Ines Cudna

Szczerze o swojej robocie i o seksie w dziwnych miejscach opowiada nasza gwiazda w ich porno.
ines cudna

CKM: Moje szczere gratulacje — w sieci jest prawie pół miliona stron poświęconych twojej osobie! Internauci kochają filmy erotyczne z twoim udziałem. Ba, jesteś porównywana do Jenny Jameson — megagwiazdy porno!
Ines Cudna: Dziękuję, to miłe. Choć z drugiej strony w sieci napisano też, że mieszkam na stałe w Stanach Zjednoczonych i mam męża oraz trójkę dzieci (śmiech).

CKM: A nie masz męża?
I.C.: Nie. Jestem do wzięcia.

CKM: Czytelnicy się ucieszą. Chociaż... By zadowolić tak wytrawną aktorkę filmów dla dorosłych, twój przyszły facet pewnie musi mieć penisa znacznych rozmiarów...
I.C.: Bez przesady. Nie liczy się wielkość, tylko pomysłowość.

CKM: Może masz rację. Podobno uwielbiasz uprawiać seks w dziwnych miejscach.
I.C.: Tak. Jakiś czas temu na przykład bzykałam się w podmiejskim autobusie. Półgodzinna podróż zleciała jak z bicza strzelił. Pasażerowie chyba zauważyli, ale byli na tyle taktowni, że nikt nie zwrócił mi uwagi.

CKM: Pół godziny? To przecież nic dla aktorki, która wzięła udział w czterogodzinnej megaprodukcji „Maksymalny wsad”!
I.C.: Oj, „Maksymalnego” kręciliśmy kilkanaście tygodni. To była historia dwóch dziewczyn, które pojechały do Hiszpanii i tam przeżywają erotyczne przygody.

CKM: Masz jakieś szczególne wspomnienia z planu? Jacyś bardzo dobrze wyposażeni aktorzy?
I.C.: A ty ciągle o rozmiarach (śmiech). Aktorzy byli, ale nie brałam udziału w scenach pan—pani, tylko w damskich duetach.

CKM: No właśnie. W internecie piszą, że jesteś lesbijką.
I.C.: (śmiech) Absolutnie nie. Jestem heteroseksualną dziewczyną ze zdrowym podejściem do seksu.

CKM: Jak to zdrowym? Żadnego seksu ze zwierzętami?!
I.C.: Żadnego.

CKM: Powiedz nam, o czym myślisz, gdy na planie filmowym pieści cię inna aktorka?
I.C.: Pamiętaj, że nagrywanie scen porno to tylko mój zawód. Nie angażuję się. Podczas takich pieszczot myślę, że fajnie byłoby skończyć pracę i pójść na zakupy, albo cieszę się, bo wiem, że wieczorem skoczę do kina na dobry film.

CKM: Masz jakąś ulubioną pozycję?
I.C.: Lubię, gdy jakaś laska się mną zajmuje. W ogóle lubię być pieszczona... Fajnie jest, gdy inna kobieta dotyka moich piersi...

CKM: À propos twojego okazałego biustu. Pewnie jesteś obiektem zazdrości innych pań...
I.C.: To prawda, ale nie jest to przyjemne. Kobiety bywają głupio złośliwe, zazdrosne i kłamliwe. Gdy po pierwszej sesji dla waszego pisma poszłam na dyskotekę, usłyszałam w ubikacji komentarz: „Ciekawe, komu zrobiła laskę, że znalazła się w CKM”.

CKM: O rany! To ja publicznie zaświadczam, że seksu oralnego nie było. Ale ten tajski masaż...
I.C.: (śmiech) Przestań się wygłupiać, bo jeszcze ktoś uwierzy...


Dodał(a): Aleksander Hepner Piątek 05.08.2011