Auto – najlepsza wizytówka mężczyzny

Samochód jest doskonałym uzupełnieniem każdego mężczyzny, a zarazem jego wizytówką. Co można wywnioskować o kimś, patrząc na jego auto?
volvo-ckmpl-2.jpg

Mężczyzna, który nie posiada samochodu, traci wiele w oczach kobiet, plasuje się również na niższej pozycji wśród przedstawicieli swojej płci. Nie chodzi tu absolutnie o udowadnianie męskości za pomocą auta. Nie tędy droga. Powiedzieliśmy już, że to tylko gadżet. Ale jego brak sprawia, że nie odwieziemy swojej kobiety wieczorem do domu, nie zabierzemy jej na przejażdżkę, nie pomożemy przewieźć czegoś ciężkiego.

Zazwyczaj to płeć piękna jest dla faceta zagadką. Z nami mężczyznami jest odwrotnie. Wielu z zadowoleniem opowiada sporo o sobie już na pierwszej randce. A posiadane przez nas auto pozwoli odsłonić nieco prawdy na temat naszego charakteru i temperamentu.

Określ mężczyznę po jego aucie i butach

To wspaniała wiadomość dla kobiet, które przecież uwielbiają buty. Andrea Silvuni, włoski pisarz i równocześnie analityk projektów obuwniczych, po wieloletnich badaniach uznał, że
buty i samochody wydobywają z ludzi te same cechy. Jego zdaniem, można określić charakter człowieka, patrząc na to, w jakich butach chodzi i jakim autem się porusza. Zdradzają one tajniki osobowości danego człowieka i pozwalają odczytać jego nastrój. Pod uwagę trzeba brać nie tylko styl, ale także kolor oraz detale stylistyczne, a dotyczy to zarówno butów, jak i pojazdów.

Biorąc pod uwagę te aspekty, Andrea Silvuni dzieli ludzi na kilka grup.

Pierwsza to osoby, które kochają auta miejskie klasy A. Są nietradycyjne, lubią nowe doświadczenia i funkcjonalne rzeczy. Zbyt wiele w życiu nie planują. Tych Silvuni najczęściej łączy z butami typu japonki. Drugą grupę tworzą wielbiciele większych samochodów miejskich klasy B, którzy lubią poukładane życie, są godni zaufania, mili i taktowni. Trzecia zaś to ludzie jeżdżący samochodami kompaktowymi – ci bywają stylowi, kompetentni i są duszami towarzystwa.

Co łączy wielbicieli eleganckich półbutów i limuzyn klasy D (często usportowionych)? Zdaniem Silvuniego, głównie opanowanie, odporność na stres, mądrość, wyrafinowanie i przywiązywanie dużej wagi do sukcesu.

Jakie buty pasują do charakteru posiadaczy crossoverów? Co ciekawe, nie eleganckie mokasyny, lecz klapki lub sandały. Są to osoby bezkonfliktowe i twardo stąpające po ziemi, które jednak w głębi duszy pozostają dużymi dziećmi.

A co z właścicielami SUV-ów? Silvuni twierdzi, że ich charakter oddają najlepiej buty trekkingowe, a oni sami lubią sport i aktywność fizyczną, są asertywni i bywają urodzonymi przywódcami.

Volvo-na-ckm.pl3.jpg

Ciekawe badania ze Stanów Zjednoczonych

Agencja badań rynku Strategic Vision przeprowadziła badanie, którego wyniki zaprezentowano na łamach amerykańskiego wydania magazynu „Forbes”. Wynika z niego na przykład, że właściciele aut typu coupe bywają nieprzewidywalni i skłonni do niebezpiecznych zachowań na drodze.

Z kolei magazyn Askmen.com zamieścił artykuł, w którym także próbuje oceniać charakter mężczyzn z perspektywy posiadanego przez nich samochodu. Zdaniem jego autora, Thomasa Beya, małymi autami jeżdżą faceci, którzy nie przywiązują wagi do wyglądu zewnętrznego auta, interesuje ich jedynie to, co dany egzemplarz ma pod maską oraz to, czy jest on szybki i zajmuje mało miejsca po zaparkowaniu.

Posiadaczy SUV-ów i terenówek autor nazywa przekornie bulwarowcami. W USA to właśnie oni kupują największe pojazdy, wyposażając je w ogromną liczbę chromowych dodatków, a potem krążą takimi autami po mieście, aby wzbudzać podziw. Do tego ciągle rozmawiają przez telefon i w sposób pogardliwy traktują innych użytkowników dróg. Nie bez kozery za jedne z najukochańszych aut Ameryki uznawane są przeogromny Cadillac Escalade i podobny do niego Lincoln.

Autor wskazuje także na modnisiów, którzy kupują kabriolety lub coupe znanych i drogich marek, zwłaszcza BMW czy Mercedesa, a potem uważają, że skoro wydali kilkaset tysięcy dolarów na samochód, to na drodze wolno im więcej. Jego zdaniem rekompensują tym sobie niskie poczucie własnej wartości.

