KSW 26. Krajobraz po bitwie

KSW | KSW 26 | MMA
Na takie gale moglibyśmy chodzić dzień w dzień. W ringu krew, pot i łzy. A na trybunach atrakcyjne panie
Torwar Warszawa


Warszawski Torwar zapełnił się już przed walką występującego na undercardzie Arbiego Shamaeva, który pokonał Helsona Henriquesa. Po jej zakończeniu przyszła pora na oficjalnie otwarcie gali. Tym razem może z mniejszą pompą, ale ciarki po plecach i tak przeszły.

W karcie głównej jako pierwsi do ringu weszli ci, których w ogóle tam miało nie być. Chodzi o Kubę Kowalewicza i Litwina Sergieja Grecicho, którzy na rozpiskę „weszli” w wyniku kontuzji Karola Bedorfa i Nandora Guelmino. Po wyrównanej walce zwycięzcą został Litwin.  

Po nich w ringu pojawił się kreowany na przyszłą gwiazdę wagi ciężkiej Michał Andryszak i legenda K-1 Paul Słowinski, który w przeciągu minuty … został dwukrotnie znokautowany. Za pierwszym razem sędzia dopatrzył się nieprawidłowego uderzenia. Chodziło o kopnięcie zawodnika, który miał trzy punkty podparcia. Andryszak dostał żółtą kartkę, a walkę po chwili wznowiono. Kilka sekund później Andryszak ponownie posłał rywala na deski. Ciężko było patrzeć na padającego z hukiem legendarnego zawodnika, na walki którego kiedyś zarywało się noce.

belka_zobacz-galerie.jpg

Kiedy do ringu wchodziła Kamila Porczyk nie wiadomo było czego się spodziewać. Wielokrotna mistrzyni fitness pokazała jednak niesamowitą determinację i wolę walki. Z zerwanymi jak się później okazało więzadłami przez trzy rundy obijała swoją rywalkę. Wydaję się, że hejtowana po podpisaniu kontraktu zawodniczka… kupiła sobie kibiców, przynajmniej tych niedzielnych.

Walkę życia przespał kolejny debiutant na gali Karol Celiński, który po nudnym trzyrundowym pojedynku uległ Chorwatowi Goranowi Reljicowi. Po raz kolejny kontrowersyjnie zakończyła się walka Anzora Azhieva z Arturem Kornikiem Sowińskim. Czeczen został zdyskwalifikowany za nieprawidłowe kolano, którym "poczęstował" Kornika, kiedy ten miał trzy punkty podparcia. Czy doczekamy się trylogii?

Przed walką Marcina Różala Różalskiego pewne było, że emocji nie zabraknie. Nie od dziś wiadomo, że zawodnik z Płocka w ringu nie kalkuluje i daje z siebie wszystko. Tak było i tym razem. Już na samym początku pojedynku Amerykanin powalił Różala na deski, gdzie obijał go niemiłosiernie. Wydawało się, że Polak nie przetrzyma nawałnicy ciosów, a sędzia będzie zmuszony przerwać walkę. Nic z tych rzeczy! Płocki barbarzyńca w znany tylko sobie sposób przetrwał atak rywala. W drugiej rundzie poszedł po swoje i znokautował Jankesa. Zapytny o słuchawki w których wszedł do ringu powiedział, że przyjechał do Warszawy - stolicy mody i chciał być modny! Ot, cały Różal!

belka_zobacz-galerie.jpg

W walce wieczoru kolejny thriller. Michał Materla po niesamowitej walce pokonał Jay'a Silvę broniąc tym samym mistrzowskiego pasa federacji. Cipek w pierwszej rundzie znalazł się w poważnych tarapatach, kiedy był na skraju nokautu. Amerykanin celnie trafiał i niewiele brakowało by skończył przed czasem naszego mistrza. W drugiej rundzie poddanie wisiało w powietrzu. Próbowali obaj. Na przemian. W trzeciej  Polak kompletnie zdominał rywala i zasłużenie pas pozostał w jego posiadaniu.

Kolejna gala KSW odbędzie się 17 maja w Gdańsku, zawodnicy będą się bili nie w ringu, a po raz pierwszy w historii federacji w klatce.




Dodał(a): mmaniak Niedziela 23.03.2014