Pierwszy przeszczep ludzkiej głowy

W zeszłym roku ogłosił, ze wkrótce będzie dokonywał przeszczepów głowy sparaliżowanych pacjentów, dając im nowe, sprawne ciała. Na dotychczasową przeszkodę – przerwany rdzeń kręgowy – ma swój magiczny specyfik.
Valery-Spiridonov.jpg

fot.: youtube.com

Pod koniec ubiegłego roku dr Sergio Canavero podczas konferencji TEDxLimassol został okrzyknięty doktorem Frankensteinem. To jedno z najbardziej cenzuralnych określeń. Większość słuchających uznała jego wykład za herezję i nie dała wiary skutecznej transplantacji całej głowy. Jednak włoski naukowiec jest pewien swego i mówi, że dopnie swego już wkrótce. Ma to uczynić dzięki politlenkowi etylenu, który według niego pomoże scalić przerwany rdzeń kręgowy dawcy i biorcy. Właśnie ta bariera była do tej pory nie do przebrnięcia. Mięśnie, ścięgna i inne tkanki da się ze sobą pozszywać.

Uwierzył mu jednak Valery Spiridonov – 30-latek zmagający się z chorobą Werdniga-Hoffmanna, czyli rdzeniowym zanikiem mięśni. Od urodzenia jest sparaliżowany. Ma jedynie ruchomość na twarzy i w dłoniach. Liczy na to, że doktor Canavero dopnie swego i przeszczepi mu zdrowe ciało od zmarłego dawcy. Zgłasza się nawet na ochotnika.



Valery Spiridonov żyje niejako z wyrokiem śmierci, więc poddanie się operacji jest dla niego jedyną szansą i nadzieją. Zapytany przez dziennik Daily Mail, czy się boi, odpowiedział: „Oczywiście, że się boję. Ale to nie tylko bardzo przerażające, ale i bardzo ciekawe. Nauka rozwija się dzięki tym, którzy zdolni są podjąć ryzyko i poświęcić się jej”. Specjaliści neurochirurgii i transplantologii nie dają żadnych szans na powodzenie operacji.

Historia zna przypadek przeszczepu głowy. W latach 70-tych doktor Robert J. White, amerykański neurochirurg, dokonał operacji na małpie. Była sparaliżowana od szyi w dół i nie mogła przez to oddychać. Zachowała jednak wzrok, węch, smak i dotyk. Na nic się to zdało, bo zmarła po dziewięciu dniach.





Dodał(a): Paweł Janusz Piątek 10.04.2015