Lepsze życie

Mariusz Pudzianowski - silny jak zawsze, szczery jak nigdy!
Pudzilla.jpg


CKM: Kto ma fajniejsze życie: Pudzian strongman czy Pudzian zawodnik MMA?

MARIUSZ PUDZIANOWSKI: Obaj po równo! Dobrze bawiłem się, podnosząc ciężary, i dobrze się bawię, będąc w ringu.

CKM: To te brutalne walki w ringu są dla ciebie rozrywką!?

MARIUSZ PUDZIANOWSKI: Od najmłodszych lat byłem trochę takim rozrabiaką. A teraz mogę się legalnie bić i nie mam z tego tytułu żadnych konsekwencji. Tylko się cieszyć (śmiech).

CKM: Zdaje się, że masz więcej przyjemności – kiedyś przyłapanie cię z piwem w ręku było niemożliwe...

MARIUSZ PUDZIANOWSKI: No tak, w młodszym wieku broniłem się przed alkoholem, nie napiłem się nawet pięćdziesiątki. Ale teraz wiem, że to było błędne myślenie. Jedno piwo po ciężkim treningu jest nawet wskazane. Mój trener mi mówi, że na koniec tygodnia, jak przychodzi sobota, powinienem wypić sobie setkę koniaku. Setka alkoholu na takiego chłopa jak ja to jest nic.

CKM: W czasach strongmanów biłeś rekordy w jedzeniu hamburgerów. Co dziś jesz?
MARIUSZ PUDZIANOWSKI: Kiedy zmieniłem sport, jedzenie też troszeczkę się zmieniło. Teraz już nie mam takiego tłustego żarcia. Jem więcej węglowodanów, szczególnie przez ostatnie dwa tygodnie przed walką muszę już bardzo pilnować diety.

belka_zobacz-galerie.jpg

CKM: I widać efekty. Gdy rozmawialiśmy w 2008 roku, podałeś mi kilka swoich wymiarów. Cytuję: „biceps 56 cm, kark 54 cm, udo 80 cm”...
MARIUSZ PUDZIANOWSKI: Uuu, sporo zmalałem. Wiem, że dziś ważę ze 35 kg mniej niż wtedy, czyli teraz jakieś 115 – 120 kg, ale ile tych centymetrów uciekło, to nie wiem. Odkąd zakończyłem etap strongmana, już mi nie zależy, żeby być takim dużym. W MMA im ktoś większy, tym gorzej – wielki rozmiar przeszkadza w walce.

CKM: Który z „twoich” sportów jest bardziej ryzykowny dla zdrowia?

MARIUSZ PUDZIANOWSKI: Jeden i drugi, cokolwiek by mówić. Tam są duże ciężary – źle weźmiesz ciężar i plecy czy kręgosłup ci mogą polecieć, ręka może się złamać. A tutaj zawsze coś szarpniesz, wyrwiesz, naderwiesz, zęby ci mogą wybić. To jest ryzyko zawodowe.

CKM: W MMA wciąż jesteś nowy?
MARIUSZ PUDZIANOWSKI: Za chwilę wyjdę dziesiąty raz na ring, więc już taki zielony nie jestem. Wiem, co z czym się je, jak trenować, nie robię takich błędów, jak kiedyś.

CKM: Po ostatniej porażce z Seanem McCorkle’em zmieniłeś team przygotowawczy.

MARIUSZ PUDZIANOWSKI: Staram się nie robić starych błędów. Kiedyś miałem na treningach same zapasy z zapaśnikami, sam boks z bokserami – a tak nie można. Typowe zapasy czy typowy boks to tylko część składowa MMA. W tym sporcie nie można oddzielać od siebie poszczególnych sztuk walki. A ja wcześniej jak stójkę podciągnąłem, to mi brakowało dołu. Jak podciągnąłem siłę, brakowało mi wytrzymałości – a trzeba było wszystko po prostu złożyć w całość.

CKM: Dźwigałeś ciężary, walczysz w ringu, ale też tańczyłeś z gwiazdami i na lodzie, śpiewałeś na scenie, właśnie pieczesz ciasta w telewizji TLC... Wciąż jesteś sportowcem czy już celebrytą?

MARIUSZ PUDZIANOWSKI: Jak mnie nazywają celebrytą, to niech nazywają. Nie zależy mi, by pisano o mnie w gazetach albo pokazywano na portalach plotkarskich. To efekt uboczny tego, co robię. Jak nie muszę, to nie chodzę na bankiety, imprezy czy otwarcia. Nie zależy mi na takiej sławie.

belka_zobacz-wideo-tygodnia.jpg

CKM: ...ale w Polskim Turnieju Wypieków występujesz jako celebryta. Czy to wypada, żeby taki twardziel robił, za przeproszeniem, murzynka?
MARIUSZ PUDZIANOWSKI: Oczywiście, że tak! Ja robię pyszne murzynki (śmiech). Zresztą nie ma niemęskiego zajęcia. Jak jestem w domu sam, robię sobie obiad, umiem ugotować chyba każdą potrawę polskiej kuchni...

CKM: Ciągle sam? Gazety i portale, o których już wspominaliśmy, łączyły cię z wieloma kobietami, w tym co najmniej z jedną modelką CKM.
MARIUSZ PUDZIANOWSKI: To wymysły dziennikarzy i tych konkretnych pań. Moje życie prywatne jest tylko na mój użytek i nie mam zamiaru nigdy go ujawniać. Niech nikogo nie interesuje, z kim Pudzian się spotyka ani z kim sypia. Kobieta ma być dla mnie, a nie na użytek publiczny!

CKM: Wszystkich interesuje również, co Pudzian osiągnie w MMA.
Bez nazwy 1.jpg
MARIUSZ PUDZIANOWSKI: Jeszcze kilka lat pobawię się na ringu i zobaczę, jak daleko zajdę. Może wiosną wrócę na treningi do USA? Ale ja już nic nie muszę, sportowo jestem spełniony, mam z czego żyć, a później emerytura.

CKM: Emerytura przed 67. rokiem życia? Minister Rostowski nie będzie zadowolony...
MARIUSZ PUDZIANOWSKI: Nie dam im zarobić za dużo. Niech urzędnicy sami na siebie pracują. I tak spore podatki płacę, więc niech się ode mnie od... pierwiastkują (śmiech).





Dodał(a): CKM Czwartek 31.10.2013