Policjanci upalili miasto

Policja niszczyła trzy tony zarekwirowanej marihuany w dość kontrowersyjny sposób - paląc ją na stosach... Ecstasy zblendowali, ale nie wiadomo jak uporali się z metamfetaminą. Idąc tropem ich logiki – zapewne spuścili w publicznej toalecie.
upalone-miasto.jpg

W indonezyjskim mieście Tangerang na stosie zapłonęły 3,3 tony marihuany zarekwirowanej przez miejscową policję wcześniej w tym roku. Do utylizacji przeznaczono również 1,8 kg metamfetaminy oraz 2538 tabletek ecstasy. Wszystkie narkotyki były łącznie warte około miliona dolarów.

Niszczenie narkotyków odbyło się publicznie, więc na miejscu zgromadziła się lokalna społeczność, a także dziennikarze, którzy przybyli udokumentować całą akcję. A przynajmniej tak się tłumaczyli.



Mieszkańcy położonego około 20 kilometrów na zachód od stolicy Dżakarty Tangerang uskarżali się na zawroty głowy i mdłości. Dym z konopnego ogniska przeleciał nad miastem i zapewnił mieszkańcom darmowe jaranie. Czy tego chcieli, czy nie. Policjanci będący na miejscu wyposażeni byli w maski ochronne, by mogli dokonać dzieła zniszczenia

Jeden z obecnych na miejscu dziennikarzy musiał „usiąść i wypić kubek herbaty”, by poradzić sobie z upaleniem. Nie, nie był to nasz przedstawiciel. Nasz przedstawiciel siadłby do pizzy giganta.






Dodał(a): Jan Rzeźnik Poniedziałek 30.03.2015