13 kroków do złota - wywiad ze Stephanem Antigą

Ten wywiad ze Stéphane'em Antigą, trenerem polskich siatkarzy, którzy w niedzielę zdobyli mistrzostwo świata, zrobiliśmy miesiąc temu, zanim wystartowały mistrzostwa. I przewidzieliśmy złoto!
Antiga-otw.jpg

Stephane Antiga, francuski trener siatkarskiej reprezentacji Polski opowiada, dlaczego chce zdobyć medal na mistrzostwach świata w Polsce i czemu woli rugby od Piłki nożnej, a żurek lubi bardziej od wódki.

CKM: Wywiad przeprowadzimy w języku francuskim, ale proszę opowiedzieć jak udało się panu tak dobrze nauczyć polskiego.
Stephane Antiga: Dziękuję za pochwały, ale... Wcale nie uważam, że aż tak dobrze mówię po polsku. Moje dzieci mówią zdecydowanie lepiej i to właśnie one były motywacją, aby szlifować wasz język. Po przyjeździe do Polski, lata temu, miałem dużą ochotę na poznanie polskiego języka, lecz na początku efekt był mizerny. To mnie mocno zniechęciło i na jakiś czas odpuściłem naukę. Ale potem zobaczyłem jaki postęp robią moje dzieci. Oczywiście, im było łatwiej, bo chodzą do polskiej szkoły, a poza tym młodzi dużo szybciej chłoną obce języki. Ale to właśnie one zainspirowały mnie, by znów wziąć się za polski.

CKM: Uczył się pan sam czy miał pan nauczyciela?
Stephane Antiga: Głównie sam, choć w tym roku miałem kilkanaście lekcji z nauczycielem języka polskiego. Kupiłem też sprzęt dydaktyczny do nauki. Polskiego uczę się, na przykład jadąc samochodem. Zamiast muzyki puszczam płytę do nauki.

CKM: Francuzi do poliglotów nie należą, ale pan jest chyba wyjątkiem. Ile zna pan języków?
Stephane Antiga: W kolejności tych, w których mówię najlepiej: francuski, hiszpański, angielski, włoski i polski. W przyszłości chciałbym jeszcze nauczyć się portugalskiego, bo nieźle znam Portugalię i Brazylię. A potem byłoby fajnie opanować dialekt majorkański, bo być może na Mallorce osiądę, gdy przejdę na emeryturę.

CKM: Jest pan pierwszym trenerem reprezentacji Polski od 10 lat, który zwraca się do kadrowiczów po polsku. To ułatwia zadanie, bo dzięki temu jest pan bliżej siatkarzy, czy utrudnia, bo musi pan podejmować językowy wysiłek?
Stephane Antiga: To nie jest dla mnie wysiłek, robię to z chęcią, ale na jedną rzecz muszę uważać: mój francuski asystent nie zna polskiego, więc chodzi o to, aby później nie powtarzał siatkarzom tego samego. Dlatego najczęściej w skrócie przekazuję mu, co mówiłem po polsku chłopakom.

Antiga1.jpg
CKM: Jak pan ocenia stan siatkówki w Polsce? Bo my, Polacy, uważamy się za światowego giganta w tym sporcie. Słusznie czy nie?
Stephane Antiga: Polska jest krajem o ogromnym potencjale siatkarskim, ale „gigantów” w światowej siatkówce mamy dwóch: Brazylię i Rosję. Poza nimi nie ma drużyn, które nieprzerwanie, od lat, wygrywają najważniejsze imprezy. Na status „giganta” trzeba bardzo ciężko pracować i potwierdzać go co rok, a krajów, w których dobrze gra się w siatkówkę jest coraz więcej.

CKM: Grał pan we Francji, w Hiszpanii, we Włoszech. Gdzie najwięcej młodzieży garnie się do gry w siatkówkę?
Stephane Antiga: Zdecydowanie w Polsce. W żadnym innym kraju nie widziałem tylu dzieci grających w siatkówkę co u was. We Włoszech czy we Francji takie obrazki można oglądać tylko na plaży. W Polsce siatkówka jest też popularna w szkołach, a siatkarze są znani i cenieni. Bardzo ważna jest tutaj pomoc telewizji, która transmituje mnóstwo meczów. Obecność w mediach bardzo pomaga siatkówce.

CKM: Czyli polski siatkarz jest w swoim kraju bardziej popularny niż francuski nad Sekwaną?
Stephane Antiga: Oczywiście, tu w ogóle nie ma porównania. Wie pan, na którym miejscu pod względem popularności jest siatkówka we Francji? Myślę, że nie zmieściłaby się w pierwszej dwudziestce!

CKM: Poważnie? To które dyscypliny są przed nią?
Stephane Antiga: Całe mnóstwo. Piłka nożna, rugby, tenis, kolarstwo, judo, taekwondo...

CKM: Nawet taekwondo?
Stephane Antiga: Tak. Dlatego z mojego punktu widzenia praca w Polsce jest czymś bardzo inspirującym. Bo wiem, że pracuję w kraju, w którym siatkówka jest jednym z najpopularniejszych i najbardziej docenianych sportów.

