Jak przeżyć starcie z niedźwiedziem?

Niejaki Chase Dellwo miał sporo szczęścia (i rozumu) kiedy zaatakował go niedźwiedź grizli. Mężczyzna przeżył walkę z olbrzymem, wkładając mu z całej siły rękę do gardła. To się nazywa mieć jaja!

635795791093392248-IMG-3853.JPG

26-letni Chase Dellwo wybrał się z bratem na polowanie na łosie. Niestety podczas uganiania się z łukiem za dziką zwierzyną, natknął się przy okazji również na innego stwora - śpiącego niedźwiedzia grizli, którego wcale nie miał ochoty spotkać. Niestety było już za późno...

Niedźwiedź wydawał się tak samo zaskoczony jak człowiek, który go obudził. Szybko zorientował się jednak, co jest grane i sytuacja w mgnieniu oka zrobiła się dramatyczna. Na nieszczęście Chase'a jego łuk i strzały były za daleko, żeby po nie sięgnąć. Nie było czasu do stracenia.

Rozwścieczony zwierz przewrócił mężczyznę i ugryzł go w tył głowy. Następnie zaryczał przeraźliwie, szykując się do kolejnego ataku i capnął go w prawą nogę. Większość ludzi w takiej sytuacji wpadłaby w panikę i nie wiedziała, co robić, na szczęście Chase zachował trzeźwy umysł i przypomniał sobie o artykule, który w dzieciństwie pokazywała mu babcia. Mówił on o tym, że duże zwierzęta mają bardzo słaby odruch gardłowy. Reszta potoczyła się błyskawicznie.

Chase usiadł i z całej siły wepchnął rękę w gardło misia. Poskutkowało! Zniechęcony walką niedźwiedź odszedł, a mężczyzna odnalazł brata, z którym udał się do szpitala, gdzie założyli mu kilkaset szwów. Rany nie okazały się jednak poważne.

"Chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że to nie była wina niedźwiedzia - był tak samo przerażony jak ja" - podsumował swoje spotkanie z grizli ze szpitalnego łóżka waleczny mężczyzna.

To się nazywa mieć jaja!



Dodał(a): Bartosz Joda, fot. Tribune photo/Jo Dee Black Sobota 10.10.2015