Thomas Bey wyróżnia także osoby, które nabywają drogie auta sportowe, takie jak Chevrolet Camaro, Corvette, czy jeszcze droższe Ferrari i czynią to tylko po to, żeby udowadniać swoją męskość, jeżdżąc szybko, brawurowo i łamiąc wszelkie granice. Autor dodaje, że właściciele takich pojazdów często giną w tragicznych wypadkach drogowych.

Niższą klasę posiadaczy aut sportowych reprezentują osoby, które kupują pojazdy kompaktowe (nie stać ich na oryginalne sportowe modele), a potem tuningują je, montując na nich jak największe spojlery i zachowując się dokładnie tak jak właściciele sportowych marek.

Co da się wyczytać z koloru auta?

I znów przedstawiamy poglądy Amerykanów, bo to w końcu oni najmocniej kochają samochody. Z raportu Axalta z 2013 r. wynika, że najbardziej zadowoleni z życia bywają właściciele aut w kolorze białym, granatowym i srebrnym. Biel sugeruje elegancję i uczciwość.

Panowie poruszający się pojazdami z nadwoziem w kolorze czerwonym, czarnym lub białym są pewni siebie. Posiadacze aut czerwonych i żółtych są obdarzeni dużym temperamentem, ale nie bywają optymistami. Raport wymienia jeszcze właścicieli modeli w barwach niebieskiej i żółtej. Ci lubią być adorowani.

Model auta a stosunek do związków

Dr Tony Little z University of Stirling przeprowadził badanie, z którego można wyciągnąć ciekawe wnioski. Stwierdził, że kierowcom aut sportowych, zwłaszcza tych drogich, zależy przede wszystkim na przelotnych romansach. Chcą zwrócić na siebie uwagę i poczuć się młodsi.

Właściciele miejskich maluchów, takich jak Fiat 500, Smart czy Toyota Aygo, idą z duchem czasu, są trendy i dbają o środowisko. Z kolei panowie z BMW, Infiniti, Mazd i Mercedesów są poważnymi partnerami w interesach.

Właściciele SUV-ów, takich jak Volvo XC60 czy pickupów, np. Isuzu czy Mitsubishi, są ludźmi życzliwymi i zawsze mogą pomóc koledze w przewozie mebli, a nawet wyremontować mu mieszkanie; są po prostu praktyczni.

Styl jazdy

Dr Tony Little zauważa, że ten, kto jeździ szybko, agresywnie i przeklina innych kierowców, tłumi w sobie bardzo wiele frustracji. Z kolei jeśli ktoś jeździ bardzo wolno, jest niezdecydowany i ostrożny. Doktor sądzi także, że każdy nabywca samochodu z napędem na cztery koła chce spacyfikować innych użytkowników dróg i podświadomie pragnie uciec od otaczającej go rzeczywistości.

Jak jest naprawdę?

Badaniom amerykańskich naukowców można wierzyć lub nie. Najlepiej jednak stosować własne metody analityczne.

Jak odróżnić typowego pozera, który kupił samochód, żeby się dowartościować, od mężczyzny, dla którego auto jest tylko dodatkiem? Trzeba wysłuchać, co ma do powiedzenia na temat swojego pojazdu. Jeśli potrafi opowiadać tylko o tym, jaki jest cudowny, jaki ogromny ma silnik, jak nim szaleje i jak inni mu go zazdroszczą, jest typowym pozerem, który epatuje agresją, czasami także bogactwem. Taki człowiek nigdy nie będzie szanował kobiety. Bardziej będzie kochał swoje auta.

Prawdziwy facet potrafi opowiedzieć w ciekawy sposób o tym, dlaczego wybrał taki, a nie inny pojazd. I wówczas okaże się, że kupił Volvo, bo pragnął zapewnić najwyższy stopień bezpieczeństwa sobie i swoim pasażerom; wybrał Toyotę, bo kocha niezawodność, a Nissana, bo lubi jego oryginalny styl; chciał Alfę Romeo, bo uwielbia włoską motoryzację i nawet częste awarie nie są w stanie go do niej zniechęcić; kupił SUV, bo lubi wycieczki po bezdrożach, zaś mikrusa klasy A, bo często parkuje w mieście i miał dość tego, że nie mógł się nigdzie „wcisnąć” większym autem.

Łatwo jest przypiąć każdemu łatkę, a w naszym kraju robi się to często. Duży SUV kojarzony jest z człowiekiem kupującym wielkie auto dla prestiżu, tymczasem może to być ktoś, kto mieszka pod miastem i potrzebuje samochodu pokonującego bez problemu (także zimą) podmiejskie drogi. Kierowca pickupa nie musi udowadniać nim swojej męskości (to częsty stereotyp), ale jako np. właściciel firmy może potrzebować pojazdu do przewiezienia sporych ilości towaru.

Najlepszym przykładem stereotypowego myślenia są auta hybrydowe. Wiele osób wyśmiewa się z tego, że kupują je sknery, którym szkoda na paliwo. Tymczasem właścicielami najsłynniejszej hybrydy – Toyoty Prius – są tak sławni panowie, jak Orlando Bloom czy Dustin Hoffman, a więc ci, których o brak pieniędzy posądzać nie można.





Dodał(a): ckm.pl Poniedziałek 02.03.2015