Zbrodnia (prawie) doskonała

Dwóch bydgoskich żulików próbowało ukraść kega z okolicznej knajpy. Gdy jednak jest się tak pijanym, że ledwo stoi się na nogach, to wyniesienie beczki kilka metrów od baru okazuje się zadaniem trudniejszym, niż ktokolwiek by przypuszczał…
z20517301Q,Pijani-mezczyzni-ukradli-w-Bydgoszczy-beczke-piwa.jpg

To była perfekcyjnie zaplanowana kradzież. Panowie – nazwijmy ich umownie Mietek i Zbyszek – mieli plan opracowany w najdrobniejszych szczegółach. „Wchodzimy niepostrzeżenie do baru, łapiemy kega – każdy po jednej stronie – i w nogi, zanim ktoś nas przyłapie. Potem chowamy go w krzakach, wracamy po łup wieczorem i następny tydzień balujemy”.

I wszystko może poszłoby dobrze, ale niestety Miecio i Zbysiu zapomnieli o jednym, drobnym szczególe, który mocno utrudnił im pracę. Mianowicie, obaj byli na ostrej bani.

No więc po początkowym sukcesie, gdy żulik Mieczysław i żulik Zbigniew już wynieśli beczkę z baru, zasypywali ją trawą i widzieli siebie w roli królów życia, siedzących na tronie z kega pod okolicznym monopolowym i odganiających plebs próbujący dobrać się do ich płynnego złota i gdy już czuli w ustach smak ukochanego piwa, to właśnie wtedy cały plan wziął w łeb.

Okazało się, że panowie wszystko to robili pod czujnym okiem kamery i bydgoskich służb monitorujących miasto, które wezwały na miejsce patrol policji. Po przyjeździe mundurowi szybko odnaleźli misternie zakamuflowaną w trawie beczkę i – tu spora niespodzianka – jeszcze jedną beczkę, którą Mietek i Zbyszek widocznie wcześniej zdołali ukraść i ukryć.



Doprawdy, musimy przyznać, że ten drugi keg nas kompletnie zaskoczył i nigdy nie spodziewalibyśmy się po Mieczysławie i Zbigniewie takiej wprawy. Dlatego bijemy się w piersi i oddajemy chłopakom honor – nie tylko 2 promile we krwi ich zgubiły, ale przede wszystkim pazerność.




Dodał(a): Jakub Rusak/ fot. YouTube, KWP Bydgoszcz Wtorek 09.08.2016