Niech żyje bal

Każda okazja – nawet rocznica zamrożenia drobiu – jest dobra do wypicia kilku głębszych z kolegami

indyk


Takiego zdania jest 33—letni Adam Yahre z miasta Tampa na Florydzie (USA), który regularnie od 10 lat urządza huczne przyjęcia urodzinowe dla swego zamrożonego w 1991 roku 8—kilogramowego indyka o imieniu Tom. Przed każdym party Mr. Yahre ubiera oskubanego i wypatroszonego ptaka w skrojony specjalnie dla niego smoking i kupuje mu jakiś prezent. W tym roku była to fajka. W poprzednim — paczka prezerwatyw. W ostatniej imprezie wzięło udział ponad 100 osób. Nie zabrakło przedstawicieli lokalnych mediów, bohemy artystycznej i świata polityki. „Zabawa była przednia i trwała do białego rana. Niestety, Tom nie mógł nam przez cały czas towarzyszyć. Ze względu na temperaturę powietrza większość czasu spędził w lodówce” — ubolewa Mr. Yahre. Nie jest to jego jedyne zmartwienie. Indyk nie będzie mógł równie hucznie uczcić swych 13. urodzin. „Moi rodzice to praktykujący Żydzi, a 13. urodziny to przecież bar—micwa, czyli wprowadzenie chłopca w wiek męski, okres religijnej odpowiedzialności. Mój kupiony przed laty na Święto Dziękczynienia Tom raczej nie przejdzie na judaizm”. Dziwne party.


Dodał(a): ckm Piątek 02.09.2011