Zamieszkali w kafejce internetowej

Net Cafe Refugees to film Shiho Fukady, który opowiada o Japończykach, którzy sypiają, jedzą, kąpią się i spędzają każdą chwilę poza pracą w kafejkach internetowych. Powody są różne: niskie zarobki, niepewność zatrudnienia, odległość od miejsca pracy, brak czasu.
japonia-kafejka.jpg

Tymczasowe zatrudnienie i głodowe pensje to główny problem zapracowanych Japończyków. Jednak nikt nie zwalnia tempa, bo na miejsce jednego zwalniającego się z pracy, znajdzie się stu innych, tańszych. Dlatego każdy trzyma się kurczowo swojej posady i jest wdzięczny za możliwość zarobkowania. O takich ludziach film nakręcił Shiho Fukada. Pokazuje w nim dwóch reprezentantów tego nurtu.

FUMIYA, 26 LAT
Jest pracownikiem ochrony na budowie, chciałby oszczędzać, ale nie wychodzi mu to. Początkowo szukał mieszkania do wynajęcia, ale okazało się zbyt drogie. Postanowił więc zamieszkać w kafejce internetowej. Wcześniej często tam przychodził, więc nie krepował się miejsca. Jednak pierwsze noce były ciężkie. Budziły go dźwięki zmywanych naczyń. Jednak nie narzeka, bo wyposażenie w kawiarence jest na dobrym poziomie i koszty nie są wysokie. Może zalać sobie zupę instant lub zrobić kanapki.

Przedstawiciel pracowniczych związków zawodowych mówi, że sprawa uchodźców kafelkowych narodziła się w późnych latach 90., ale problemem społecznym stała się w latach 2000. Mówi, że obecnie w Japonii 38% zatrudnionych to pracownicy tymczasowi. Ludziom zależy na pełnym etacie, gdyż bez pracy człowiek w Kraju Kwitnącej Wiśni uważany jest za gorszą kategorię. Gdy marzenie o pracy na umowę się spełnia, Japończycy wypruwają sobie żyły, by utrzymać stałe zatrudnienie.

TADAYUKI, 42 LATA
Przez 20 lat był, jakbyśmy to określili współcześnie – „korpo szczurem”, zarządzał systemami komputerowymi w firmie oferującej karty kredytowe. Mówi, że miesięcznie miał na koncie 120 – 200 nadgodzin. Z tego powodu nie opłacało mu się wracać do domu. Ucinał więc drzemkę w biurze. Po przebudzeniu wracał do pracy. Dzień zlał mu się z nocą. Lekarz wystawił diagnozę: depresja. Wziął miesiąc wolnego na terapię, co uznane było za jego słabość i chorobę psychiczną. To wstrzymało jego szefa przed przyznaniem podwyżki. A gdy Tadayuki odmówił pójścia na drinka z pryncypałem, usłyszał, że nie jest już potrzebny i nie odzywał się do podwładnego ponad miesiąc.  

Tadayuki przypomina ulubione powiedzenie japońskich „korpo szczurów”, walczących o sukces: „lepiej się ugiąć, niż złamać”, co w bajce Ezopa oznaczało poddanie się siłom mocniejszym od nas samych i ustępstwa w niektórych kwestiach, w celu przetrwania.



Cena noclegu w kafejce internetowej opisywanej w filmie to 21 dolarów za dobę. W cenę wliczone są napoje i kawa oraz możliwość korzystania z wspólnych łazienek i pralni.

Nadal narzekasz na małe mieszkanie i kiepską pracę?





Dodał(a): Paweł Janusz Poniedziałek 23.03.2015