Wiemy, gdzie giną skarpetki podczas prania

Każdy to zna. Włożyliśmy do prania dwie skarpety, a w wyniku działania jakichś magicznych sił, z pralki wyciągamy tylko jedną. Wy też zachodziliście zawsze w głowę jak to się dzieje? Ten sekret w końcu został rozwiązany.
skiery.jpg

Podobno skarpetki to nie łabędzie, nie muszą dobierać się w pary. Jednak bardzo często nie chodzi nawet tylko o to, że nie muszą się dobierać. Zazwyczaj jest to po prostu fizycznie niemożliwe, bo jedna z nich w tajemniczych okolicznościach ginie pożarta przez pralkę.

Jak to się dzieje? Czy te skarpetki wyparowują? Czy może jest jakiś skarpetkowy potwór, który je kradnie? Nic z tych rzeczy – naukowcy właśnie wyjaśnili tę tajemniczą sprawę.

Konkretnie dwóch naukowców – psycholog dr Simon Moore oraz statystyk Geoff Ellis. Przebadali oni grupę 2 tys. osób po to, by zidentyfikować czynniki, które powodują gubienie różnych drobnych części garderoby, w tym skarpetek. Z ich badań-wywiadów wyszło, i to może być sporym zaskoczeniem, że skarpet wcale nie pożerają pralki.

Giną one w bardziej prozaiczny sposób: wpadają za meble, pod łóżka, za grzejniki podczas przenoszenia ich do kosza na pranie, są dodawane do prania w niewłaściwym kolorze i przez to zostają rozdzielone, albo źle przypięte do sznura na pranie, porywane są przez wiatr. Nam jednak zdaje się, że wsiąkły na zawsze, ponieważ szukamy ich niedostatecznie uważnie, albo zbyt szybko się zniechęcamy, albo też sądzimy, że ktoś inny się tym zajmie.



Zgromadzenie tych wszystkich informacji doprowadziło do tego, że naukowcy wyprowadzili nawet matematyczny wzór, dzięki któremu można obliczyć wskaźnik utraty skarpety! Wygląda on następująco: (L + C) – (P x A).

L to wielkość prania (liczba osób w gospodarstwie domowym razy częstotliwość prań w tygodniu). C, to złożoność prania (liczba skarpet pranych w ciągu tygodnia razy liczba rodzajów prań); P, to z kolei „pozytywne nastawienie do prania” w skali od 1 do 5, natomiast A, to stopień uwagi (wszystkie drobne czynności wykonywanie przed praniem, jak np. sprawdzanie kieszeni).

Wygląda więc na to, że sekret został w końcu rozwiązany, a niczyje życie nie zostanie już złamane przez notorycznie ginące skarpetki, bo przynajmniej będziecie znali przyczynę. Nie musicie dziękować.





Dodał(a): Jakub Rusak Środa 11.05.2016