Circusman - Travis Pastrana

O wzlotach, lotach i upadkach rozmawiamy z ekstremalnym motocyklistą Travisem Pastraną!
travis pastrana.jpg


CKM: Wszystkiego najlepszego – 8 października skończyłeś równo 30 lat! Nie czujesz się staro?
TRAVIS PASTRANA:
Tylko kiedy rano wstaję z łóżka. Ale to uczucie „starości” towarzyszy mi od 15. roku życia, więc w sumie niewiele się zmieniło.

CKM: Z których trików, jakie zrobiłeś przez te 30 lat, jesteś najbardziej dumny?
TRAVIS PASTRANA: Ze wszystkich numerów na motocyklu, które wymyśliłem i wykonałem, podczas gdy inni mówili, że są niemożliwe do zrobienia. Ale najlepszy mój trik to wymyślenie sposobu, by móc podróżować po świecie z najlepszymi kumplami i dawać razem z nimi szoł, który powoduje wielki uśmiech na twarzach tysięcy ludzi. W tym sensie jestem najbardziej dumny z Nitro Circus.

CKM: Twoje niezliczone wypadki są legendarne – jak to możliwe, że po złamaniu kręgosłupa wciąż chodzisz na dwóch nogach?
TRAVIS PASTRANA: Cuda nowoczesnej ortopedii! Na szczęście nie przerwałem rdzenia kręgowego, a „tylko” mój kręgosłup oderwał się od miejsca, w którym łączył się z miednicą. Wtedy zbyt się z tego nie cieszyłem, ale potem dowiedziałem się, że byłem trzecią osobą na świecie, która to przeżyła. Większość ludzi wykrwawiła się na śmierć...

CKM: Co jest najlepszym sposobem na fizyczny ból: lekarstwa, adrenalina, piwo, seks?
TRAVIS PASTRANA: Lekarstwa i piwo tylko maskują ból. Adrenalina leczy wszystko – jedyny szkopuł w tym, że trudno utrzymać przez dłuższy czas na w kim poziomie. Seks jest zawsze do ale mniej fajny, kiedy masz kontuzję . Więc szczerze powiedziawszy, jedyne co naprawdę pomaga na ból, to ciągła fizykoterapia. No i lód, oczywiście.

belka_zobacz-galerie.jpg

CKM: Parę lat temu byłeś w Polsce podczas zawodów Red Bull X–Fighters. Jakie masz wspomnienia z naszego kraju?

TRAVIS PASTRANA: To była jedna z najlepszych imprez, w jakich startowałem. A after party rozwaliło wszystkie inne, w jakich uczestniczyłem. Świetnie się wtedy bawiłem.

CKM: Piłeś słynną polską wódkę?

TRAVIS PASTRANA: Oczywiście! I mam nadzieję, że podczas Nitro Circus w Warszawie uda nam się zrobić jeszcze lepszą imprezę niż X–Fighters.

CKM: Na co mogą liczyć polscy widzowie?

TRAVIS PASTRANA: Najlepsza rzecz w Nitro Circus jest taka, że możesz oczekiwać nieoczekiwanego. Każdy z nas przesuwa swoje granice i co chwila pojawiają się pomysły na nowe numery. Jakie dokładnie – nie powiem, bo uwielbiam to, że ludzie przechodzą przez ten rollercoaster emocji razem z nami. 

pastranatravis.jpg

CKM: Twój najlepszy moment w historii Nitro Circus...

TRAVIS PASTRANA: Zakończenie pierwszego pokazu na żywo. Ta chwila, kiedy rozejrzałem się wokół i uświadomiłem sobie, że nie tylko wszystkie miejsca na widowni są zajęte, ale absolutnie każda osoba na arenie klaszcze nam na stojąco! Jak szykowaliśmy ten szoł, nie mieliśmy pojęcia, co dokładnie robimy i czy ktoś w ogóle będzie chciał nas oglądać. Ale okazało się, że jest mnóstwo ludzi na całym świecie, którzy myślą tak samo jak my!

CKM: ...a najgorsza chwila?

TRAVIS PASTRANA: Raz podczas Nitro Bomb, czyli grupowego salta w tył na motocyklu, pierwszy z motocyklistów wywrócił się przy lądowaniu. I potem ośmiu z dziesięciu pozostałych, łącznie ze mną, albo wpadło bezpośrednio na niego, albo na kogoś, kto rozbił się tuż obok! Wszyscy byliśmy mocno poobijani, a trzech ludzi oberwało tak mocno, że do końca występu nie byli w stanie już jechać. Sprzątanie wraków motocykli zajęło mnóstwo czasu.

CKM: Nie boicie się takich wypadków? pastrana.jpg
TRAVIS PASTRANA: Nigdy nie chcemy, żeby ktokolwiek ucierpiał, ale znamy ryzyko. Bywa ciężko, gdy widzisz, jak twój kumpel się rozbija i zabierają go do szpitala, a ty zaraz po tym musisz występować. Ale musisz być silny i nie poddawać się. Jednak najgorzej jest, gdy zdarza się kilka poważnych wypadków na jednym pokazie – bo wtedy ludzie, szczególnie rodzice, wracają do domów z fatalną opinią o sportach akcji. Choć z drugiej strony inni takie pokazy pełne wypadków uwielbiają najbardziej.

CKM: W tej sytuacji twoje starty w wyścigach NASCAR wydają się łatwe i bezpieczne...
TRAVIS PASTRANA: Ha, ha, no tak, większość ludzi uznałaby jazdę samochodem z prędkością 320 km/h za bardziej ryzykowną od ich poprzedniej pracy, lecz faktycznie – dla mnie to jest dużo bezpieczniejsze niż występy w Nitro Circus. Ale ścigam się tam, bo po prostu uwielbiam rywalizację w NASCAR i adrenalinę towarzyszącą wszystkim sportom akcji. Fajnie wymieszać to wszystko ze sobą!

CKM: Jesteś świeżo upieczonym tatą. Myślisz, że twoja córka Addy będzie skakać na motocyklu jak jej ekstremalny tata czy raczej wybierze deskorolkę jak ekstremalna mama?
TRAVIS PASTRANA: Cokolwiek postanowi w życiu, będę ją wspierał. Fakt, Addy z pewnością będzie miała ułatwiony start w sportach akcji. Ale ja zawsze żartuję, że jak dorośnie, to prawdopodobnie w ramach buntu przeciwko rodzicom zostanie prawnikiem czy kimś w tym stylu...




Dodał(a): Mateusz Zieliński Środa 27.11.2013