Chcą kupić tupolewa i zderzyć go z brzozą osadzoną na samochodzie

Podkomisja Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza chce kupić samolot, rozpędzić go i zderzyć z brzozą, która będzie przyczepiona do rozpędzonego samochodu. To nie scenariusz abstrakcyjnego skeczu Monty Pythona ani wiadomości z prześmiewczych serwisów. Tak mówi mąż jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej.
tu-154.jpg

fot.: Alan Lebeda

Jak mówi Paweł Deresz – wdowiec po posłance Jolancie Szymanek-Deresz – „Podkomisja Macierewicza chce zderzyć Tupolewa z brzozą umieszczoną na dachu pędzącego samochodu”. Dodaje, że to „potwierdzona plotka”. Informacje ma mieć od swoich informatorów w Czechach, gdzie komisja rzekomo planuje zakupić nowego Tu-154 do eksperymentu.

Z zawodu dziennikarz przekonywał o tym w programie „Tak jest” kanału TVN24: „Dotarły do mnie wieści, że komisja zamierza zakupić nowego tupolewa w Czechach i dokonać następującego eksperymentu: rozpędzić go do olbrzymiej prędkości i zderzyć z samochodem, który również pędzi, a na dachu tego samochodu umieszczona będzie brzoza”. Nikt z komisji ministra Macierewicza nie potwierdził słów Deresza.



Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych – Maciej Lasek – mówił z kolei w Radiu Zet, że należałoby Tupolewa rozpędzić do 270 km/h, by odwzorować rzeczywiste warunki katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Dodaje też, że trzeba by wziąć pod uwagę wiele czynników, jak choćby kąt natarcia Tu-154 czy naprężenie skrzydeł i pozycję drzewa. Samolot musiałby stracić skrzydło i polecieć jeszcze dalej. A nie wiadomo, czy nie dojdzie do sytuacji, kiedy zbyt słabo osadzona brzoza zostanie ścięta albo przewrócona razem z autem.

Eksperyment, który wydaje się wielkim wyzwaniem skwitował słowami: „Zdecydowanie tańszym rozwiązaniem będzie zainwestowanie w dwie, trzy książki dotyczące mechaniki lotu i wytrzymałości konstrukcji”.




Dodał(a): Paweł Janusz / fot.: Alan Lebeda Czwartek 15.09.2016