Soszyński o KSW 23

Już w lipcu jubileuszowy, 10. Obóz KSW w Giżycku. Właściciele Federacji KSW postanowili z tej okazji zaprosić w charakterze trenera jednego z najbardziej rozpoznawalnych zawodników UFC, Kanadyjczyka o polskich korzeniach Krzysztofa Soszyńskiego.
Krzysztof Soszyski


Postanowiliśmy porozmawiać z Krzysztofem o jego przyjeździe na obóz, założeniach treningowych oraz jego wspomnieniach z obozów na których bywał. Poniżej rozmowa.


Witaj Krzysztof. W lipcu zagościsz w Polsce, a konkretnie na 10. Obozie KSW. Powiedz, kiedy otrzymałeś propozycję od włodarzy KSW bycia jednym z trenerów na jubileuszowym wyjeździe?
Krzysztof Soszyński: Dostałem email od Martina dotyczącego Obozu KSW kilka miesięcy temu. Od razu byłem zainteresowany i zaczęliśmy dogadywać szczegóły.

Długo trzeba było ciebie namawiać, żebyś zechciał przyjechać i podzielić się swoją ogromną wiedzą ze wszystkim, którzy zdecydowali się i będą na obozie?
Krzysztof Soszyński: Właściciele KSW nie musieli mnie przekonywać. Dla mnie to zaszczyt być wybrany do przekazywania wiedzy o sporcie, który tak kochamy. Mam też możliwość dzielić się wiedzą o MMA w Stanach, ponieważ jestem menadżerem MMA, szkoleniowcem i personalnym trenerem  w UFC Gym w Torrance w Kalifornii.

Czy to pierwsza tego typu propozycja z Polski, żebyś przyjechał i przez kilka dni przekazywał swoją wiedzę trenerską?
Krzysztof Soszyński: Po mojej walce w Niemczech z Goranem Reljicem dostałem wiele ofert seminariów w klubach w całej Polsce. Niestety mój pobyt w ojczyźnie był krótki i nie było takich możliwości. Obóz KSW będzie moim pierwszym doświadczeniem trenerskim w Polsce.



Wielokrotnie jako sportowiec bywałeś na obozach. Jak wspominasz swoje wyjazdy?

Krzysztof Soszyński: Obozy przygotowawcze do walk są bardzo wymagające i stresujące. Dwanaście tygodni piekła! Trenowanie, jedzenie, spanie i tak dwa, trzy razy dziennie. Uczysz się doprowadzać swoje ciało do granic możliwości i osiągać cele, które wydawały się niemożliwe. Ten sport jest niesamowicie wymagający i takie obozy mogą odciskać piętno na twoim zdrowiu. Zawodnicy poświęcają godziny treningów na sali, by mieć potem 15-25 przyjemności w oktagonie.

Wielokrotnie podczas obozów zdarzają się śmieszne historie. Masz jakąś opowieść, która utkwiła ci w pamięci?

Krzysztof Soszyński: Uważam, że najważniejszym celem takiego obozu jest przygotowanie mentalne do walki. Jeśli czuję, że zrobiłem wszystko co możliwe by być fizycznie i mentalnie gotowym do walki, wtedy wszystko będzie ok. Jeśli jednak pojawi się w mojej głowie odrobina zwątpienia, to przegram jeszcze przed walką. Widziałem to wiele razy.

Czego możemy się spodziewać w prowadzonych przez ciebie zajęciach?

Krzysztof Soszyński: Będę się starał przekazać jak najwięcej wiedzy jak to możliwe. Nawet drobne szczegóły, które znaczą wiele, jak pozycja rąk czy bioder… Podejdziemy do tego metodycznie, spokojnie i powoli. Nie chcę uczyć nikogo piętnastu technik w godzinę, bo wtedy wszystko zapomnicie. Chcę aby każdy kto przyjedzie na Obóz KSW, wrócił do domu czując, że nauczył się czegoś przydatnego, co zwiększy zakres jego umiejętności. Będę się skupiać na przejściach z uderzania do zapasów, z zapasów do bjj oraz z bjj do zapasów i zapasów do uderzenia. Poziom grapplingu w Polsce jest bardzo wysoki, ale niewiele jest zapasów kierowanych głównie pod MMA. Myślę, że będę potrafił pomóc wielu polskim zawodników z ich umiejętnościami przechodzenia z różnych faz walki MMA.

Rozmawiałeś już z Michałem Garnysem, który koordynuje wyjazd o możliwościach treningowych, o oczekiwaniach wobec ciebie?
Krzysztof Soszyński: Tak rozmawialiśmy kilka razy i jesteśmy w fazie przygotowywania znakomite rozkładu zajęć dla uczestników.



W Polsce MMA nie jest tak rozwinięte jak w USA. Zatem czego spodziewasz się podczas swojej wizyty na Obozie KSW?
Krzysztof Soszyński: Jestem związany z MMA od jedenastu lat. Trenował pod okiem wielu znakomitych trenerów i byłem sparingpartnerem kilku najlepszych zawodników na świecie. Zawsze mówiłem, że jestem lepszym trenerem niż zawodnikiem i już nie mogę się doczekać by móc przekazać to czego nauczyłem się przez ostatnią dekadę.

Jak byś zachęcił wszystkich do przybycia na 10. Obóz KSW?
Krzysztof Soszyński: Obóz jest otwarty dla każdego. Od początkujących, po doświadczonych weteranów. Zrobię co w mojej mocy by pomóc każdemu  z uczestników i odpowiedź na tak dużo pytań jak będzie to możliwe. Moim celem jest, by każdy uczestnik obozu był lepszym zawodnikiem MMA po jego zakończeniu. Będę też brał udział w treningach, bo taki mam styl, że lubię aktywnie uczestniczyć w zajęciach.

Oprócz ciebie na obozie będą jeszcze dwaj inni trenerzy: Marcin Różalski i Piotr Jeleniewski. Czy słyszałeś o nich, wiesz coś na ich temat?
Krzysztof Soszyński: Wcześniej o nich nie słyszałem, ale postaram się coś dowiedzieć zanim wylecę do Polski. Nie mogę się doczekać by móc się od nich czegoś nauczyć.

Giżycko położone jest na Mazurach. Blisko do jeziora, dookoła lasy. Byłeś kiedyś na Mazura?
Krzysztof Soszyński: Nigdy nie byłem w Giżycku, ale z tego co mi przekazano jest tam pięknie. Z przyjemnością zobaczę to wspaniałe miejsce.

Od ośrodka, w którym cała kadra trenerska będzie mieszkała jest bardzo blisko do jeziora Niegocin. Planujesz w wolnej chwili od treningów pożeglować lub iść połowić ryby?
Krzysztof Soszyński: Chętnie trochę pożegluję lub popływam na desce, o ile będzie tam możliwość, żeby je wypożyczyć.

Wiem, że po zakończeniu obozu planujesz jeszcze przez kilka dni został w Polsce. Zdradzisz jakie plany masz? Chcesz kogoś odwiedzić? Może chcesz pozwiedzać?
Krzysztof Soszyński: Chcę odwiedzić Babcię i Dziadka w Stalowej Woli już po obozie. Potem wracam do Kalifornii, do pracy w UFC Gym.   



Dodał(a): konfrontacja.com Poniedziałek 03.06.2013