Jak związać koniec z końcem

Wiadomo wprawdzie, że to koniec wieńczy dzieło, ale nie każdy wie, jak koniec z końcem wiązać przyjemnie, skutecznie i w sposób naukowy

Egzystencjaliści

1. Zdaniem hedonistów, wiązanie końca z końcem ma tylko wówczas sens, gdy przynajmniej jeden ze wspomnianych końców sprawia ci przyjemność. Jak uczył Epikur, koniec, który uwiera lub – co gorsza – boli, nie może dać ci prawdziwego szczęścia. Wniosek: znalezienie dwóch dających rozkosz i pozwalających się związać końców jest dla normalnego mężczyzny raczej niemożliwe.


2. Jeśli wierzyć przedstawicielom egzystencjalizmu (Sartre, Heidegger), koniec jest podstawowym wyznacznikiem twojej egzystencji. Ba! – koniec jest wcześniejszy niż początek, tłumaczy bowiem lepiej przypadkowość i bezsens twego bytu. Wniosek: końca z końcem wiązać nie trzeba, gdyż tworzą od zarania dziejów nierozerwalny związek prowadzący nas do niebytu, w którym żadnych końców nie ma.


3. Według subiektywnych idealistów (np. Berkeley), koniec istnieje tylko wtedy, gdy jest przez ciebie fizycznie postrzegany, czyli wówczas, gdy go widzisz (słynna maksyma: esse est percipi). Chociaż zdrowy rozsądek podpowiada nam, że istnieje realny koniec poza nami nawet wtedy, gdy niczego nie widzimy, to przecież trudno jest tego dowieść naukowo. Wniosek: problem wiązania końca z końcem był, jest i będzie dla czystej nauki nierozwiązywalny.


4. Dla behawiorystów (np. Thorndike) przedmiotem badań są wyłącznie zewnętrze przejawy zachowania końców, nie zaś wewnętrzne procesy psychiczne, jakie może powodować wiązanie jednego końca z zupełnie innym końcem. Wniosek: problem wiązania może zostać poddany skutecznej analizie naukowej dopiero wówczas, gdy na gruncie realnych zachowań (proces wiązania) zostanie już rozwiązany.


5. Dla marksistów (np. Marks), to byt kształtuje koniec, a nie odwrotnie. Realny koniec oczywiście był, jest i będzie, ale jego wygląd i sprawność zależą wyłącznie od stanu stosunków społecznych, na które decydujący wpływ ma walka klasowa. Kapitalistyczny wyzysk prowadzi do tego, że wielu z nas ma wprawdzie swój prywatny koniec, ale w żaden sposób nie potrafi związać go z drugim końcem. Wniosek: tylko na drodze rewolucyjnych przemian można się pokusić o trwałe i naukowe związanie twego końca z końcem innej osoby.


Dodał(a): ckm Wtorek 06.09.2011