Przeciętny Polak

Bartosz Walaszek, lider kultowego duetu Bracia Figo Fagot (a także twórca hardkorowych kreskówek, filmowiec, scenarzysta, aktor) mówi CKM o tym, czy facet powinien obawiać się gejowskich żartów oraz czy Popek jest dobrym człowiekiem
Bartosz Walaszek wywiad
CKM: Zacznijmy od tego, co najbardziej wszystkich interesuje - od współpracy Braci Figo Fagot z Popkiem. Kawa na ławę: jak doszło do tego, że nagraliście duet z fenomenem polskiego internetu, liderem zespołu Gang Albanii?

Bartosz Walaszek: To długa historia. Zaczęło się od tego, że napisałem na fanpejdż Gangu Albanii – ale miałem pecha, bo Facebook skasował ten fanpejdż jakieś trzy dni później, więc kontakt się urwał. Później z Figo Fagot graliśmy koncerty na Wyspach, gdzie Popek mieszka, ale wiadomo jak jest – ja za granicą nie włączam internetu, bo to kosztuje chore pieniądze. Wróciłem do Polski, zaglądam na fejsa, a tu pisze jakiś kolega, że skoro jesteśmy na Wyspach to chłopaki z Gangu Albanii chcieliby się spotkać. Tyle, że my już zjechaliśmy do Polski... Ale łączność została nawiązana.

CKM: Czemu chciałeś nagrać coś właśnie z Popkiem?
Bartosz Walaszek: Gang Albanii od początku bardzo mi się podobał. Piotrek (Piotr Połać, drugi członek zespołu Figo Fagot – przyp. red.) w końcu jakoś się przekonał
i zrobiliśmy razem numer.

CKM: Figo nie lubi Gangu?
Bartosz Walaszek: Na początku krzywo na mnie patrzył i nie rozumiał czemu aż tak się nimi jaram, a ja g o męczyłem cały czas ich piosenkami.

CKM: Spotkałeś Popka osobiście?
Bartosz Walaszek: Nie, bo wróciliśmy do Polski, ale następnym razem się spotkamy. W Albanii oczywiście.

CKM: Jak byś go określił? Potwór o gołębim sercu, czy niebezpieczny gangster?
Bartosz Walaszek: Nie poznałem Popka aż tak dobrze, ale chyba jest potworem o gołębim sercu, do nas odnosił się bardzo ciepło. Włożył też dużo pracy w nagrywanie naszego wspólnego numeru. Nagrał wiele wersji swojej ścieżki.

CKM: Uznałeś, że skoro Gang Albanii jest na topie, to na pewno będzie sukces?
Bartosz Walaszek: Nie wiem, czy wyszedł z tego sukces. Jeśli się czyta komentarze na naszym fanpejdżu to można odnieść wrażenie, że dla fanów Braci Figo Fagot kolaboracja z Popkiem to porażka. Wielu osobom nasz kawałek „3 króli” nie spodobał się.



CKM: Zawsze jak autor coś zmienia, to publiczność radykalizuje się. Jest szansa na wspólny koncert Braci Figo Fagot z Gangiem Albanii?

Bartosz Walaszek: Może kiedyś... Na razie niczego takiego nie planujemy.

CKM: Z jakimi muzykami podjęlibyście współpracę? Na razie „na koncie” macie Czesława Mozila i Popka.
Bartosz Walaszek: Nie myślimy o tym, ale łatwo zauważyć, że współpracujemy tylko
z artystami z zagranicy: Czesław jest z Danii, a Popek z Albanii. A tak serio – nie mamy ciśnienia, żeby koniecznie z kimś coś nagrać. Ale raz na parę lat taka ciekawostka może się zdarzyć.

CKM: A gdybyś miał pewność, że ta osoba się zgodzi, kogo zaprosiłbyś do współpracy?
Bartosz Walaszek: Krzysztof Krawczyk zawsze spoko.

CKM: Mało kto wie, że kultowy zespół Bracia Figo Fagot to tylko część tego, czym się zajmujesz. Tworzysz też filmy fabularne, by wspomnieć np. legendarne „Wściekłe pięści węża”, a także nie mniej kultowe kreskówki, jak „Pod gradobiciem pytań” czy „Kapitan Bomba”. Co tkniesz, zmieniasz w złoto. Uważasz się za kogoś wybitnego? Geniusza?

Bartosz Walaszek: Geniusz (śmiech)! A daj spokój, jestem przeciętnym Polakiem, trochę opóźnionym w rozwoju, bo mam już trzydzieści osiem lat. Natomiast podoba mi się to, co się podoba przeciętnemu Polakowi i potrafię to zawrzeć w muzyce, filmach czy w kreskówkach.

