Nagie biuro

Jeśli tak miałaby wyglądać nasza praca, to my chcemy na Białoruś! Otóż tamtejsi pracownicy wzięli sobie dosłownie do serca słowa prezydenta Łukaszenki i postanowili przychodzić do biur zupełnie nago.

Normalnie raczej wolimy unikać polityki. No ale jeśli to właśnie za jej sprawą, dzieją się takie rzeczy jak na Białorusi, to po prostu nie możemy przejść obok tego obojętnie.

Pod koniec czerwca 2016 miał miejsce V Wszechbiałoruski Zjazd, w ramach którego, do Mińska przyjeżdżają ważni panowie w garniturach po to, by posłuchać co też do powiedzenia ma miłościwie panujący wódz, prezydent Aleksander Łukaszenka. A na tegorocznym zjeździe miał wiele do powiedzenia, oj miał!

Po tym jak przez większą część przemówienia prezydent przynudzał coś o rewolucji i innych tego typu rzeczach, w pewnym momencie przeszedł do omawiania swoich pomysłów na walkę z kryzysem. Wtedy też padły, jak się później okaże, wiekopomne słowa:

„Wiecie co robić, jak robić i jakie cele osiągać. Wszystko jest proste, innowacje, IT technologie, prywatyzacje to wszystko jest oczywiste. To wszystko zrozumieliśmy. A nasze życie jest proste. Trzeba rozbierać się i pracować do siódmych potów – inaczej zginiemy”.



Tak, „rozbierać się” (ros. rozdziewatsja). Być może naprawdę Łukaszence chodziło o „rozwijać się” (ros. rozwiwatsja), jednak ze względu na podobieństwo w brzmieniu tych dwóch słów, nie sposób rozstrzygnąć, co prezydent miał naprawdę na myśli. Fakt jest jednak faktem – Białorusini usłyszeli tę pierwszą wersję, a jako że słowa wodza są święte, to postanowili wypełnić je co do joty.



I tak też fala zdjęć nagich pracowników biur, zalała białoruską część internetu i rozprzestrzeniła się dalej. My zaś nieśmiało sugerujemy, że Jarosław Kaczyński w swoim orędziu do narodu mógłby powiedzieć coś podobnego – u nas w redakcji są naprawdę ładne koleżanki.




Dodał(a): Tomek Makowski Poniedziałek 27.06.2016