Budzenie pod napięciem

Za sprawą tego budzika, już nigdy nie spóźnicie się do pracy, a sytuacja, w której po raz dziesiąty naciskacie przycisk drzemki już nigdy się nie powtórzy. Bo ten budzik, jeśli będziecie ociągać się z wstawaniem, porazi Was prądem.
elektryczny budzik.jpg

Gorsze od porannego wstawania jest chyba tylko poranne wstawanie na kacu, a moment, w którym świdrujący dźwięk alarmu budzika przeszywa czaszkę na wylot, należy do najgorszych w ciągu każdego dnia. Jednak twórcy tego urządzenia postanowili to zmienić. Zastanawiamy się tylko, czy będzie to zmiana na lepsze.

Otóż firma Pavlok stworzyła gadżet o wdzięcznej nazwie Shock Clock, który ogólnie rzecz biorąc, jest po prostu budzikiem w formie niedużej bransoletki, który razi prądem.

Oczywiście nie od razu. Shock Clock początkowo, o wyznaczonej godzinie, zaczyna rozbudzać użytkownika delikatnymi wibracjami. Jeśli to nie zmotywuje go do wstania, zaczyna dzwonić jak zwyczajny budzik, po czym jeżeli to nie pomoże, funduje mu, dosłownie, elektryzującą pobudkę.

Jak twierdzi firma Pavlok, kilkukrotne budzenie prądem ma sprawić, by mózg użytkownika został „przestawiony” na naturalnie wcześniejsze rozbudzanie się, chodzi o wyrobienie pewnych nawyków (Pavlok? Brzmi trochę jak pies Pawłowa). W założeniu ma to pomóc w przemianie z „nocnej sowy” na „rannego ptaszka”.

shock-clock-alarm-02.jpg

Elektryzujące opaski połączone są z dedykowaną aplikacją (która służy także do śledzenia faz snu) i dostępne są w pięciu różnych kolorach, a ich koszt to w przeliczeniu 330 złotych. 

Zastanawiamy się tylko, czy poranne rażenie prądem rzeczywiście może wyrobić nawyk wcześniejszego budzenia, czy może tylko jednorazowy odruch wyrzucenia bransoletki przez okno.




Dodał(a): Jakub Rusak Czwartek 21.04.2016