Autokrata

Najlepszy samochód sportowy świata? To McLaren P11. Pokazujemy wam szczegóły genialnej konstrukcji.
McLaren

Woking to nijaka mieścina położona 50 kilometrów od Londynu. Nijaka? Owszem, w tym sensie, w jakim Marilyn Monroe jest tylko blondynką. Prócz siedziby i ośrodka badawczo—rozwojowego McLarena właściwie nie ma w Woking nic, co skłoniłoby człowieka do zatrzymania tu auta. Ale jeśli choć raz w życiu słyszałeś o McLarenie F1 lub Mercedesie—Benzu SLR, nie możesz przemknąć przez to angielskie miasteczko z barbarzyńską obojętnością. Musisz  przyhamować i pochylić głowę przed geniuszem inżynierów, którzy budują tutaj swoje następne arcydzieło — McLarena P11.

Szpiegostwo przemysłowe
Kiedy na początku lat 90. ub. wieku prasę obiegły zdjęcia i opisy McLarena F1, było powszechnie wiadomo, że powstało auto, które przekroczyło barierę czasu. I rzeczywiście — jego wielkość potwierdzały kolejne mijające lata. Ta bestia spędza sen z powiek każdemu, kto ma we krwi choć odrobinę benzyny. O niebo nowocześniejsze konstrukcje  mogą przy niej żałośnie prężyć swe sterydowe muskuły, lecz nigdy nie osiągną czystości McLarena. Produkcję tego dzikusa zakończono ponad 9 lat temu. I, ku rozpaczy fanów motoryzacji, do dziś ten legendarny buhaj pozostał bezpotomny. Teraz jednak powinieneś wreszcie przestać płakać — w największej tajemnicy  możemy ci zdradzić, że szaleńcy z firmy McLaren Automotive przestali sycić się własnym geniuszem i naprawdę ostro zabrali się do roboty. Dzięki korupcji, nieczystym zagrywkom, spijaniu informatorów i sypianiu z sekretarkami udało nam się zdobyć mnóstwo szczegółów dotyczących ultratajnego projektu o kryptonimie P11.

Pula genów
Nowy McLaren powstaje według nowej i odmiennej od dotąd stosowanej koncepcji — nie będzie więc to Najpotężniejszy Superwóz 2.0, lecz pojazd mniejszy  i tańszy od modelu F1. Absolutnie pewne jest jednak to, że zachowa ogromną pulę genów szaleństwa poprzednika. Nikt poza wąskim gronem wtajemniczonych nie zna jego dokładnych wymiarów. W zaufaniu ludzie z Woking zdradzili, że „P11 będzie większe od Audi TT, lecz mniejsze niż Audi R8”. Bolid, o którym spekuluje się, że będzie nosił po wejściu do produkcji oznaczenie F2, ma być pogromcą lekkich, wzmocnionych wersji bryk, takich jak Ferrari 430 Scuderia czy Lamborghini Superleggera. A więc będzie to zabawka z niższej półki cenowej niż McLaren F1, który w momencie rozpoczęcia produkcji kosztował milion dolców. Była to kwota mocno szokująca  nie tylko w pierwszej połowie lat 90. ub. wieku. Przypomnijmy, że dziś takie pojazdy, jak Porsche Carrera GT lub Mercedes—Benz SLR McLaren, są sprzedawane za ponad dwukrotnie mniejszą sumę!

Kontrola na zakręcie
Ale wróćmy do głównego bohatera. Zdjęcia dwumiejscowego coupé (model F1 posiada trzy siedzenia, przy czym fotel kierowcy umieszczono na środku kabiny) rzucają na kolana — patrząc z przodu na ten niski, zwarty pojazd, od razu w oczy rzucają się potężne wloty powietrza. Te otwory, które umieszczono na przednim zderzaku i za drzwiami — wielkie niczym leje po bombie atomowej — to oczywiście  nie jest tylko szpan. Chodzi o dostarczenie hurtowych ilości powietrza przerażającemu silnikowi. O nim jednak za chwilę. Tylna część samochodu jest totalnie podporządkowana jednemu celowi — dociskaniu „pupy” do asfaltu. Wielki aktywny spojler i dwa dyfuzory (umieszczone po obu stronach układu wydechowego) będą miały mnóstwo roboty z zapobieganiem nadsterowności. Dlaczego? Ponieważ twórcy mocarnego McLarena bez kompromisowo pozostali przy idei tylnego napędu, z pogardą podchodząc do coraz modniejszego wyposażania sportowców w napęd na wszystkie koła (patrz Audi R8 czy Lamborghini Gallardo). Patent 4x4 pozwala  na łatwiejszą kontrolę nad wozem lecz motoryzacyjnym purystom odbiera połowę frajdy na zakrętach. Tak więc P1na pewno nie będzie wozidełkiem dla niedzielnych kierowców, ale wymagającymi nieprzewidywalnym dzikusem. 

