Ringowy dusiciel

Fenomenalny, zjawiskowy, niepowtarzalny – to tylko kilka z wielu przymiotników, jakimi jest określany. Jak złapie nie puści. Udusi, podniesie ręce do góry i ucałuje ring, bo jak powtarza – wszystko w rękach Boga.
Mamed Khalidov


Wejście
Wypełniona po brzegi hala, niesamowita gra świateł, z głośników sączy się utwór evo Kaukaz do ringu wchodzi ten, na którego wszyscy czekają – Mamed Khalidov. Zanim kibice rozsiądą się wygodnie w fotelach, zdąży poddać kolejnego rywala. Tłum bije brawo, skanduje jego nazwisko a on klęka i dziękuje Bogu za kolejne zwycięstwo. Ot, taki jego urok. Niezwykle skromny i religijny chłopak z dalekiej Czeczenii rozkochał w sobie miliony Polaków. Podobno dostać od niego po gębie to zaszczyt. 

Sonda

Ostatnio zbiłem:


Runda pierwsza
Do wybuchu wojny wychowywał się w Czeczenii gdzie trenował karate. Po zbombardowaniu miasta przyjechał do Polski, bo jak z rozbrajającą szczerością mówi była najbliżej. Przyjął polskie obywatelstwo, skończył studia, ożenił się, spłodził syna. Z rzeczy, które powinien w życiu zrobić mężczyzna pozostało mu jeszcze zasadzić drzewo, póki co na ringach wyrywa chwasty. Po przyjeździe do naszego kraju zaczął trenować boks i zapasy, po jakimś czasie MMA, w klubie Arrachion Olsztyn, którego zawodnikiem jest do dziś. Ciężko w to uwierzyć, ale w dwóch pierwszych walkach dostał łomot! Ciężka praca oraz mocny charakter doprowadziły go na szczyt. W tej chwili jest najlepszych zawodnikiem MMA w Europie! Dosłownie bombarduje rywali. Jego Trzy ostatnie walki trwały dokładnie 3 minuty 14 sekund. W każdej z nich poddawał rywala!

Między rundami
Przed każdą walką odmawia szahadę – muzułmańską modlitwę. Nie pije alkoholu, nie je wieprzowiny. Rodzina to dla niego świętość. Poza ringiem kompletnie nie przypomina zawodnika mieszanych sztuk walki. Podobno zamiast nocnego baraszkowania wstaje na krótką modlitwę. Żadne pieniądze nie przekonają go do walki w czasie ramadanu, gdzie od rana do świtu nie je ani nie pije.

Runda druga
Po polsku mówi lepiej niż nie jeden rodowity mieszkaniec. Jest kulturalny i elokwentny. Nie nam to oceniać ale podobno i przystojny. Do każdej walki przygotowuje się dwa miesiące, wylewając siódme poty dwa razy dziennie. Za Ocean wyjeżdżać nie chce, woli aby ci najlepsi przylatywali na duszonko nad Wisłę. W swojej dotychczasowej karierze  stoczył 30 walk, z czego wygrał aż 24, przegrał 4 oraz dwie zremisował.

Dogrywka
To co, duszonko?

Czytaj także:
Ruskie zapasiory
Tajska miłość
Pogański barbarzyńca



Dodał(a): Ostatni mohikanin Wtorek 17.04.2012