Olimpijska zabawa

Przeczytaj, co naprawdę wyprawia się na tej największej sportowej imprezie świata. Tak, mówimy o seksie, przemocy, oszustwach, dopingu...

olimpiada.jpg

Już za chwilę 10 tysięcy sportowców z 206 krajów świata rozpocznie rywalizację na XXXI Letnich Igrzyskach Olimpijskich,największej imprezie masowej w dziejach naszej błękitnej planety. Od 5 sierpnia 2016 r. przez długich 16 dni najwięksi atleci globu będą robić wszystko, żeby zdobyć sławę i uznanie miliardów ludzi na całej Ziemi. Dosłownie WSZYSTKO: będzie więc m.in. seks, przemoc, rasizm i oczywiście doping.

Wiemy to na pewno, bo na olimpiadach było tak zawsze – i nie mamy cienia wątpliwości, że sierpniowe igrzyska w Rio de Janeiro będą takie same.


Olimpijski seks
Co się dzieje, gdy w jednym miejscu (wiosce olimpijskiej) zgromadzisz tysiące młodych ludzi obu płci, wysportowanych, napakowanych energią i daleko od domu? Oczywiście – natychmiast po treningach i zawodach wskakują oni sobie nawzajem do łóżek.

Pewien brytyjski olimpijczyk (do dziś pozostaje anonimowy) w wydanej w 2012 r. książce „The Secret Olympian” ze szczegółami opisał seksualne ekscesy najlepszych sportowców globu. Liczby nie kłamią: podczas ostatnich igrzysk w Londynie gospodarze dostarczyli olimpijczykom aż... 150 tysięcy darmowych prezerwatyw (na każdego z 10,5 tys sportowców przypadało ponad 14 sztuk)! Owszem, wieść niesie, że gumki z logo igrzysk są popularną pamiątką i gadżetem rozdawanym po olimpiadze znajomym, ale nie ma wątpliwości, że wielka część z tych 150 tysięcy „prezesów” została zużyta na miejscu.

„Na olimpiadzie jest zawsze mnóstwo seksu. Widziałam parki posuwające się na otwartym terenie, pomiędzy budynkami w wiosce olimpijskiej” – wyznała gazecie „Daily Mirror” Hope Solo, popularna amerykańska piłkarka (i dwukrotna mistrzyni olimpijska). Lecz po co ograniczać się do pojedynczych numerków? Przecież zawsze można rozkręcić olimpijski seks na skalę przemysłową!

Olimpijski burdel
Do legendy przeszedł nieoficjalny burdel, jaki (poniekąd przypadkowo) otworzył w wiosce olimpijskiej w Sydney w 2000 r. reprezentant USA w strzelectwie Josh Lakatos. Po odpadnięciu z zawodów Joshowi kazano wracać do domu, ale tak spodobało mu się olimpijskie imprezowanie, że po prostu włamał się do jednego z pustych domków w wiosce i przez ponad tydzień tam nielegalnie balował... przy okazji użyczając lokalu „na godziny” parom sportowców. „Pewnego razu, przysięgam, przyszła cała żeńska sztafeta 4×100 jednego ze skandynawskich krajów, razem z grupą amerykańskich lekkoatletów” – mówił potem Lakatos w telewizji ESPN.

Amerykanin na tym biznesie nic nie zarabiał – w przeciwieństwie do Logana Campbella, reprezentanta Nowej Zelandii w taekwondo. Żeby uzbierać kasę na wyjazd na ostatnie igrzyska w Londynie Logan otworzył w swoim kraju calkowicie oficjalny i legalny dom publiczny – taki prawdziwy, z zawodowymi dziewczynami dostępnymi w 14 pokojach.

Logan podliczył, że aby sfinansować przygotowania do olimpiady musi wyciągnąć z pracy panieniek w ciągu trzech lat ok. 300 tys. dolarów i chyba mu się to udało, bo do Londynu pojechał – ale tam... przegrał już pierwszą olimpijską walkę i od razu odpadł z turnieju. 

Seks to nie wszystko! Sportowcy na igrzyskach olimpijskich popełniają też inne grzeszki, od bijatyk i awantur począwszy, a na narkotykach i (oczywiście) dopingu skończywszy.

O tym wszystkim piszemy w pełnej wersji artykułu „Olimpijska zabawa”, który przeczytasz tylko w sierpniowym numerze miesięcznika CKM – w kioskach!

08_ckm_2016-617.jpg

Po co iść do kiosku? Zamów CKM prosto do domu!
Nie tylko zaoszczędzisz pieniądze, ale dostaniesz ekstra książkę gratis!

prenumerata8-2016.jpg


Dodał(a): CKM Piątek 05.08.2016