Pijani Polacy atakują tygrysy

Z jednej strony zabawna, z drugiej dość smutna historia. Bo niby fantazja ułańska, słowiańska waleczność, pijacka brawura to przymioty, skumulowane w jednym miejscu dają epickie efekty. Jednak skutki takich akcji są zazwyczaj kosztowne lub ciężkie do naprawienia.
tygrys-zoo-poznan.jpg

Tak samo może być w przypadku historii z poznańskiego zoo, gdzie grupka pijanych ludzi postanowiła stanąć oko w oko z tygrysami. Znaleźli dziurę w płocie i przeszli pod wybieg dla dzikich kotów. Jednak ich odwaga zatrzymała się na ostatniej siatce, oddzielającej zwierzęta od ludzi. Najbardziej agresywny zwiedzający kijem dźgał niczego nie spodziewające się zwierzęta. Jeden z okazów jest mocno schorowany, a pracownicy ogrodu zoologicznego określili jej stan jako „gasnący”.



Najbardziej agresywny sprawca został zatrzymany przez obsługę zoo, jednak uciekł im w oczekiwaniu na patrol policji. Na szczęście osobom postronnym udało się uwiecznić jego wizerunek na smartfonach. Policja prosi o wsparcie w poszukiwaniu, a jedno z wydawnictw wyznaczyło nagrodę w wysokości 3 000 złotych za pomoc w namierzeniu chłopaka, któremu grozi grzywna. Lepiej, by odnalazł go wymiar sprawiedliwości, bo użytkownicy na fan page`u poznańskiego zoo sugerują powtórne widzenie chłopca z tygrysami, ale już bez siatki zabezpieczającej.






Dodał(a): Paweł Jaśkowski Poniedziałek 02.05.2016