CKM: Z tym wiąże się wielka odpowiedzialność. Czy to prawda, że to żona była bardziej zestresowana od pana, gdy pojawiła się propozycja pracy z polską kadrą?
Stephane Antiga: To prawda. Żona zawsze współuczestniczy w moich decyzjach, bo one mają wielki wpływ na całą naszą rodzinę. Mieszkamy razem, więc żona musi dobrze się czuć w danym miejscu. Na szczęście aklimatyzacja jej, jak i dwójki naszych dzieci, przebiegła w Polsce bez problemów, wszyscy dobrze się tu czujemy. Dzieci chodzą do polskiej szkoły, a dopiero w okresie wakacyjnym jadą do Francji i tam uzupełniają edukację.



CKM: Jak pan ocenia pomysł, że otwarcie turnieju odbędzie się na Stadionie Narodowym w Warszawie, w obecności ponad 60 tysięcy ludzi?
Stephane Antiga: To fantastyczny pomysł. Z punktu widzenia promocji siatkówki zabieg wręcz genialny. Ten mecz pójdzie w świat, to będzie coś więcej niż tylko spotkanie siatkarskie, to będzie wydarzenie bez precedensu. Mam tylko nadzieję, że i my, i Serbowie stworzymy widowisko godne takiej oprawy.

CKM: A jaka była największa widownia dla której pan grał?
Stephane Antiga: Myślę, że 15 tysięcy widzów, na Kubie. Tego oczywiście nie da się porównać z tym, z czym będziemy mieli do czynienia 30 sierpnia, gdy ludzi będzie cztery razy więcej. Jako trener mam tylko nadzieję, że warunki do gry będą jak najbardziej zbliżone do tych w hali. Piłka siatkowa jest bardzo lekka, wiatr może mieć pewien wpływ na tor jej lotu, choć wiadomo, że dach będzie zamknięty…

CKM: To będzie morderczy mundial, by zdobyć złoto trzeba zagrać 13 spotkań, zrobić 13 kroków do złota. Da się wytrzymać taką dawkę?
Stephane Antiga: To wielkie wyzwanie, każdy szczegół będzie miał wielką wagę. Musisz być świetnie przygotowany fizycznie do turnieju, mieć szeroką kadrę i szanować każdego seta. Chodzi mi o to, że jeśli będziemy mieli szansę na wygraną w trzech setach, to koniecznie musimy ją wykorzystać, aby nie tracić sił na kolejne. Bo za ten wysiłek później będzie trzeba zapłacić.

CKM: A jak pan ocenia grupę, w której zagrają Polacy?
Stephane Antiga: Serbia jest bardzo mocna, bardzo wysoko zawiesi poprzeczkę. Na Argentynę też trzeba będzie uważać, bo pokazali, że są w dobrej formie, a w finałach mistrzostw będą w jeszcze lepszej. No, a jeśli wyjdziemy z grupy, to wpadamy na kolejne cztery, bardzo mocne zespoły. Droga po medal jest więc długa i kręta.

CKM: Czy można podejść do tego tak zerojedynkowo: jeśli medal zdobędziemy, to impreza udana, a jeśli nie, to wielka porażka?
Stephane Antiga: Marzy mi się ten medal, w końcu po to trenujemy i gramy. Ale nie sądzę, aby można to było tak klasyfikować... No bo można różnie przegrać. Jeśli np. przegrasz po walce, to trudno mieć do siebie pretensje. Ale jeśli zdarza się coś takiego jak 1:7 Brazylii w półfinale mundialu z Niemcami, to tego z pamięci nie wyprzesz, bez względu na to, co zrobisz później. Dużo więc zależy od stylu.

Antiga2.jpg
CKM: Są głosy, że tej kadrze brakuje lidera z prawdziwego zdarzenia, kogoś, kto w decydującym momencie weźmie na siebie odpowiedzialność. Zgadza się pan z takimi głosami?
Stephane Antiga: Nie, nie zgadzam się. Brak lidera nie jest moim zmartwieniem, bo liderów mamy. Mam na myśli np. Michała Winiarskiego, który ma duże zdolności liderowania. Podobne predyspozycje ma też Michał Kubiak.

CKM: Przywrócił pan kadrze Mariusza Wlazłego. Traktuje pan to jako osobisty sukces?
Stephane Antiga: Może nie osobisty sukces, ale mam satysfakcję, że Mariusz wrócił, bo to jeden z najlepszych polskich siatkarzy i może nam bardzo, bardzo pomóc.

CKM: A te wahania formy kadry? Na wyjeździe przegrywamy gładko z Iranem, potem spokojnie ogrywamy ich na własnym parkiecie. Nie martwi pana taki brak regularności?
Stephane Antiga: Regularność w grze zespołu to coś, o czym marzy każdy trener. Tego, co teraz powiem, proszę nie traktować jako próbę usprawiedliwiania siebie czy drużyny, ale... Liga Światowa wiąże się z wieloma podróżami i to tak odległymi jak te do Brazylii i do Iranu. Czasem ciężko to wszystko poukładać, zachować wspomnianą regularność. Wiadomo, że przy okazji mundialu w Polsce problem takich podróży odpadnie, ale jasne jest też, że po prostu musimy grać na maksa, bo tylko wtedy będziemy mieli szansę na sukces.

