Wilkołaki vs Wampiry

W środku deszczowej listopadowej nocy krew leje się strumieniami a kawałki poszarpanego futra fruwają w powietrzu. Kto zwycięży w ostatecznym starciu dwóch najpotężniejszych i najstraszniejszych istot tego świata?
wilkołaki ws wampiry


Spokojnie i bezstresowo żyjąc w kraju uznawanym za granicą za zieloną wyspę, rzadko masz powody, by chcieć skoczyć komuś do gardła. Dlatego nie zastanawiasz się nawet, czy w takie sytuacji wolałbyś wyssać czyjąś krew jak wampir, czy przetrącić ofierze kark jak wilkołak. Na wypadek, gdyby ta sytuacja miała się zmienić, bo zielona wyspa zamieni się np. w czarną rozpacz, postanowiliśmy pomóc ci w dokonaniu właściwego wyboru.

Wnikliwie przebadaliśmy starodawne legendy, zakurzone książki i kolorowe filmy, przeanalizowaliśmy zalety oraz wady obu wrogich nacji i ostatecznie z matematyczną dokładnością, acz subiektywnie, obliczyliśmy, kto jest lepszy: okrutne wilkołaki czy bezwzględne wampiry. Teraz już możesz wzorować się na najlepszych, chociaż, oczywiście, końcowy wybór należy do ciebie...

STARCIE 1: POCHODZENIE  

Początki istnienia wampirów i wilkołaków nikną w mrokach ludzkiej prehistorii. Zdaje się, że pierwszego człowieka zamienił w straszliwego wilka sam Zeus – czyli szef wszystkich bogów w starożytnej Grecji – jako karę za podanie kiepskiego żarcia na imprezie (fakt, na talerzach leżało poćwiartowane ciało syna gospodarza, więc było słabo). Jednak wampiry datują się z jeszcze dawniejszych czasów, bo paru zauważyli już Sumerowie w Mezo potamii. Natomiast prawdziwy wysyp wysysających krew stworów nastąpił we wczesnym średniowieczu pośród środkowoeuropejskich Słowian, gdzie zostawali nimi ludzie zmarli gwałtowną śmiercią i w dodatku niepogrzebani. Potem pojawili się XIX–wieczni angielscy pisarze oraz XXI–wieczni amerykańscy filmowcy i wszystko się zmieniło, jednak to jest już zupełnie inna historia.

WYNIK: W każdym z nas jest trochę słowiańskiej bestii! WAMPIRY – WILKOŁAKI 1:0

2.jpg

STARCIE 2: PRZEMIANA
Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Wampirem zostaje się lekko, łatwo i przyjemnie. Dawniej, jak już wspomnieliśmy, najczęściej trzeba było po prostu w kiepskiej kondycji umrzeć. Dziś (sprawdź którykolwiek film o Draculi) wystarczy napić się krwi innego wampira, trochę postękać i, ta–da, gotowe. Zupełnie inna sytuacja jest z wilkołakami. Owszem, początek jest podobny – ugryzienie przez wilka. Dalej jednak zaczyna się powolne niesamowicie bolesne rozrastanie się kości, wyrastanie kłaków, pazurów, kłów i innych paskudztw (obejrzyj kultowego „Amerykańskiego wilkołaka w Londynie”, a zrozumiesz, o co chodzi). I zapomnij o półsekundowej błyskawicznej przemianie człowieka w stuprocentowego wilka i z powrotem („Zmierzch”, „Czysta krew”) – takie rzeczy tylko w bajeczkach dla małych dziewczynek.

WYNIK: Prawdziwy mężczyzna musi wiedzieć, co to jest ból. WAMPIRY – WILKOŁAKI 1:1

3.jpg

STARCIE 3: WYGLĄD

Zanim powstało Hollywood, obie mroczne ekipy wyglądały równie nieciekawie: wampiry były obleśnymi mutacjami człowieka z nietoperzem, wilkołaki koszmarnym połączeniem zmodyfikowała. Teraz przystojni faceci wampiry zakłuwają niemal wyłącznie  alabastrowe szyje zjawiskowych dziewic (jak w „Wywiadzie z wampirem”, aczkolwiek tam zakłuwali też alabastrowe szyje... mężczyzn). Kobiety wampiry są zaś chodzącymi symbolami seksu („Underworld” i inne), choć – trzeba przyznać – ich świetne ciało jest często tylko sprytnym maskowaniem zrzucanym w chwili zagryzania ofiary („Od zmierzchu do świtu”). Owszem, historia zna też jednego wampira wegetarianina wyglądającego jak zielona kaczka (kultowy „Hrabia Kaczula”), ale jest to absolutny wyjątek od reguły. A wilkołaki? One w najlepszym wypadku są po prostu wielkimi śliniącymi się psami – i to bez wyjątków.