CKM: Przeciętny Polak tego raczej nie potrafi zrobić…
Bartosz Walaszek: A ja potrafię i tym się od przeciętnego Polaka różnię.

CKM: Kreskówki zacząłeś robić, gdy już nagrywałeś fabuły i muzykę. Skąd zainteresowanie animacją?
Bartosz Walaszek: Wszystko działo się równocześnie, dostałem kamerę i komputer, więc zacząłem wykorzystywać możliwości tych sprzętów. Kreskówki zacząłem robić już w podstawówce. Pierwsza była seria „Terror”, w której ludzik zabijał wszystkich siekierą. Później w liceum wymyśliłem „Pieska Leszka” i „Generała Italię”.

CKM: To były czasy technologicznie heroiczne…
Bartosz Walaszek: Stosowało się różne techniki – na przykład wycinanki czy ludziki z plasteliny. Zaczynałem od animacji poklatkowych. Tworzyłem je za pomocą kamery na taśmy VHS. To była bardzo prymitywna metoda – włączałem nagrywanie na pół sekundy, zmieniałem ustawienie ludzika odrobinkę i znów pół sekundy ujęcia. Trzeba sporo lepienia, żeby taki ludzik z plasteliny kogoś zamordował.

CKM: Ludzie będą zdziwieni, że tak zaczynał człowiek, którego kreskówki znają z 4fun.tv…
Bartosz Walaszek: Początki współpracy z telewizją były takie, że na próbę zrobiłem dla nich kilka odcinków. Spodobały im się, więc zaczęli zamawiać – najpierw kilka odcinków miesięcznie, potem ta liczba się zwiększała… A potem, z myślą o paśmie po godzinie 23:00, zaczęli zamawiać takie kreskówki jak „Pod gradobiciem pytań”.

CKM: To była ważna produkcja?
Bartosz Walaszek: Tak, dużo fajnych piosenek wtedy powstało. To był chyba pierwszy większy sukces.

CKM: Komercyjny?
Bartosz Walaszek: Komercyjny to może nie pierwszy, już wcześniej płacili mi za „Pieska Leszka”. To jest dopiero śmieszne.

CKM: Nie dyskredytuj „Pieska Leszka”, to była po prostu sztuka prymitywistyczna!

Bartosz Walaszek: Tak, tyle że ja chciałem to zrobić dobrze, a wyszedł mi prymitywizm.

CKM: Twoje kreskówki teraz to profeska. Masz animatora, grafika…
Bartosz Walaszek: Mam, chociaż sam bardzo lubię w tym dłubać. Ostatnio cały dzień spędziłem rysując i animując.

CKM: Ile dziennie pracujesz?
Bartosz Walaszek: Czasem dziesięć, czasem dwanaście godzin. Wstaję mniej więcej o 10:00. Kręcę się trochę… A potem siedzę do nocy.

CKM: Masz własne studio?
Bartosz Walaszek: Mam odpowiednio wygłuszony pokój.

CKM: Nazwałeś jakoś to miejsce?
Bartosz Walaszek: Burdelik (śmiech). W telewizji 4fun.tv mieliśmy kanciapę w piwnicy, nazwaliśmy ją „Świątynia dupy”. Najpierw humoru, a potem dupy.

CKM: Czyli humor był do dupy…
Bartosz Walaszek: Umówmy się, dowcipy związane z pierdzeniem czy bekaniem nigdy się nie znudzą.

CKM: Z produkcji telewizyjnej wyrósł też zespół Bracia Figo Fagot.
Bartosz Walaszek: Bracia powstali na potrzeby serialu „Kaliber 200 Volt”. Mieli wystąpić epizodycznie. Skończyło się na dziewiętnastu odcinkach.

CKM: Ten zespół to twój życiowy sukces?
Bartosz Walaszek: Największym moim sukcesem jest to, że cały czas robię to, czym jarałem się w podstawówce. Z tego żyję i dalej mi się chce.

CKM: Spodziewałeś się, że tak długo będziesz to ciągnął?
Bartosz Walaszek: Nie spodziewałem się. Myślałem, że to potrwa najwyżej rok, że Figo Fagot to będzie zespół jednego przeboju, a tym przebojem będzie „Bożenka”. Ale okazało się, że zrobiliśmy kilka ciekawszych piosenek. „Bożenka” jest w sumie najprostszym numerem z tych, które stały się hitami. Nie miałem pojęcia, że aż tak „zażre”.

