Żywy truposz

Daniel Sharman, czyli Troy z serialu „Fear the Walking Dead”. Gość, którego mnóstwo ludzi nienawidzi, zamiast mu współczuć, że oberwał łyżką w oko.
fear1.jpg


CKM.PL: Lubisz filmy z żywymi trupami?
Daniel Sharman: Szczerze mówiąc, to nie jestem wielkim fanem zombie. Przerażają mnie. Te wszystkie flaki i krew – przecież to obrzydliwe.

CKM.PL: A jednak grasz w serialu o zombie…
D.S.: Bo interesuje mnie upadek cywilizacji. Kiedy różne rzeczy, struktury socjalne, czy układy nagle padają. Co się dzieje, kiedy przestają obowiązywać dotychczasowe zasady? To mnie intryguje.

CKM.PL: Twoja postać pojawia się dopiero w trzecim sezonie „Fear the Walking Dead”. Czy wcześniej byłeś fanem serialu?
D.S.: Nie, nie widziałem żadnego odcinka. Ale to było wspaniałe. Kiedy już dostałem rolę, spędziłem trzy cudowne dni oglądając poprzednie sezony. A najlepsze było to, że nie miałem żadnych wyrzutów sumienia, ani poczucia winy. Nie było to marnotrawstwo czasu, bo przecież musiałem jakoś przygotować się do swojej pracy i poznać świat wykreowany przez twórców. Teraz z czystym sumieniem mogę przyznać, że jestem fanem.

CKM.PL: Czy oglądając poprzednie sezony, myślałeś, że mógłbyś zagrać kogoś innego i być lepszym niż oryginalny aktor?
D.S.: Nawet przez myśl mi to nie przeszło. Aktorzy występujący w serialu wykonali kawał dobrej roboty. Uwielbiam każdą z postaci i sposób, w jaki zostały zagrane.

CKM.PL: Troy nie jest pozytywnym bohaterem…
D.S.: Przede wszystkim musisz zrozumieć, że wszystko co robi jest dla niego czymś nowym. Dużo czasu spędził w ukryciu i nie miał kontaktów z wieloma osobami, ani nie znał zasad funkcjonowania świata po apokalipsie. On dopiero się uczy i szuka swojej własnej drogi. Sprawdza co tak naprawdę jest akceptowalne i jak daleko może się posunąć. Przecież jego zachowanie to po prostu naśladowanie innych ludzi. I właśnie ten aspekt jego osobowości był dla mnie najważniejszy. Bardzo łatwo przykleić mu łatkę psychopaty, ale powinniśmy też dostrzec w nim prawdziwego i zagubionego człowieka, a nie bezwzględnie złą istotę.   

fear2.jpg
CKM.PL: Czytając scenariusz nie miałeś obaw, że ludzie cię znienawidzą?
D.S.: Nie, nie. Uwielbiam grać takie kontrowersyjne postacie. Im postać jest bardziej zła, tym większe dla mnie wyzwanie. Pragnę pokazać drugą stronę medalu, ludzkie oblicze potwora. Czytając scenariusz, bierzesz pod uwagę, że widzowie nie zrozumieją twojego bohatera i od razu go znienawidzą, bo zauważą tylko jego negatywne cechy. Moim zadaniem jest wtedy sprawić, aby odbiorcy poznali go naprawdę. Muszę po prostu zrobić z niego człowieka i pokazać, co kryje się w jego wnętrzu. Dlaczego jest właśnie taki. Kocham takie wyzwania, chociaż oczywiście utrudnia mi to pracę.

CKM.PL: A więc czarne charaktery są dla ciebie bardziej interesujące?
D.S.: Zdecydowanie. Są bardziej skomplikowane. Ci ludzie przeszli przez piekło i dlatego tacy są. Ich działania są potępiane przez społeczeństwo, ale nikt się tak naprawdę nie zastanawia dlaczego zachowują się w ten sposób.

CKM.PL: Troy bardzo pasuje do listy innych granych przez ciebie postaci. Czemu twórcy ciągle wybierają cię do ról negatywnych bohaterów?
D.S.: Tak, to prawda. Nigdy nie miałem okazji zagrać pozytywnej postaci. Pewnie dlatego, że ludzie myślą o mnie jako złym i wrednym gnojku. Może też chodzić o mój diabelski temperament. No i oczywiście o twarz psychopaty (śmiech). Mimo to nie narzekam. Jak już wspominałem, lubię kontrowersyjne postacie.

