Ohydne nawyki Loewa
Trener reprezentacji Niemiec Joachim Loew, ma pewien obleśny zwyczaj – dłubie w nosie, a później zjada swoje „znaleziska”. Na EURO 2016 posunął się jeszcze dalej. I to jest sto razy bardziej obrzydliwe. Ostrzegamy: tego nie da się „odzobaczyć”.
Reprezentacja Niemiec w piłkę nożną gra naprawdę świetnie. Z jednej strony to zasługa utalentowanych piłkarzy, a z drugiej – trenera Joachima Loewa, który umie poskromić ego swoich podopiecznych i zbudować z nich silną drużynę. Trochę szkoda więc, że częściej niż o umiejętnościach szkoleniowych Loewa, mówi się o jego obrzydliwych nawykach. I niestety tym razem nie będzie inaczej.
Z pewnością pamiętacie jak podczas kolejnych wielkich imprez piłkarskich, kamery łapały trenera niemieckiej kadry jak dłubał w nosie, a potem pożerał znaleziska ze swojej kopalni skarbów. Działo się tak podczas Mistrzostw Świata w RPA w 2010, a także w Brazylii w 2014.
Na EURO 2016 Loew przeszedł jednak samego siebie. I serio, to jest jeszcze gorsze od dłubania w kinolu i zjadania wydobytych z niego kóz. Bowiem tym razem trener naszych zachodnich sąsiadów w trakcie niedzielnego meczu Niemcy-Ukraina, wsadził sobie rękę w gacie, dotknął swoich jąder, po czym sprawdził jej zapach.
Nie żeby gdzieś tam próbował zrobić to ukradkiem, a kamera go przypadkiem przyłapała. Po prostu, bez skrępowania, wpakował łapę w majtki, po czym ją powąchał.
Jakby tego było mało, chwilę później zrobił to samo. Tylko że włożył rękę w tyłek. W TYŁEK! W środku meczu!!
Współczujemy wszystkim przeciwnikom reprezentacji Niemiec, którzy po meczu, nie świadomi niczego, ściskają dłonie Joachima Loewa…