Gymkhana trójkołowcem

Trójkołowiec o mocy 400 koni mechanicznych pruje przez San Diego nocą. Za kierownicą wirtuoz driftu. Za kamerami - artyści obrazu. Wszystko składa się na wideo, które oglądasz z zapartym tchem, uśmiechem na twarzy, by na koniec `wyguglować`, ile kosztuje ten pojazd i jak szybko mogą Ci go dostarczyć pod dom.
slingshotx.jpg

Trójkołowce, jak Slingshot, to kupa radochy. Połączenie motocykla z samochodem, a właściwie kit carem, zazwyczaj bez owiewek czy zamkniętego nadwozia, o niskiej masie i wielkiej mocy. Wielki ładunek emocji i wrażeń już na samym starcie, po zdarciu folii z siedzeń, nawet dla amatora. A jeśli za kółkiem posadzisz eksperta driftowego i pogrzebiesz pod maską, zamieniając 173 konie mechaniczne na stado 400, do tego zamkniesz kawałek miasta i pozwolisz rajdowcowi zmienić  ulice w plac zabaw, to opiszesz pragnienie każdego faceta zajaranego motoryzacją.

Bo jeśli w zimie na pustym parkingu zaciągasz ręczny, by zawrócić, a na autostradzie sprawdzasz, jak daleko pójdzie wskazówka prędkościomierza, to na pewno marzyłeś o rajdzie przez puste miasto, które wstrzymuje ruch, byś mógł się pobawić w „piaskownicy” dla dużych chłopców.

slingshotx1.jpg

Brzmi jak opis produkcji Kena Blocka – Gymkhany. Jednak tym razem, za kółkiem zasiadł inny wirtuoz driftu – Tanner Foust. Znany w Stanach Zjednoczonych kierowca specjalizujący się w „lataniu bokiem” jest również prezenterem tamtejszego „Top Gear”. Firma SlingshotX od sierpnia nęciła nas zajawkami swojego projektu i w końcu w marcu 2016 roku pokazała wideo z wyczynów Tannera, objeżdżającego Polaris Slingshota SL z 2015 roku.

Jednak nie jest to fabryczny pojazd. Pod maską co prawda nadal warczy silnik o pojemności 2,4 l, ale dzięki modyfikacjom – m.in. turbodoładowaniu – nabrał mocy 400 koni mechanicznych! Przy wadze 800 kg, to obłędny potencjał, który są w stanie okiełznać jedynie profesjonaliści. Poprawek było więcej – zmieniony system zapłonu, sportowe zawieszenie, specjalne tarcze hamulcowe i zaciski, sportowe fotele – to tylko niektóre przeróbki.



Dzięki tak zmodyfikowanemu Slinshotowi, Tanner mógł w spektakularny sposób i bardzo precyzyjnie wciskać się na centymetry między betonowe bariery ochronne, inne auta oraz budynki zlokalizowane w San Diego. Dochodzi do tego świetna ekipa filmowa, która w ciężkich warunkach oświetleniowych (wideo nagrywane było o godzinie 4 rano), spłodziła epicką produkcję.

W końcu Ken Block ma konkurencję na YouTubie, co cieszy wszystkich pasjonatów driftu, bo tego typu filmików będzie teraz zapewne więcej. Co nie znaczy, że powinieneś wrzucać swoje wideo, jak ze szwagrem tniecie Golfem przez Łomżę, desperacko próbując zerwać przyczepność kół. Nie, nie pokażemy tego u nas.

slingshotx2.jpg

ZOBACZ TAKŻE:

Co byście zrobili z Porsche 918 Spyder w TAKIM stanie?

Opublikowany przez AutoStuff na 23 marca 2016



Dodał(a): Paweł Jaśkowski Czwartek 24.03.2016