Polska nawodna

Cumy rzuć, cała naprzód! Polska marynarka wojenna nigdy nie skąpiła grosza na swoje cacka
ORP Orzeł

ORP ORZEŁ
Słynny okręt podwodny był supernowoczesną jak na swoje czasy (1938 r.) jednostką, miał tylko jedną wadę: jako krążownik oceaniczny nie nadawał się do służby w płytkim jak sadzawka Bałtyku. Do tego lepsze byłyby mniejsze i... tańsze okręty.

ORP GRYF
Największy przed wojną okręt II RP miał być wszechstronny: stawiacz min silny jak kontrtorpedowiec, jednostka szkolna i... reprezentacyjna (miał kabiny dla VIP–ów). Żadnej z ról nie grał dobrze, a załoga nazywała go „naszą tratwą”.

ORP PUŁASKI
20–letnią (wtedy) fregatę dostaliśmy od Amerykanów w 2000 r. Przestarzały okręt jest ekstremalnie drogi w eksploatacji i ciągle coś się w nim psuje. A koszty trzeba mnożyć razy dwa, bo utrzymujemy też bliźniaczego ORP Kościuszko...


Dodał(a): p.s., matz Czwartek 25.08.2011