Wyścig człowieka z samolotem

Czasem, gdy wydaje nam się, że mamy najlepszą pracę na świecie, wychylają się tacy goście jak Jetman. Wtedy szybko schodzimy na ziemie i zdajemy sobie sprawę, że są jeszcze tacy ludzie, którym zazdrościmy sposobu na zarabianie.
jetman-airbus.jpg

fot.: fot.: jetman.com

Jak zwykle na początku przypominamy co do tej pory wyczyniał Yves Rossy znany również jako „Jetman”, bo lista jego wyczynów jest imponująca i wydłuża się z każdym kolejnym miesiącem. Na własnoręcznie skonstruowanym jetpacku, który składa się ze skrzydła z włókna węglowego z doczepionymi silnikami przeleciał już nad Kanałem La Manche, wulkanem Fidżi, Wielkim Kanionem Kolorado, Alpami oraz nad Dubajem. Ścigał się również z bombowcem B-17. Teraz nieco zmodyfikował i połączył dwie ostatnie aktywności.

Postanowił pościgać się z Airbusem A380 linii Emirates. Kolos ważący między 276 (pusty) a 575 (zatankowany) ton może lecieć z prędkością ponad 900 km/h. Yves „Jetman” Rossy oraz jego pilny uczeń Vince Reffet ważą ze sprzętem maksymalnie po 150 kg i rozpędzają się do nieco ponad 300 km/h.

Ich „wyścig” odbył się na wysokości 1200 metrów. Dla człowieka to może wysoko, ale dla takiego kolosa to ryzykowny pułap. Pod sobą mieli sztucznie utworzoną słynną wyspę Palm Jumeirah. Wszystko filmował operator w helikopterze zachowującym odległość 300 metrów.



Zabawa w „berka” wygląda spektakularnie – maluchy oblatują kolosa, ale muszą uważać, by nie wpaść w to, co Airbus A380 zostawia za sobą. Każdy z jego czterech silników ma ciąg wartości 70 000 funtów, czyli w cholerę! Do tego niebezpieczeństwem były wiry wytwarzane przez kadłub maszyny oraz elementy konstrukcyjne – gdyby rozbili się o lotki, skrzydła bądź silniki, samolot runąłby na ziemię. Goście na jetpackach też, ale zapewne wkręceni już w wirniki.




Dodał(a): Paweł Jaśkowski / fot.: jetman.com Czwartek 05.11.2015