Siekierką w łeb

Mike Patton podbił świat z zespołem Faith No More. Po ćwierć wieku wraca ze zdwojoną siłą na czele supergrupy Tomahawk
Mike Patton


Zdecydowanie najbardziej nieobliczalny wokalista współczesnego rocka w ostatnich latach lubił wydziwiać. Śpiewa ł włoskie szlagiery, nagrywa ł triphopowe mruczanki z Norah Jones i penetrował ekstrema ludzkiego głosu w projektach Johna Zorna. Aż wreszcie Patton przypomniał sobie, iż w archiwum swych niezliczonych projektów trzyma także drapieżnego potwora o brzmieniu na miarę tytułowej broni.
tomahawk-cover.jpg
Kapela Tomahawk dział a od 2001 roku, ale na jej czwarty album trzeba było czekać sześć lat. Zawartość „Oddfellows” wynagradza ten czas. W studiu prowadzonym w Nashville przez The Black Keys spotkał a się autentyczna supergrupa czadowej młócki. Pattonowi towarzyszą gitarzysta The Jesus Lizard Duane Denison, bębniarz Helmet i Battles John Stanier oraz basista z Mr. Bungle, Trevor Dunn. Taki skład potrafi opowiedzieć cała historię mocnego grania w Ameryce ostatnich 25 lat.

I tak się dzieje na „Oddfellows”. Gdyby rozłożyć ich granie na czynniki pierwsze, wyszłoby na to, ż e mamy tu mocarną, karkołomną mieszankę metalu, punka, grunge’u i hardcore’a.  Ale po co analizować rzecz tak porywającą? Zadziwia jedno: jak ci faceci potrafią odgrywać z aptekarską precyzją klimaty tak wariackie?! Odjazd bez trzymanki, a równocześnie żelazna koncentracja. Oto sekret kuchni Pattona, który każdemu wyjdzie na zdrowie.



Dodał(a): ckm Wtorek 02.04.2013