Atak na wzgórze

Deska na terenowych kołach, jak najbardziej strome zbocze i grawitacja. To wystarczy, aby zacząć uprawiać ekstremalnie ekscytującą dyscyplinę sportu - mountainboarding.

mountainboarding

Jesteś miłośnikiem jazdy na snowboardzie lub zapalonym surferem, ale jak na złość nie masz dostępu do ośnieżonego stoku ani fal? A może kochasz deskorolkę, lecz nie chcesz jeździć po asfalcie? Jeśli tak, to mountainboarding, znany też jako dirtboarding i ATB (All–Terrain Boarding), jest rozrywką dla ciebie! Pierwsze wzmianki o tym sporcie pojawiły się w 1992 r. Wówczas właśnie amerykańscy skejci zaczęli przystosowywać swój sprzęt pod kątem jazdy terenowej. Do Polski mountainboarding dotarł w 2002 r. Dzisiaj, pod okiem Witka oraz Marcina, najlepszych w całej Polsce instruktorów mountainboardowych, osobiście spróbuję swych sił na szalonej desce.


JAKI SPRZĘT
Głównym elementem wyposażenia mountainboardzisty jest oczywiście deska. Dłuższe modele (powyżej 1 metra) wybiera się do szybkich zjazdów. Nieco krótsze do wykonywania powietrznych ewolucji. Podstawowe modele wykonywane są z drewna, zaś lepsze wersje z drewna  i zaawansowanych kompozytów. Do deski przymocowane są tzw. trucki, czyli osie.  Pełnią one funkcję zarówno układu kierowniczego, jak też zawieszenia. Tańsze trucki posiadają elementy z gumy, podobnie jak w deskorolkach, w droższych natomiast zastosowano sprężyny. A koła? Felgi wykonano z metalu albo z tworzyw sztucznych, na nich zamontowane są dętki i wytrzymałe opony. Chcesz uprawiać freestyle? Wybierz jak najmniejsze koła, te większe służą do downhillu. Z deską łączą cię wiązania takie, jakich używa się w snowboardach. Proste? Proste. A więc o sprzęcie wiem już niemal wszystko.

CO Z HAMULCAMI
Część desek ma układy hamulcowe (tarczowe, hydrauliczne bądź szczękowe) obsługiwane przewodowym „pilotem” trzymanym w dłoni. To rozwiązanie ma jednak poważną wadę – przewód może wplątać się w koła podczas skoku. Dlatego też moi mistrzowie – Witek oraz Marcin –uznają, że mniejszym złem będzie spuszczenie mnie z gór y na desce bez hamulców. Muszę zmotywować się do utrzymania na nogach, a następnie bezpiecznego wytracenia prędkości. A co jak się nie uda? – Walniesz przy pełnej prędkości o ziemię. Ale jeśli nie poczujesz bólu, nie będziesz wiedział, czym tak naprawdę jest mountainboarding – śmieje się Witek. Zanim w ogóle ruszyłem, na dobry początek zaliczam kilka żenujących upadków podczas zapinania wiązań na rozchybotanej desce stojącej na stromym zboczu.

JAK RUSZYĆ
Najpierw spróbuję sił w downhillu, czyli jak najszybszym zjeździe ze stoku. Gdy zbliża się moment startu, serce skacze mi do gardła. Mam świadomość, że zawodnicy podczas takich zjazdów przekraczają nawet prędkość 80 km/h! Stoję na desce ustawionej w poprzek stoku. Teraz muszę jak najmocniej poderwać deskę, skręcając podczas skoku ciało, i w ten sposób ustawić ją równolegle do zbocza. Kiedy to robię, nie ma już odwrotu – mountainboard szybko rozpędza się z ostrego wzniesienia. By dotrzeć na bezpieczny równy teren, nie zaliczając upadku, balansuję ciałem, wykonując kilka poprawek  na sekundę. Łatwiej to powiedzieć, niż zrobić. Po paru metrach deska podskakuje na nierówności. Tracę równowagę i, koziołkując w pyle, ląduję kilkadziesiąt metrów niżej. Leżę na plecach, próbuję złapać oddech i sprawdzam po kolei każdą kość w swoim ciele. Ale nie ma przebacz – instruktorzy nie zlitują się nade mną, w tym sporcie obite ciało to przecież normalka. Czas na kolejne podejścia.

