Binger - nowy wymiar randkowania
Sam mechanizm Tindera jest bardzo prosty: aplikacja losowo wyświetla ci profile lasek opatrzone ich imionami i zdjęciami. Jeśli na fotce jest maszkaron, możesz to olać. Jeśli bogini seksu, lajkujesz ją, o czym niewiasta dowiaduje się, ale dopiero, gdy sama zalajkuje twój profil - wtedy bowiem dostaje info "It’s a match" i może rozpocząć z Tobą flirt.
TEORETYCZNIE GENIALNE, ALE...
Jeśli szukasz prawdziwej bratniej duszy, a nie jakiejś tam Miss Wałbrzycha, i myślisz o kobiecie na poważnie, warto aby potencjalna kandydatka na żonę miała nie tylko ładną buźkę, ale również podzielała twoje zamiłowania. Przynajmniej z takiego założenia wyszli twórcy nowej wersji Tindera - Bingera, który działa w oparciu o Netflix i dzięki temu łączy... miłośników tych samych seriali.
Aplikacja jest bardzo podobna do swojej "starszej siostry", jednak dobiera partnerów przede wszystkim na podstawie zbliżonych zainteresowań filmowych i ulubionych seriali oraz wszelkich innych rozrywek. Dzięki temu, nie tylko będziesz wiedział, o czym gadać na pierwszej randce, ale także nie będziesz musiał kłócić się o pilota, kiedy fanka "House of Cards" i "Gry o Tron" zostanie twoją żoną.