CKM.PL: Czy ty i Troy macie ze sobą coś wspólnego?
D.S.: Bardzo chciałbym powiedzieć, że nie. Jednakże w trakcie swojej pracy zwykle odkrywam aspekty swojej osobowości, których w rzeczywistości boję się okazywać. Czasami mnie to przeraża. W pewnych sytuacjach zachowałbym się dokładnie tak jak on. Obaj nie jesteśmy zbyt sentymentalni i interesują nas fakty, a nie emocje. Troy nie wykazuje empatii, bo chce ocenić sytuację bez emocjonalnej otoczki. Nie widzi konsekwencji własnych działań, a morderstwa wcale nie sprawiają mu przyjemności. Ci ludzie i tak, prędzej czy później, by zginęli. On jest okrutny bo chce poznać prawdę oraz zrozumieć otaczający go świat i po prostu nie widzi innej drogi, aby to osiągnąć. Jest to jedna z rzeczy, które chciałem w nim pokazać.  



CKM.PL: Nie boisz się, że pewnego dnia zadzwoni do ciebie scenarzysta i powie, że Troy musi zginąć w którymś z kolejnych odcinków?
D.S.: Ta niepewność podoba mi się najbardziej. Dzięki niej serial jest taki fascynujący. Kiedy czytałem scenariusz i widziałem, co spotyka Cliffa, byłem zdziwiony. Nikt nie jest bezpieczny i może zniknąć w każdej chwili. Oczywiście z egoistycznych powodów chciałbym, żeby moja postać nie umarła. Rozumiem jednak, że może tego wymagać dalsza część historii i nie będę miał nad tym kontroli. Po prostu to zaakceptuję. Mam tylko nadzieję, że Troy zginie dopiero, gdy jego rola zostanie spełniona i przysłuży się opowieści. Dopiero kiedy ludzie go zrozumieją, a ja uznam, że moja dalsza obecność w serialu jest zbędna, odejdę w spokoju.

CKM.PL: A co myślisz o crossoverze z „The Walking Dead”, o którym marzą fani na całym świecie?
D.S.: W tym wypadku jestem w zdecydowanej mniejszości. Nie chciałbym, aby doszło do takiego połączenia. To są dwa zupełnie różne seriale i każdy z nich funkcjonuje na własnych warunkach. Ani „The Walking Dead”, ani „Fear the Walking Dead” niczego nie zyskałyby z crossovera. Wręcz wszyscy byśmy stracili. Po pierwsze byłoby to niewiarygodne, bo wydarzenia przedstawiane w tych tytułach, dzieją się w zupełnie różnych czasach i miejscach. Tym samym trzeba by było zmniejszyć świat przedstawiony i zrezygnować z rozmachu opowieści.

CKM.PL: Wracając do zombie – jaka jest twoja ulubiona broń?
D.S.: Widzę do czego zmierzasz. Dlatego odpowiem, że łyżka (śmiech). Mój Troy ma swoje doświadczenia z łyżką, przez co ciężko mu spoglądać na ten sztuciec, czy nawet jeść zupę. Pewnie pragnąłby atakować żywe trupy właśnie łyżką. Byłaby to dla niego taka forma zemsty.

CKM.PL: Scena, w której wbijają twojemu bohaterowi łyżkę w oko, dla niektórych już jest kultowa.
D.S.: Na Comic-Conie [wielkim zjeździe fanów komiksów i popkultury – przyp. red.] zauważyłem ludzi chodzących z łyżką doczepioną do oka. A kiedy obok mnie przechodzili, wsadzali sobie widelec w drugie oko. Było to bardzo pomysłowe!

CKM.PL: Jak się czułeś, kiedy nagrywaliście tę scenę?
D.S.: To było pierwszego dnia zdjęć! Dwa dni przed ich rozpoczęciem nie wiedziałem nawet jak nazywa się mój bohater, ale odkryłem, że ekipa musi przygotować mi oko do sceny z łyżką. Zastanawiałem się w jaki sposób miałaby dostać się do oka mojego bohatera. Myślałem, że może upadnę na nią i będę ją nosił przez cały sezon. Bardzo mi ulżyło, gdy niemal natychmiast ją usunięto.

CKM.PL: A teraz pytanie na koniec, które zawsze zadaję swoim rozmówcom. Czego nauczyłeś się sam, a wolałbyś, żeby ktoś cię tego nauczył?
D.S.: Dobre pytanie. Powiedziałbym, że stosunku do ludzi – żeby nigdy niczego nie zakładać. Nie zakładaj najbardziej stereotypowej wersji, bo ludzie zawsze cię zaskoczą. To co ja myślę o tobie, albo ty o mnie – nie jest prawdą. To są tylko założenia, bo dopiero się poznaliśmy. I gdyby ktoś mnie o tym poinformował, kiedy byłem młody, nie osądzałbym nowopoznanych osób.

Daniel Sharman i żywe trupy wracają na mały ekran. Już 11 września 2017 roku o 21:00 na kanale AMC odbędzie się premiera drugiej części trzeciego sezonu „Fear the Walking Dead”.

fear3.jpg




Dodał(a): Rafał Christ / fot.: mat. prasowe Czwartek 07.09.2017