Tornado z whisky [wideo]
Wszystko zaczęło się od burzy, w trakcie której piorun uderzył w fabrykę Jim Beama, powodując tym samym wyciek alkoholu z kadzi i beczek do pobliskiego jeziora. Jako, że w pobliżu grasowało akurat tornado, wystarczyła jeszcze jedna błyskawica, by dosłownie odpalić całkiem nowe zjawisko pogodowe. Na skutek wessania przez wir powietrza podpalonego wcześniej przez piorun burbona, powstało "firenado", czyli mrożące krew w żyłach ogniste tornado.
Specjaliści od pogody szacują, że do wytworzenia podobnego zjawiska potrzebne było minimum 3 miliony (!) litrów alkoholu. Ogniste tornado osiągnęło ponad 3 metry wysokości i spowodowało szkody, które wstępnie wyceniono na 27 tysięcy dolarów. Co ciekawe, sumę tę musiała zapłacić fabryka w ramach odszkodowania z powodu zanieczyszczenia pobliskiego zbiornika wodnego i doprowadzenia tym samym do śmierci zamieszkałych w nim rybek. Do tego wszystkiego należy doliczyć jeszcze koszty zniszczenia fabryki oraz utraconego alkoholu...