CKM: To pewnie przez tekst. Sporo ludzi się utożsamia, bo Bożena to popularne imię…
Bartosz Walaszek: Jeszcze lepszy numer zrobił Gawliński z Wilkami. Nagrał piosenkę „Baśka”, w której wymienia niemal wszystkie imiona kobiet jakie zna. To był wielki hit, do dzisiaj grają go po wsiach. Może następny numer Braci będzie zawierał wszystkie imiona żeńskie i męskie?

CKM: Imiona męskie w piosenkach Figo Fagot? Zrobiłoby się gejowsko!
Bartosz Walaszek: Prawdziwy mężczyzna nie boi się żartów o gejach. W programie „Pod gradobiciem pytań” każdy z uczestników był albo pijakiem, albo pedałem.

CKM: Na scenę wychodzisz w kapelusiku i stajesz się Fagotem, rubasznym typem, który nie bierze jeńców. A tak naprawdę jesteś skromnym i cichym facetem.

Bartosz Walaszek: Dopóki się nie napiję.

CKM: Odbija ci palma?
Bartosz Walaszek: Nie, bez przesady.

CKM: Pojawia się agresja?
Bartosz Walaszek: Ogólnie nienawidzę ludzi. Może to zbyt ciężkie słowo, ale wolę być sam i mieszkać daleko. A jak się napiję, to się zmieniam w takiego właśnie Fagota. Zakładam kapelusik na głowę i zmieniam w debila. Z idioty w debila.

CKM: To jest jakaś maska? Czy zabawa i wejście w rolę?
Bartosz Walaszek: Wejście w rolę. Przecież nie jeżdżę na poważnie i nie gram disco polo!



CKM: Robisz to.

Bartosz Walaszek: No robię, ale wtedy jestem Fagotem i dlatego mam trochę żal do Pitera, że zmienił image i już nie nosi beretu.

CKM: Wyprzedajesz koncerty w dużych klubach, słuchają cię wszyscy: menedżerowie w korporacjach i bezrobotni w małych miasteczkach. Ludzie znają teksty piosenek Braci Figo Fagot… Uwierzyłbyś kiedyś, że będziesz gwiazdą disco polo?
Bartosz Walaszek: Nie uwierzyłbym… To jest śmieszne.

CKM: Ale to fakt.
Bartosz Walaszek: Dobra, gramy disco polo, jest to jakiś sukces! Nie wstydzę się tego.

CKM: Wiesz, że niektórzy ludzie biorą bardzo na serio to, co śpiewacie?
Bartosz Walaszek: Takich osób jest niewiele. Widać to po publiczności dla której gramy w klubach. Na imprezach disco polo nie gramy już w ogóle. Raz zaproszono nas do Wrocławia. Straszną burdę tam zrobiliśmy, upiliśmy się, były bójki, rzucanie krzesłami…

CKM: Obraziliście kogoś?
Bartosz Walaszek: Tak. Obraziliśmy cztery tysiące osób.

CKM: W jaki sposób?

Bartosz Walaszek: Piotrek ze sceny krzyczał do audytorium: „Chołoto!” albo „Mam was w dupie”.

CKM: Widownia poczuła się urażona?

Bartosz Walaszek: Zaczęli w nas rzucać butelkami. To była ostatnia impreza disco polo z naszym udziałem. Już nas więcej nie zapraszają.

CKM: Z Figo, czyli Piotrem Połaciem, jesteście kumplami czy tylko partnerami biznesowymi?
Bartosz Walaszek: Widujemy się niemal co weekend i wtedy zazwyczaj spędzamy razem kilka dni, więc jak kończą się koncerty, to ja wracam do rodziny. Piotras jest kawalerem, więc ma większe pole do popisu.

CKM: Miałeś takie myśli, żeby zakończyć projekt o nazwie Bracia Figo Fagot?
Bartosz Walaszek: Jak z Piotrasem wymyślaliśmy scenariusz serialu „Kaliber 200 Volt” i pojawiali się Bracia Figo Fagot, to stwierdziłem: „Śmiesznie by było, gdybyśmy zrobili tour po remizach z tymi kawałkami”. No i tak się właśnie stało, choć nie gramy w remizach, tylko w klubach. Rzeczywiście, w pewnym momencie myślałem o zakończeniu tego projektu, ale to było na bardzo wczesnym etapie. Teraz jestem od tego daleki.

CKM: Sądzisz, że publiczność Braci Figo Fagot pozwoli wam zakończyć działalność tak kultowej kapeli?
Bartosz Walaszek: Pozwoli, pozwoli. Zrobi to, gdy tylko przestaniemy nagrywać fajne piosenki (śmiech).

Wywiad pochodzi z magazynu CKM 9/2015

Dodał(a): rozmawiał Mikołaj „Jaok” Janusz Środa 23.12.2015