Ekscytująca nuda, czyli Honda CR-V

Pytanie „dlaczego Europejczycy nie kochają tych samych samochodów, co Amerykanie” nie odnosi się wyłącznie do ekstremalnych wozów sportowych. Okazuje się, że dotyczy także kompaktowych SUV-ów, a rozwiązanie tej zagadki może skrywać Honda CR-V

glow.jpg

Jesteś mieszczuchem, lecz koniecznie chcesz mieć pojemny samochód ze zwiększonym prześwitem i masywną, budzącą większy respekt na ulicach sylwetką, a do tego lubisz podwyższoną pozycję za kierownicą? A więc reprezentujesz coraz liczniejszą grupę klientów firm motoryzacyjnych. 

Dziś stwierdzenie, że sprzedaż w segmencie SUV-ów zwiększa szybko, byłoby takim bagatelizowaniem sytuacji, jak powiedzenie, że modelki Victoria’s Secret są „w miarę atrakcyjne” – wg danych brytyjskiej firmy JATO Dynamics Ltd na naszym kontynencie to właśnie SUV-y stały się absolutnym liderem jeżeli chodzi o sprzedaż nowych samochodów: w roku 2015 europejscy klienci kupili aż 3,2 miliona sztuk takich właśnie aut!

W tym momencie przenieśmy się jednak na moment za Ocean… Choć Amerykanie nie znają się na wielu rzeczach, to należy pamiętać, że właśnie Stany Zjednoczone są krajem, w którym narodziła się idea SUV-a, czyli pojazdu będącego kompromisem pomiędzy terenówką a wygodnym samochodem osobowym. 
Tak, możesz śmiać się z Jankesów, lecz jeśli chcesz naprawdę dobrze smażyć hamburgery, albo pędzić kukurydzianego bourbona, zdecydowanie warto polegać na ich wiedzy i guście. Jeżeli natomiast chcesz w pełni zrozumieć, jaki powinien być udany SUV, warto przyjrzeć się modelowi, który najlepiej sprzedaje się właśnie USA. 

Mowa tu o Hondzie CR-V, na punkcie której Amerykanie mają prawdziwego bzika. Obecnie na rynku europejskim zajmuje ona jedenaste miejsce pod względem sprzedaży (pierwsza trójka to Nissan Qashqai, Kia Sportage, Volkswagen Tiguan), co po części można usprawiedliwiać faktem, iż obecna, czwarta już, generacja tego wozu zadebiutowała w roku 2011, czyli – biorąc pod uwagę szybkość zmian na współczesnym rynku motoryzacyjnym – miliard lat temu. 

W roku 2014 „ceerfałka” przeszła odmładzający facelifting i taki właśnie wóz nabiliśmy dziś na widelec, aby sprawdzić, czy to propozycja przypominająca smakowitą, dobrze sezonowaną wołowinę, czy raczej stary, odgrzewany kotlet. 

2.jpg


Jak wiadomo, faceci są wzrokowcami, tak więc zacznijmy od oceny zewnętrznej atrakcyjności CR-V. Chwila kontemplacji nadwozia wystarczy, aby powiedzieć, że w tej kwestii naprawdę trudno przyczepić się do Hondy. Zmiany, które przeszła dwa lata temu (od powiększenia grilla, po agresywniej zarysowane linie świateł) zdecydowanie wyszły na dobre. To wciąż zdecydowanie jeden z najładniejszych SUV-ów na rynku. Kropka. 

CR-V to samochód, który narodził się w roku 1995, technologicznie będąc wówczas bliskim krewnym kompaktowego modelu Civic. Od tamtego czasu sprzedano ponad 5 milionów egzemplarzy tego samochodu, podczas gdy znani w chorobliwego wręcz perfekcjonizmu Japończycy konsekwentnie pracowali nad ciągłym udoskonalaniem konstrukcji. 
Nic więc dziwnego, że obcując z tym autem, można poczuć, iż to zbiór wyłącznie najbardziej sprawdzonych rozwiązań – bez przesadnych „wodotrysków”, tudzież odjechanych ekstrawagancji. 
Samochód jest naprawdę ładny i nowoczesny, lecz najzagorzalsi fani odjechanego wzornictwa zarzucić mu zbytnią powściągliwość. Lecz dzięki takiemu podejściu Japończycy mogli osiągnąć fenomenalną wręcz funkcjonalność kabiny: CR-V oferuje zarówno dużą ilość miejsca zarówno z przodu, jak i z tyłu, do tego dochodzą naprawdę wygodne fotele, doskonała widoczność zza kierownicy (m. in. dlatego, że fotele znajdują się wysoko nawet jak na terenówkę). 
Do tego świetne możliwości transportowe: płaski bagażnik z rewelacyjnie działającym systemem szybkiego składania foteli oferuje przestrzeń ładunkową, która zaczyna się od 589 litrów przy rozłożonych siedzeniach, aby sięgnąć 1627 litrów (do linii dachu), gdy siedzenia złożysz. Świetnie.

Już poprzednie wersje CR-V oferowały tak dobrą jakość materiałów użytych we wnętrzu, że wielu producentów spoczęłoby na laurach. Inaczej ma się sprawa w przypadku Hondy: wydaje nam się, że przy okazji liftingu Japończycy jeszcze bardziej poprawili jakość plastików oraz ich spasowanie. Na pokład trafiły też nowoczesne gadżety, takie jak chociażby system Honda CONNECT, czyli multimedialny, oparty na Androidzie kombajn z siedmiocalowym ekranem i łącznością W-Fi. Umożliwia on m. in. intuicyjną obsługę całkiem niezłego systemu nagłośnienia z cyfrowym systemem Digital Audio Broadcasting i sześcioma głośnikami.

