Koniec napiwków?

Ten człowiek chce odejścia od wynagradzania personelu restauracji przez klientów. Czyli krótko ujmując – żąda likwidacji napiwków. Jednak Kieruje się dobrem wszystkich pracowników gastronomii. Argumentacja wydaje się być logiczna.
koniec-napiwkow.jpg

Danny Meyer, twórca znanej w Stanach Zjednoczonych i w kilku innych krajach sieci fast foodów Shake Shack oraz właściciel kilkunastu restauracji wprowadza nową politykę w swoich knajpach. Zabrania dawania swoim pracownikom napiwków i będzie to zapisane w menu lokali. Ale daje im za to wyższe pensje. Kolegów po fachu nawołuje do tego samego, powołując się na dobro wszystkich pracujących w gastronomii. Swoją potęgę zaczął budować w 2004 roku, ale z gastronomią ma do czynienia od 1985 roku. Zna więc ten biznes od podszewki i teraz chce otworzyć oczy innym.

To bardzo odważny krok nowojorskiego przedsiębiorcy, wręcz rewolucja w tej branży. Każdy wie, że w knajpie zostawia się napiwki, czasem bez względu na jakość obsługi. Nie każdy jednak je zostawia. Klienci często czują się zakłopotani – czy zawsze powinni `tipować`, czy nie wyjdą na sknery, jeśli nie zostawią „ustawowych” 10% (w Nowym Jorku 15-25%), a może nie przejmować się, bo np. pani obsługującej kasę w hipermarkecie nie daje się dodatkowego wynagrodzenia za to, że pomoże nam pakować zakupy w siatki.



Druga kwestia to zarobki w gastronomii. Utarło się, że wynagrodzenia nie są zbyt wysokie. Czyli jakie? No właśnie, to względne, dlatego używam sformułowania „utarło się”. Pan Meyer twierdzi, że podstawowa płaca kelnerów i barmanów wzrosłaby, bo pracodawcy płaciliby im więcej. Skąd taka pewność? Twierdzi, że należałoby podnieść ceny dań o kwoty, które klienci zostawiają w napiwkach. To pozwoliłoby na uczciwą dystrybucję środków między obsługą, kucharzami, osobami na zmywakach i innymi pracownikami, którzy współtworzą sukces restauracji, a nie są w stanie zarobić ekstra kasy.

Koledzy Meyersa z branży są podzieleni w swych ocenach pionierskiego pomysłu. Jedni twierdzą, że najlepszych trzeba wynagradzać i dawać przykład słabszym. Inni mówią, że kelnerzy czasem albo nagabują klientów na dodatkowe zamówienia, albo płaszczą się przed nimi, by być lepiej ocenionymi, co uwłacza ich godności. A czy poziom obsługi spadnie? Niekoniecznie. W każdym miejscu pracy działa, lepiej lub gorzej, system oceny pracowników. Może działać na podstawie oceny wewnętrznej – przez szefostwo, tajemniczego klienta lub zewnętrzne – satysfakcja klientów.

Danny dorzuca, że nie `tipujesz` lekarza za dobrze wykonaną pracę albo pilota samolotu za bezpieczne lądowanie. Pan Meyers zdecydowanie nie był w Polsce i nie widział koniaków w szafkach doktorskich ani też nie leciał z Polakami na pokładzie...

A Ty, zostawiasz napiwki czy nie? Jesteś za ich utrzymaniem czy zniesieniem?





Dodał(a): Paweł Jaśkowski Środa 21.10.2015