WYNIK: Nie od dziś wiadomo, że jak cię widzą, tak cię piszą. WAMPIRY – WILKOŁAKI 2:1

4.jpg

STARCIE 4: KRWIOŻERCZOŚĆ

Powiedzmy szczerze: oba gatunki są śmiertelnie niebezpieczne dla otoczenia. W dawnych ludowych wierzeniach wampiry potrafiły wyrżnąć (a raczej wyssać) całe wioski, z bydłem domowym włącznie. Wprawdzie dziś ograniczają się do haratania ludziom gardeł, ale wciąż robią to w ilościach masowych, nawet mimo tego, że w każdym sklepie można kupić syntetyczną krew w butelkach („Czysta krew”). Ale... wilkołaki są jeszcze gorsze. Tych urodzonych morderców, których jedynym celem jest rozszarpanie ludzi na strzępy, nie powstrzymają ani uzbrojeni po zęby komandosi („Dog Soldiers”), ani uzbrojone po zęby striptizerki („Strippers vs. Werewolves”). A najstraszniejsze były, są i będą wilkołaki palące wioski w rytmie TSA w „Akademii Pana Kleksa”! Brrr...|

WYNIK: „Idziemy razem/Nas nie pokona nikt/Przed wilczym stadem/Już opór wszelki znikł!” WAMPIRY – WILKOŁAKI 2:2


5.jpg

STARCIE 5: ZDOLNOŚCI
Wszystko wskazuje na to, że siła oraz umiejętności wampirów i wilkołaków rosną z czasem. Dawniej (nim powstały o nich pierwsza powieść i pierwszy film) były po prostu supersilne, superszybkie oraz miały superostre zęby. Ale w ostatnich latach coraz szybciej przybywa im niezwykłych mocy. Wampiry już m.in. fruwają (np. „Van Helsing”), chodzą po ścianach (m.in. „Blade”), czytają w myślach („Dracula 2000” itp.), no i fenomenalnie tańczą na rurze („Od zmierzchu do świtu”). Z kolei wilkołaki nie tylko urosły do rozmiarów konia („Bad Moon” i inne), ale też m.in. obaliły prawa grawitacji (np. „Underworld”) oraz przyrody (np. „Wilkołak” z Benicio del Toro). A co najważniejsze, na ich zwierzęcy magnetyzm lecą najlepsze laski w mieście („Wilk” z Jackiem Nicholsonem), z Czerwonymi Kapturkami włącznie („Towarzystwo wilków”)!

WYNIK: Uwielbiamy, gdy Czerwony Kapturek wylicza, co my mamy takiego wielkiego... WAMPIRY – WILKOŁAKI 2:3

8.jpg

STARCIE 6: ŚMIERTELNOŚĆ
Oczywiście są wyjątki, ale najczęściej standard jest taki: wilkołaki są długowieczne i bardzo trudno je zabić (w „Skowycie” nawet bezpośredni strzał w głowę to za mało), ale w końcu zdychają jak każde zwierzę. Za to wampiry nigdy się nie starzeją i generalnie są nieśmiertelne – chyba,  że jakiś
śmiałek zdoła cudem przerobić na kupkę proszku. Jak? Tradycyjne odcięcie głowy, osikowy kołek i słoneczne światło działają już coraz rzadziej (choć czasem jeszcze się udaje, patrz np. „Dracula”). Za to zawsze warto spróbować napoić wampira krwią martwego człowieka (działa w „Wywiadzie z wampirem”), wykąpać w wannie pełnej wody święconej i czosnku (skutkuje w „Lost Boys”), a jeszcze lepiej rozerwać go na małe kawałeczki („Underworld” i wiele innych). Tak czy siak, zawsze zabicie ssącej bestii jest ekstremalnie trudne.  WYNIK: Długowieczność kontra szansa na nieśmiertelność? Wybór jest oczywisty. WAMPIRY – WILKOŁAKI 3:3

7.jpg

STARCIE 7: PR
Użyjmy porównania. I wiewiórki, i szczury są małymi gryzoniami, mają futerka, ogonek oraz wystające ząbki. Ale ludzie głaszczą i przytulają tylko jedne z nich – właśnie te, które mają lepsze „pablik relajszyns”. Dokładnie tak samo jest z wampirami i wilkołakami. Oba gatunki są okrutne, brutalne i pozbawione litości dla ludzi. Gdybyś stanął im na drodze, bez namysłu zrobiłyby z ciebie sieczkę. Ale... wampiry mają zdecydowanie lepszy PR. Zamiast pokazywać się publ icznie jako obślizłe zmutowane potwory – którymi są naprawdę – chętnie pozują na superseksowne laski z wielkim biustem. Kate Backinsale w „Underworld”, Salma Hayek w „Od zmierzchu do świtu”, Monica Bellucci w „Bram Stoker’s Dracula”, Catherine Deneuve w „Zagadce nieśmiertelności”, Olga Kurylenko w „Zakochanym Paryżu”... Mamy wymieniać dalej?

WYNIK: Sorry, psiaki, ale lista wampirzyc, którym dalibyśmy się pogryźć, nie ma końca. WAMPIRY – WILKOŁAKI 4:3!


Dodał(a): Matuesz Zieliński Niedziela 18.11.2012