3.JPG

Pogardliwy termin „bulwarowe terenówki” ma na celu podkreślenie, że poza asfaltem SUV-y często wykazują się skutecznością taką, jak Marcin Najman w starciu z Mariuszem Pudzianowskim. Oczywiście, nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie liczył na to, że CR-V wykaże się terenową dzielnością na miarę solidnie stuningowanego Jeepa Wranglera, jednak czy ten japoński pojazd jest całkowicie bezradny poza utwardzoną nawierzchnią? Aby to sprawdzić, zafundowaliśmy Hondzie CR-V liczącą tysiąc kilkaset kilometrów wyprawę, podczas której musiała zmierzyć się zarówno z autostradami, jak i zakamarkami Bieszczad. 

Na równym asfalcie kierowca tego samochodu ma powody do radości: Hondzie udało się stworzyć wóz, który choć jest wygodny, to jednocześnie nie lęka się zakrętów – szybkie wiraże nie sprawiają, że wychyla się na boki niczym kuter na dużych falach (co jest bolączką mnóstwa uterenowionych aut). Do tego ma dobrą stabilność jazdy na wprost i niezbyt ochoczo wpada w podsterowność (to zasługa m. in. zwiększonego rozstawu kół i lepszego rozłożenia masy pomiędzy przodem a tyłem pojazdu). Jeżeli firma Honda kojarzy ci się z sukcesami w wyścigach samochodowych, możesz poczuć tutaj wiedzę azjatyckich inżynierów, którzy naprawdę znają się na swojej robocie.

4.JPG


Świetne zawieszenie wręcz domaga się mocniejszego silnika, który pozwoliłby na jeszcze bardziej emocjonującą jazdę. Testowany przez nas egzemplarz wyekwipowano w dwulitrowego benzyniaka i-VTEC, czyli wolnossącą jednostkę z inteligentnymi, zmiennymi fazami rozrządu. Wytwarza ona moc 155 KM przy przy 6500 obr./min. i 192 Nm maksymalnego momentu obrotowego przy 4300 obr./min. Efekty? Ważący ponad 1,6 tony i wyposażony w sześciobiegową skrzynię manualną samochód do pierwszej setki rozpędza się w 10,2 sekundy i osiąga 190 km/h prędkości maksymalnej. Zdecydowanie nie są to wartości, które jeżą włosy na plecach, jednak na szczęście nie jest mamy do czynienia z zawalidrogą. CR-V potrafi poruszać się wystarczająco żwawo. Zwłaszcza, jeśli dasz silnikowi to, co kocha: wyższe obroty. 

Wciąż masz doła, bo ta Honda nie rozpędza się niczym bolid Formuły 1? Smutek przejdzie ci przy dystrybutorze paliwa – w trakcie naszego testu CR-V wykazywała się powściągliwością w konsumowaniu benzyny: choć nawet nie sililiśmy się na oszczędną jazdę, na trasie bezproblemowo schodziliśmy poniżej 7 litrów na 100 kilometrów, w mieście apetyt na paliwo zwiększał się o ok. 2 litry. W cylu mieszanym było to nieco ponad 7,6 litra, co można uznać za wynik więcej, niż zadowalający w tego rodzaju samochodzie.

Podkreślmy, że mowa tu o egzemplarzu wyposażonym w napęd na wszystkie koła (CR-V dostępna jest także w wersji 2WD). Przez większość czasu napędzana jest wyłącznie przednia oś, natomiast w chwilach pogorszenia się trakcji elektronika inteligentnie dołącza moc także na koła tylne. Choć nie jest to najszybciej działający tego rodzaju system (czujny i spostrzegawczy kierowca momentami odczuje niewielkie opóźnienie w dołączaniu mocy na tył), to sprawuje się bez większych zastrzeżeń: czy to przy uślizgach na mokrym asfalcie (w górach złapały nas naprawdę mocne opady), czy po wjechaniu na szuter, kamienie, lub trawę.

5.JPG


Oczywiście, wyraźnie czuje się, iż CR-V jest samochodem o niebo lepiej czującym się na asfalcie, więc nikogo nie namawiamy do wjeżdżania nią w poważny teren (zwłaszcza, iż podwozie Hondy nie jest idealnie zabezpieczone przed tego rodzaju przygodami i miłośnicy ekstremalnych wrażeń mogą uszkodzić np. miskę olejową). Lecz jeżeli lubisz wozy, które nie stają ze strachu dęba na widok błota albo leśnych wykrotów, to dajemy słowo: w takich sytuacjach ta Japonka naprawdę nie poddaje się bez walki.


Czy dziś potrafimy już rozgryźć to, dlaczego Amerykanie aż tak bardzo kochają CR-V? Przecież okazuje się, że na rynku można znaleźć SUV-y zarówno bardziej ekstrawaganckie i nowatorskie, jak i modele zapewniające bardziej szalone wrażenia na asfalcie, lub też dzielniejsze w terenie.
Sekret najprawdopodobniej tkwi w tym, że Jankesi lepiej niż Europejczycy potrafią docenić samochód kompletny – po prostu CR-V nie skupia się na tym, aby być ekstremalnie dobra w jednej lub kilku konkurencjach, woli być po prostu bardzo dobra w każdej z nich. Czujesz w sobie duszę pragmatycznego Jankesa i szukasz niezawodnej konstrukcji, gdzie w absolutnie każdym elemencie postawiono na idealnie dopracowaną przeciętność, oto idealny przykład? 

A więc za niezłe pieniądze (CR-V z manualną skrzynią i napędem na dwie osie kosztuje już od 104 700 zł) możesz skorzystać z efektów wieloletniego doświadczenia nudnych i zbyt poważnych, lecz perfekcyjnych Japończyków.


Dodał(a): Michał Jośko Czwartek 08.09.2016