Nalot za Call of Duty

Kilka oddziałów antyterrorystycznych najechało na dom pewnego nastolatka. Wszystko przez jego wygraną w Call of Duty
swatting.jpg

Co robisz, gdy przegrasz grając w sieci lub `stracisz życie` i musisz zaliczać checkpoint od nowa? Rzucasz padem, gryziesz kabel, walisz pięściami w klawiaturę, rozkręcasz myszkę `za ogon`. To zdrowe, by dać ujście emocjom, dopóki nikomu nie dzieje się krzywda. Nastolatkowie w Stanach Zjednoczonych mają inny sposób odreagowania złości po przegranej rundzie w popularnych `strzelankach`.


Jakiś czas temu pewien 17-latek po przegranej rundzie w „Call of Duty” tak wściekł się na swojego adwersarza po drugiej stronie Internetu, że ściągnął mu na głowę kilka zastępów stróżów prawa. W zgłoszeniu na numer alarmowy poinformował, że napastnik zastrzelił członków swojej rodziny i grozi śmiercią innym.

Pod wskazany adres w Long Beach przybyła policja, jednostki specjalne i antyterrorystyczne. Przeszkolony do działań w najtrudniejszych warunkach oddział SWAT wdarł się do wskazanego budynku. W środku zobaczyli chłopaka, który był uzbrojony. W pada od konsoli. Po polepieniu faktów w całość, policjanci wywnioskowali, że pokonany przeciwnik urządził sobie zabawę w „swatting”. Stróże prawa są na jego tropie.



Popularny w USA sposób na robienie sobie jaj polega na złożeniu fałszywego zgłoszenia na numer alarmowy. Prowodyr żartu dostaje punkty za ilość załóg, które zgłoszą się do fałszywego wezwania, rodzaj jednostek – za helikopter jest większy bonus niż za radiowóz, a także np. za sposób wejścia sił specjalnych do budynku.
A nam wydawało się, że dzwonienie domofonem do obcych ludzi jest najlepszym kawałem świata.




Dodał(a): carlo Wtorek 13.05.2014