SYLWIA GRUCHAŁA
CKM: Skoro już o tym mowa... Twój męż-czyzna nazywa się Luigi... Tarantino. Lubisz filmy reżysera o tym samym nazwisku?
S.G.: Kocham! Najbardziej „Kill Billa”, bo...
CKM: Niech zgadnę: bo więcej w nim walki białą bronią.
S.G.: (śmiech) To też. Ale po prostu jest lepszy.
CKM: Rozumiem. Wróćmy do twojego Włocha. Przyrządza dla ciebie różne włoskie smakowitości?
S.G.: On jest mistrzem szabli, a nie kuchni. Przynosi mi co rano do łóżka kawę i świeżo wyciskany sok owocowy.
S.G.: Kocham! Najbardziej „Kill Billa”, bo...
CKM: Niech zgadnę: bo więcej w nim walki białą bronią.
S.G.: (śmiech) To też. Ale po prostu jest lepszy.
CKM: Rozumiem. Wróćmy do twojego Włocha. Przyrządza dla ciebie różne włoskie smakowitości?
S.G.: On jest mistrzem szabli, a nie kuchni. Przynosi mi co rano do łóżka kawę i świeżo wyciskany sok owocowy.