Top gear
Na 99,9 proc. można obstawiać, że McLarena zasilać będzie centralnie umieszczony silnik Mercedes—Benz. Najprawdopodobniej będzie to V8 o pojemności 6,3 l, ślicznotka podkręcona przez firmę AMG, nadwornego tunera firmy ze Stuttgartu. Ta ośmiocylindrówka zamontowana w Mercedesie CLK posiada 481 KM mocy, ale już w klasie R to 510 KM. I pewnie podobną mocą zostanie obdarzone P11. Czy zmianami biegów będzie zawiadywał nowoczesny automat (jak w SLR)? Prawdopodobnie nie. Nieliczni, którym dano szansę uczestnictwa w jazdach próbnych  prototypu, przysięgają, że słyszeli dźwięki charakterystyczne dla sekwencyjnej, manualnej skrzyni biegów. A skoro o testach mowa... Ludzie z McLarena na miejsce pierwszych jazd wybrali angielski tor wyścigowy pod Dunsfold, znany z programu Top Gear. P11 „łyknął” go w czasie 1 min 20 s, czyli szybciej niż rakiety takie jak Koenigsegg CCX (1.20.4), Ford GT (1.21.9), Porsche GT3 RS (1.22.3) czy Ferrari 360 CS (1.22.3). A pamiętajmy, że to niedopracowany jeszcze prototyp! Czy można się dziwić, że konkurencja już  pała żądzą odwetu? 

Czas oszczędzania
Tajemnicą sukcesu angielskiego sportowca ma być, oprócz mocnego silnika i dopracowanego zawieszenia, niska masa. Z powodu cięcia kosztów wóz nie będzie w całości zbudowany z kompozytów; do jego budowy użyto w umiejętny sposób aluminium, włókna węglowego i stali. Nasze wiewiórki twierdzą, że P11 powinno ważyć zaledwie 1200 kg. A to o całe 100 kilogramów mniej niż Ferrari F430 Scuderia i 200 niż Gallardo Superleggera. Jeśli zachęciliśmy cię do kupienia P11, pamiętaj, że do sprzedaży trafi dopiero za dwa lata. Już teraz jednak możesz zacząć szukać banku, który skredytuje ci ten wózek. Nie powinno być z tym problemów. Problemy są tylko z kredytami hipotecznymi.

Kto za to odpowiada
Firmę McLaren Group założył w 1985 r. Brytyjczyk Ron Dennis. W jej skład wchodzą McLaren Automotive (to ona odpowiada za P11) i McLaren Racing (w jej ramach działa zespół Formuły 1 Team McLaren). Ponadto w grupie znajdują się m.in. McLaren Electronic Systems, Mc-Laren Marketing i McLaren Applied Technologies. Team McLaren jest drugim (po Ferrari) najbardziej utytułowanym zespołem w historii F1 – na koncie ma 155 zwycięstw w Grand Prix, 11 tytułów Mistrzów Świata kierowców i 8 Konstruktorów. Na razie powstały zaledwie trzy modele firmy dopuszczone do ruchu drogowego – M6 GT (wyprodukowano 3 egzemplarze), F1 (100 egz.) i SLR (1100 egz.).

Praszczur - McLaren F1
Wóz, produkowany w latach 1994–98, długo był najszybszym produkcyjnym samochodem w historii (jego rekordowe 386,5 km/h pobił dopiero w roku 2005 Koenigsegg CCR). Ten 627–konny pocisk o długości 4,3 m i masie 1138 kg pierwszą setkę łyka w 3,2 s. Do napędu służy 5–litrowy silnik BMW, przekonstruowany i rozwiercony do pojemności 6,1 l przez firmę M–Motorsport. Jednostka wytwarza takie ilości ciepła, że komora silnikowa musiała zostać pokryta... 24–karatowym złotem. Utrzymanie tego wozu nie należy do najtańszych – należy wykonywać dwa typy przeglądów – pierwszy (co 9 miesięcy) kosztuje 16,5 tys. zł, drugi (co 18 miesięcy) 55 tys. zł. Komplet opon i alufelg to wydatek rzędu 70 tys. zł. F1 długo był także najdroższym autem świata – podstawowa opcja kosztowała 1 mln dol., wersja LM była dwukrotnie droższa. Jeśli dziś „trafisz” McLarena za równowartość 7 mln zł, jesteś szczęściarzem. Zbudowano sto sztuk tego modelu, w tym ledwie kilka w radykalnych wersjach LM (680KM) i Gran Tourismo (650 KM).


Dodał(a): Michał Jośko Środa 14.03.2012