BMW M135i xDrive

To nie jest zwyczajny samochód. Od testu minęło niewiele czasu, a ja nie pamiętam szczegółów wyposażenia, czy miał dużo miejsca na tylnej kanapie, czy bagażnik był przestronny. Pamiętam natomiast, że mieliśmy przez kilka dni do czynienia z mistrzostwem inżynierii samochodowej! Z samochodem, w który włożono mnóstwo wiedzy, doświadczenia i serca.
BMW M135i xDrive


M jak MISTRZOSTWO… W KAŻDYM CALU
Zastanawiając się nad kolejnym modelem BMW do testu, na początku nie brałem pod uwagę serii 1. Testowaliśmy już BMW 116. To naprawdę solidne auto, które zresztą spotkało się
z wieloma pochwałami z naszej strony i do dziś uważam, że były zasłużone. Ale z całym szacunkiem do 116. BMW M135i xDrive to zupełnie inna bajka. Zresztą słowo bajka świetnie tu pasuje.
To samochód jakby z innego świata. Jest dopracowany w każdym calu. Wrażenia z jazdy są trudne do opisania. Perfekcję czuje się w każdym momencie jazdy. Zawieszenie, układ kierowniczy, środek ciężkości i napęd powodowały, że auto prowadziło się niemal perfekcyjnie.

BMW M135i xDrive

Nam nie udało się znaleźć słabych punktów, albo ich nie szukaliśmy. Tego samochodu nie można krytykować, ma tak wiele zalet, że ewentualne braki są niezauważalne… a może ich nie ma wcale. Kiedy kocha się samochody, to niemal w każdym z nich można odszukać mocne strony. Ale ten dostarczał ich całą masę. Dla porządku podam kilka faktów. Silnik to rzędowy R6. Pojemność to 3 litry. Moc 320KM. Moment obrotowy 420 Nm. Przyspieszenie do setki – 4,7 sek. Prędkość maksymalna, tylko dlatego, że została ograniczona elektronicznie, 250 km/h. Skrzynia biegów to 8-biegowy, bardzo precyzyjny i szybki automat.

BMW M135i xDrive

Spalanie, pozwólcie że nie będę podawał wartości spalania. Musicie mi uwierzyć na słowo, że potrzebuje mnóstwo paliwa. Oczywiście można jeździć w statusie Eco pro i oszczędzać, ale nam się to nie udawało. Ten samochód wydawał się błagać o wciskanie pedału gazu. Niektóre auta dają znać kierowcy, że czują się niezbyt komfortowo przy próbie dynamicznej jazdy, wtedy odnosi się wrażenie, że je to męczy. Za kierownicą BMW M135i xDrive w chwili, kiedy starałem się trochę odpuścić i jechać oszczędnie, miałem poczucie, że „krzywdzę” to auto. Telepatycznie wyczuwałem, jak prosi mnie
o wykorzystywanie jego możliwości, a nie jechanie jak taksówką, oszczędzając każdą kroplę benzyny.

BMW M135i xDrive

O bezpieczeństwo dbały między innymi rewelacyjne hamulce. Przez prześwity w felgach, widać było niebieskie zaciski sygnowane literą M. Zdradzały, że nie jest to zwykła „1”. Podobnie zresztą jak podwójna końcówka wydechu i nieco inne zderzaki. Jeśli ktoś w aucie z boku, nie zwróci na to uwagi, a faktycznie nasza „M” nie „krzyczała” do innych jak jest mocna, i pokusi się o sprawdzenie się kto szybciej przyspieszy, może się bardzo zaskoczyć. BMW M135i xDrive nie musi niczego udawać, nie pręży „muskułów”, to samochód, który broni się sam.

BMW M to zawsze zapowiedź czegoś nadzwyczajnego. Ta magiczna litera jest gwarancją olbrzymiej mocy, sportowego charakteru i niecodziennych odczuć z jazdy. Tak jest także w przypadku najmniejszej „M” w rodzinie z Bawarii. Na wielbicieli serii „1” najtańszy model czeka za niecałe 90 tysięcy złotych. Fani magii litery M chcący kupić serię 1 w naszej testowej wersji wydadzą ponad 240 tysięcy złotych.





Dodał(a): Rafał Wtorek 12.11.2013