CZY FACHOWCY UPADAJĄ

W ciągu kilku kolejnych godzin treningu mistrzowie deski dają mi szansę zakosztowania innych dyscyplin mountainboardowych. Na szczęście postanawiają odpuścić mi tzw. freestyle, czyli konkurencję polegającą na wybijaniu się ze specjalnej skoczni i wykonywaniu w locie najtrudniejszych trików. Chyba nie wierzą, że mam jakiekolwiek szanse na udane lądowanie z wysokości kilku metrów. Poza tym, widząc moje paniczne nieskoordynowane ruchy podczas zwykłych zjazdów, skłonni są chyba uznać je za złożone triki. Tyle że raczej w stylu Monty Pythona. OK, a więc czas już przejść do boardercrossu. To szybki zjazd stromą specjalnie wyprofilowaną trasą, gdzie zakręty wybierasz, jeżdżąc po niemal pionowych ścianach. Pocieszam się, że będę przemierzać trasę w pojedynkę – w czasie prawdziwych zawodów musiałbym walczyć z innymi zawodnikami, którzy bezpardonowo staraliby się wyrzucić mnie z trasy, używając ramion i  łokci.
Mimo że zjeżdżam sam, i tak zaliczam kolejne „gleby” (głównym problemem jest wciąż hamowanie). A jednak ta niesamowita jazda zaczyna mi się coraz bardziej podobać, kręci mnie osiąganie coraz większych prędkości zjazdów. Jak daleko mi do szybkości profesjonalistów, uświadamia mi dopiero wypadek Witka – na ostatnim najszybszym zakręcie traci panowanie nad deską – najpierw uderza głową chronioną kaskiem o ziemny profil, następnie obraca go kilka razy w powietrzu, potem ląduje na plecach parę metrów dalej. Jechał tak szybko, że energia uderzenia wyrwała śruby mocujące wiązanie do deski! – Spoko, zdarza się – to jego jedyny komentarz do niebezpiecznego wypadku. Wieczorem, smarując poobijane ciało maściami, wiem już,  że w mountainboardingu trzeba być zarówno twardym, jak i wyluzowanym. Dzielnie znosić ból i lekceważyć porażki...

Niezbędny ekwipunek

Hillbilly Half Finger 130 zł
Ochraniacze nadgarstków z przyciętymi palcami, co pozwala na pewne chwytanie deski podczas skoków.
MBS Atom 95 750 zł
Ta deska z hamulcami typu V–brake to dobry wybór dla ambitnych nowicjuszy. Nada się świetnie do downhillu, choć nie tylko.
Ground Industries Conclict 2500 zł
Uniwersalna deska dla wymagających. Nie posiada hamulców, lecz nie brak jej wytrzymałości.
661 Core Saver 370 zł
Jeśli chcesz chronić swój korpus i kręgosłup przed urazami, zainwestuj w taką właśnie lekką, wygodną i wytrzymałą zbroję.
661 Evolution Inspiral 490 zł
Troszczysz się o głowę? Oto kask typu full face, który zadba o bezpieczeństwo twojej szczęki i cennych zębów.


Co z tą Polską?
Witek Majewski  i Marcin Szafrański są instruktorami Polskiego Stowarzyszenia Mountainboardowego, związanymi też z Mazowieckim Klubem Mouintainboardowym (www.warszawa.potrawie.pl).
Jeżeli chcesz nauczyć się, jak szaleć na terenowych deskach, zajrzyj na powyższy adres.


Dodał(a): Michał Jośko Piątek 10.02.2012