Homofigle

Ewan McGregor zblołdżobował Careya! Jeszcze nigdy nie był tak obsceniczny w swojej karierze

ewan mcgregor

CKM: Obejrzeliśmy kilka twoich filmów. W jednym uprawiasz seks ze starym Japończykiem, w innym całujesz faceta, a w najnowszym, sorry, obciągasz Jimowi Careyowi.
E.M.: Jim to silny, lecz delikatny kochanek. Całowałem go też kilka razy z języczkiem i bardzo mi się to podobało. Poza tym film „I love you Philip Morris”, w którym – jak mówisz – obciągam, to jest nie tylko zwykła historyjka o gejach. To opowieść o facecie, który pokonuje nieludzkie trudności, aby być z osobą, którą kocha.

CKM: I po tym wszystkim spokojnie wracasz do żony i dzieci?
E.M.: Zostawiam role za drzwiami. Dzięki temu mogę pracować równocześnie nad kilkoma projektami i nie dostaję wtedy żadnego kręćka.

CKM: A  żona nie bywa zazdrosna o twoje sceny... miłosne?
E.M.: Ona wie, że to część mojej pracy. No, ale z drugiej strony widzi przecież, jak jej ukochany bzyka się z kimś na ekranie i nieważne, jak to sobie wytłumaczy, zawsze będzie to mocno przeżywała. Dlatego dużo z żoną rozmawiam.

CKM: Przygotowując się do tej rozmowy, niewiele znalazłem o twoim życiu prywatnym.
E.M.: Co roku wydaję niezłą kasę na ochronę, która trzyma paparazzi na dystans. Dlaczego – do diabła! – fakt, że jestem aktorem, ma być wystarczającym pretekstem, by podglądać mnie, żonę i nasze dzieci?

CKM: Skoro już o podglądaniu – pracowałeś z Romanem Polańskim przy filmie „Autor widmo”. Jakie wrażenia masz z pracy z naszym rodakiem?
E.M.: Polański jest jednym z niewielu genialnych twórców. Zna doskonałe techniki tworzenia filmu i prowadzenia zespołu.

CKM: To znaczy?
E.M.: Polański jest twardy dla aktorów. Znęca się nad tobą do momentu, gdy przestaniesz grać, a zaczniesz czuć. Jest obcesowy, więc trzeba mieć grubą skórę, ale ja go polubiłem. Gdy został aresztowany w Szwajcarii, byłem wściekły. Nie będę jednak komentować tej sprawy, ponieważ jest skomplikowana.

CKM: Dobrze, zmieńmy temat. Jak bardzo ważna jest dla ciebie kasa?
E.M.: Jestem ustawiony, moja rodzina też. Poza tym wydaje mi się, że im więcej człowiek zarabia, tym bardziej staje się gnuśny. A ja lubię pracować, palić, przeklinać i jeździć na motocyklu. Lubię żyć, a nie tylko egzystować.

CKM: Kiedy zaczęła się u ciebie fascynacja motorami?

E.M.: W dzieciństwie, ale rodzice nigdy mi nie pozwalali na własną maszynę. A dziś mam ich pięć! Kocham też wyścigi samochodowe, ale na to brakuje mi czasu. Wolę posiedzieć w domu, pograć na gitarze, pooglądać filmy na DVD.

CKM: Czy jesteś jeszcze rozpoznawany przez fanów „Gwiezdnych wojen”?
E.M.: Ha, nie! Ludzie bardziej mnie kojarzą z dwoma reality shows, które nakręciłem w trakcie swoich podróży motocyklowych, niż z serią Lucasa.

CKM: To może czas na przeprowadzkę z Londynu do Hollywood?
E.M.: Nie dbam o sławę, naprawdę. Życie tam byłoby dla mnie zbyt męczące i bezsensowne. Nie lubię tych wszystkich imprezek, premierek, koktajli itp.

CKM: Starzejesz się, Ewan.

E.M.: Wiem, ale nie mam z tym większego problemu. Mam jeszcze w swym programie na następne sezony latanie na paralotni, pilotowanie samolotu i wspinanie się po szkockich górach.

CKM: Uważaj, nie masz już 18 lat.


Dodał(a): ckm Środa 12.10.2011