Polscy komandosi zgubili granaty podczas akcji

Komandosi aresztowali podejrzanych o posiadanie plantacji marihuany, a w trakcie akcji zgubili granaty, czy, jak utrzymuje rzecznik policji, po prostu je utracili. Nieważne jaką przyjąć wersję, po kilku dniach wciąż trwają poszukiwania broni.
granaty.jpg

Granaty zostały utracone w wyniku akcji, a nie zgubione. Tak zapewnia rzecznik prasowy nowotarskiej policji. Członkowie specjalnej grupy komandosów we wtorek 6 czerwca 2017 roku aresztowali dwie osoby, podejrzane o posiadanie plantacji marihuany i zajmowanie się przemytem. Akcja przebiegła szybko i prawie bez kłopotów. W trakcie przelotu ze wsi Ciche do Witowa w powiecie tatrzańskim, ze śmigłowca wypadła broń.

Komandosi działający przy Komendzie Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie wyruszyli na akcję mającą mieć miejsce w Witowie. We wsi Ciche mundurowi się przegrupowywali i w trakcie podróży śmigłowcem do celu, z pokładu helikoptera wypadły granaty hukowo-błyskowe. Nie mają one dużej siły rażenia, ale wybuch w pobliżu człowieka miałby poważne skutki.

Cała okolica została przeszukana za pomocą wykrywacza metali już w środę 7 czerwca 2017 roku. Nie udało się jednak odzyskać granatów. Dlatego też policja apeluje do górali, aby każdy kto znajdzie broń od razu zawiadomił komendę w Zakopanem, albo Nowym Targu.

Zatrzymanie podejrzanych było częścią większej akcji. Funkcjonariusze najpierw ustalili miejsca upraw konopi indyjskich w Witowie w województwie małopolskim oraz w miejscowości Topórek w województwie mazowieckim. Potem w jednym czasie weszli do budynków. Łącznie znaleziono 42 kilogramy suszu i dwa tysiące roślin, o wartości miliona trzystu tysięcy złotych.

W związku ze sprawą zatrzymano łącznie pięć osób. Wszyscy usłyszeli zarzuty dotyczące uprawy i wytwarzania narkotyków, za co może grozić im od 3 do 15 lat więzienia.






Dodał(a): Paweł Zieleń Czwartek 08.06.2017