silnika z czterema turbosprężarkami, zużycie paliwa podskoczy do... 125 l na setkę. Ponad 50 inżynierów tworzyło go ponad 5 lat — było warto!
KLUB 400+
SSC ULTIMATE AERO TWIN TURBO

Porażający efekt jankeskiej irytacji faktem, że najszybsze wozy powstają w Europie. Pewnego dnia Amerykanie z firmy Shelby Super Cars zamknęli fragment autostrady w stanie Waszyngton i zaczęli szaleć tym właśnie potworem. SSC osiągnął 413,83 km/h prędkości maksymalnej i 411,76 km/h średniej. Efektem jest wpisanie tego pojazdu do „Księgi rekordów Guinnessa” jako najszybszego seryjnego wozu świata. Firma zapowiada, że to jeszcze nie koniec — monstrum posiada silnik o mocy 1183 KM i momencie obrotowym 1483 Nm. Według testów tej bryki, przeprowadzonych w tunelu aerodynamicznym należącym do NASA, Utlimate Aero może dzięki swym parametrom bezproblemowo łyknąć ponad 460 km/h. Pożyjemy, zobaczymy. Na razie informujemy, że SSC, jak na auto z USA przystało, jest bardzo przystępny cenowo — kosztuje zaledwie 1,7 mln zł (plus podatki).
KLUB 400+
BARABUS TKR
Efekt geniuszu brytyjskiej myśli technicznej tworzony na ziemi włoskiej, w miejscowości Colonella. Pojazd posiada 1005 KM mocy i umiejętność rozpędzenia się do pierwszej setki w czasie... 1,67 s. Jego nieoficjalna prędkość to 434,44 km/h. Barabus planuje produkcję tego modelu przez zaledwie trzy lata. W tym czasie ma powstać 300—400 egzemplarzy. Każdy za niecałe 2 mln zł, czyli bardzo znośnie,  jeśli wziąć pod uwagę możliwości tego radykalnego ściganta, którym teoretycznie można by dotrzeć ze Świnoujścia do Wrocławia w nieco ponad godzinę.


Dodał(a): Michał Jośko Czwartek 02.06.2011