Wojsko wymyśliło kuloodporną maskę

Ta maska ochroni przed kulami najbardziej newralgiczną część ciała każdego żołnierza – głowę i twarz. A do tego pomoże mu dużo łatwiej namierzać przeciwników.

Pamiętacie Boba Fetta – postać płatnego zabójcy z Gwiezdnych Wojen, który na głowie nosił futurystyczny hełm ochronny? Podobne maski stały się właśnie elementem wyposażenia bojowego komandosów brytyjskich służb specjalnych SAS, dzięki którym ci i tak już niezniszczalni faceci staną się jeszcze bardziej niezniszczalni.

Wykonane z kevlaru taktyczne maski Devtac Ronin są bowiem na tyle wytrzymałe, że są w stanie ochronić żołnierza przed ogniem, odłamkami szrapnela,  czy postrzałem w twarz i pistoletu, a nawet karabinu AK-47, czyli w zasadzie z najpopularniejszej broni używanej przez terrorystów. Co więcej, maski nie tylko chronią, ale także dzięki wbudowanym czujnikom ciepła pomagają komandosom odróżniać swoich od nieprzyjaciół w ciemnościach.

Maski mogą także wyświetlać mapy oraz współrzędne celu. Czyli zapewne widok z nich przypomina ten znany z gier typu „Call of Duty”. Najciekawsze jest jednak to, że maski, jak na swoje możliwości, wcale nie kosztują jakichś gigantycznych pieniędzy. Za jeden egzemplarz Devtac Ronin Tactical Ballistic Helmet trzeba zapłacić jedynie 1020 funtów, czyli niecałe 5 tys. złotych.



„Boba Fetty”, jak pieszczotliwie przezywane są te maski, już stały się wielkim hitem wśród wielu armii światowych, z których posypały się zamówienia na kolejne egzemplarze. No ale trudno się dziwić, w końcu taka maska może zrobić prawdziwą różnicę na polu walki.

ZOBACZ TEŻ:



Dodał(a): Jakub Rusak/ fot. youtube.com Piątek 06.10.2017