Melanż poniósł go 1500 km dalej...

To był naprawdę gruby balet dla Alexa. Mieszkaniec Chelmsford, położonego na północny-wschód od Londynu, ocknął się, gdy koła samolotu, którym leciał, dotknęły płyty lotniska w... Barcelonie. Przynajmniej wie, co robił po drodze, bo sprawdził zdjęcia, filmiki i połączenia w swoim telefonie.

'Bar and Beyond' certainly lived up to its name last night. James Mansfield and I had a rather fun time, spent way too...

Opublikowany przez Alexander Caviel na 19 marca 2016


Zdarzyło mi się wylądować w Berlinie po tym jak w Warszawie zamykali już trzecią knajpę, którą okupowaliśmy z koleżanką. Po prostu – poszliśmy na dworzec, sprawdziliśmy, w jakie fajne miejsce zawiezie nas w miarę szybko najbliższy pociąg i padło na stolicę Niemiec. Ale wszystko robiliśmy świadomie. W przeciwieństwie do Alexa...

21-letni Brytyjczyk wyszedł w swoim mieście – Chelmsford w hrabstwie Essex na drina. Melanż go jednak poniósł. Alexander Caviel z przyjaciółmi wypił niezliczoną ilość shotów, kupił szampana za 450 złotych i dopił się Jagerbombami. W pewnym momencie zgubił swojego kompana Jamesa, i poszedł coś zjeść. Wylądował w smażalni kurczaków. Siedząc tam, zauważył autobus jadący na lotnisko Stansted. Pomyślał sobie, że fajnie byłoby gdzieś polecieć. A że miał przy sobie paszport, którym w pubach potwierdzał swoją pełnoletniość, postanowił zrealizować plan. Tyle pamięta.

Suitcases are over rated. Next time you go on holiday just bring a 5p WHSmith bag, a phone charger and your keys....

Opublikowany przez Alexander Caviel na 23 marca 2016


W międzyczasie zarezerwował przez smartfona bilet za około 1 000 złotych. Dojechał autobusem na lotnisko, po drodze dokumentując wszystko na snapchacie i Facebooku. Reszta stała się przejrzysta, gdy samolot wylądował w Barcelonie... Na chwilę stracił rezon. Zadzwonił do domu, a mama nie chciała uwierzyć w słowa „nie martwcie się, jestem bezpieczny, ale wylądowałem w Barcelonie i nie za bardzo wiem, jak się tu znalazłem”. Gdy nawiązał połączenie wideo, rodzicielka struchlała. Ojciec powiedział żeby został i bawił się dobrze, aby bezpiecznie.

Alex Caviel spędził cztery dni, zwiedzając Katalonię. Podróżował po okolicy, balował w klubach, nocował w różnych hotelach, ale w pewnym momencie zorientował się, że ta wycieczka kosztuje go już za dużo. Postanowił wrócić. Poza tym czuł się samotnie, bo nie był przyzwyczajony do wypraw w pojedynkę. Dlatego wszystko dokumentował na swoim snapchacie.

Basically.

Opublikowany przez Alexander Caviel na 19 marca 2016


Rodzice po powrocie ucieszyli się, że ich syn jest cały i że bawił się dobrze. To może świadczyć o nieprawdziwości historii, bo kto ma tak wyrozumiałych rodziców...? Poza tym pojawia się pytanie, dlaczego nie zadzwonił do Jamesa, przez którego teoretycznie poniosło Alexa. No ale nie wszystkie nasze czyny da się wytłumaczyć po upojnej nocy. Jeśli okaże się to fałszywą historią, sam to zrobię! Berlin, Barcelona? Też na „B”!

#SorryMum

Opublikowany przez Alexander Caviel na 20 marca 2016




Dodał(a): Paweł Jaśkowski Piątek 25.03.2016