Kradzież 8 mln zł: konwojent współpracował w policją

Jest przełom w sprawie konwojenta, który w lipcu ukradł 8 milionów złotych. Śledczy natrafili na trop jego wspólników i aresztowali łącznie cztery osoby, wśród których jest czynny i były policjant, a także żona jednego z nich. Udało się także odzyskać część skradzionych pieniędzy

konwojent złodziej.png

PLAN DOSKONAŁY
Pieniądze zginęły w lipcu, kiedy pracownicy firmy ochroniarskiej rozwozili je do bankomatów. Gdy dwóch z nich wysiadło z furgonetki podczas postoju w Swarzędzu pod Poznaniem, trzeci odjechał, dokonując tym samym kradzieży na 8 milionów złotych! Do tego skoku złodziej przygotowywał się co najmniej kilka lat.

Początkowo plan wydawał się doskonały. Po pierwsze, złodziej zatrudnił się w ochronie po całkowitej zmianie wizerunku (z ogoloną głową, zapuszczoną brodą i okularami), będąc już w posiadaniu fałszywych dokumentów (dowodu osobistego, a nawet pozwolenia na broń). Po drugie, zawsze nosił rękawiczki, przez co nie zostawiał żadnych odcisków palców. Aż wreszcie po trzecie, kiedy odjeżdżał samochodem wypełnionym po brzegi kasą, włączył urządzenie zakłócające sygnał GPS, aby zamontowany w środku nadajnik nie pomógł go namierzyć. Na koniec auto oblał chlorem, zacierając w ten sposób ślady. W ten sposób rozpłynął się w powietrzu.

PRZESTĘPCY POPEŁNILI BŁĄD
Mimo misternych przygotowań wielkiego skoku, śledczym udało się natrafić na trop wspólników złodzieja (pomocne okazały się bilingi z rozmów telefonicznych oraz fakt, że jeden z nich wpłacił w niedługim czasie po kradzieży sporą sumę pieniędzy do banku). Zatrzymano cztery osoby, wśród których jest czynny i były policjant, a także żona jednego z nich. Zarzucono im pomocnictwo w kradzieży, współudział w kradzieży i paserstwo polegające na pomocnictwie w ukrywaniu pieniędzy. Policjant - Andrzej W. usłyszał ponadto zarzut przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego. Najprawdopodobniej to właśnie dzięki niemu, złodzieja zatrudniono w ogóle w firmie ochroniarskiej.

Policjant miał polecić do pracy znajomego, z góry wiedząc, że ten będzie posługiwał się fałszywymi dokumentami. Kluczowe jest także to, że z powodu zaufania do funkcjonariusza, nikomu nie przyszło nawet do głowy, żeby weryfikować tożsamość nowo zatrudnianego mężczyzny. Nie potrafimy zrozumieć jednak, dlaczego nikogo nie zainteresował fakt, że ścigany NIGDY nie ściągał w pracy rękawiczek - na litość, BYŁ LIPIEC! (no chyba, że to jakaś nowa, hipsterska moda - jak czapki w środku lata).

SPRAWA W TOKU
"Wciąż poszukujemy konwojenta i innych osób, w tym kluczowych dla śledztwa, dlatego nie możemy o wielu szczegółach w tej sprawie powiedzieć. Materiał dowodowy jest bardzo ciekawy, a sprawa rozwojowa. Niebawem powinno dojść do kolejnych zatrzymań. To osoby znane policjantom z imienia" - powiedział Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Funkcjonariusz dodaje także, że udało się odzyskać część skradzionych pieniędzy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że mowa tu o kwocie 300 tysięcy złotych, którą jeden z aresztowanych wpłacił do banku przed zatrzymaniem.

A to konwojent, którego wciąż poszukuje policja! Najprawdopodobniej po raz kolejny zmienił jednak swój wizerunek.



Dodał(a): Bartosz Joda, fot. Youtube Piątek 25.09.2015