CKM: W sierpniu i we wrześniu będzie pan jedną z najważniejszych osób w Polsce, bo miliony kibiców będą śledzić mistrzostwa. Jaki jest Stephane Antiga prywatnie? Podobno jedną z pańskich pasji jest nurkowanie…
Stephane Antiga: To prawda. Zaczęło się od... filmu. Obejrzałem „Wielki błękit” i zachwyciłem się. Postanowiłem, że też będę nurkował i marzenie zrealizowałem. Mało jest w życiu piękniejszych rzeczy niż pływanie w wodach Polinezji Francuskiej wśród rekinów, płaszczek i wszystkich tych wspaniałych stworzeń. Byłem tam raz i bardzo chciałbym kiedyś wrócić, bo to wyjątkowe miejsce.

CKM: Słyszałem, że pański rekord to 4 minuty pod wodą bez tlenu i głębokość 20 metrów…
Stephane Antiga: Zgadza się, to niezły wynik jak na amatora. Mój rekord ustanowiłem na Antylach.

CKM: Jakie jeszcze sporty pana interesują?
Stephane Antiga: Uwielbiam jeździć na deskorolce. To coś, co zacząłem wiele lat temu. Poza tym golf i tenis. Natomiast jeśli chodzi o kibicowanie innym dyscyplinom, to lubię rugby. Nie przepadam natomiast za piłkarską mentalnością.

Antiga3.jpg
CKM: Czyli mając do wyboru mecz reprezentacji Francji z Benzemą albo mecz francuskich rugbystów wybierze pan ten drugi?
Stephane Antiga: Oczywiście, że tak.

CKM: Które zakątki Polski najbardziej się panu podobają?
Stephane Antiga: Bardzo lubię polskie miasta: Kraków, Wrocław, Poznań, Toruń, Bydgoszcz, Gdańsk, Warszawę. Mają w sobie to coś. Jestem też fanem polskich gór, mam głównie na myśli Zakopane i okolice.

CKM: A polska kuchnia? Nie jest zbyt dobra dla sportowca, ale zdobyła niejedno obce podniebienie…
Stephane Antiga: Jestem fanem kuchni śródziemnomorskiej, bo jest jednak dużo lżejsza niż polska. Ale bardzo doceniam polskie zupy z żurkiem na czele. Bardzo mi smakują.

CKM: A alkohol? Pochodzi pan z miejscowości Suresnes, gdzie od wieków produkuje się wino, zwłaszcza białe.
Stephane Antiga: Jeśli chodzi o alkohol, to rzeczywiście najbardziej smakuje mi wino, ale... nie francuskie, a bardziej hiszpańskie. Oczywiście, próbowałem polskiego piwa i polskiej wódki, ale nigdy nie przesadzałem. Wódka nie jest dla mnie, a jeśli piwo, to raczej pszeniczne

CKM: A francuskich serów panu nie brakuje w Polsce? Czy da się i u nas kupić dobry ser?
Stephane Antiga: Brakuje, a jakże. Owszem, polskie markety mają w swojej ofercie smaczne sery, ale jednak te we Francji smakują najlepiej (śmiech).

CKM: Grał pan w siatkówkę do 38 roku życia, wygrał mnóstwo różnych tytułów. Da się wybrać te sukcesy, które smakowały najbardziej?
Stephane Antiga: Cudowne lata spędziłem w Paris Volley. Mieliśmy tam takie dwa lata, że wygraliśmy wszelkie możliwe rozgrywki na czele z Ligą Mistrzów. Wspaniale smakowało też ostatnie mistrzostwo Polski, zdobyte z Bełchatowem. To nie był dla mnie łatwy sezon, bo już wiadomo było, że będę pracował z reprezentacją Polski, a dodatkowo trener Bełchatowa, Miguel Falasca to mój przyjaciel. To nie były najłatwiejsze okoliczności, ale wszystko pięknie się skończyło.

CKM: Mógł pan jeszcze zostać na parkiecie?
Stephane Antiga: Mogłem i gdyby nie propozycja pracy z polską kadrą, to jeden sezon bym jeszcze pograł. Choć w takim wieku to już nie jest łatwe, bo człowiekowi coraz trudniej zmuszać się do ciężkiego treningu, wciąż pozostawać w tym reżimie. Trzeba mieć zdrowe ciało i mocną mentalność. Co do ciała, to zacząłem grać wcześnie i przyzwyczaiłem się do tego, że towarzyszy mi ból. Głowa też by nadążyła, znalazł-bym sobie nowe wyzwanie i motywację. Ale szansa pracy z reprezentacją Polski dwa razy może się nie zdarzyć, więc dla niej warto było przyśpieszyć zakończenie kariery.

CKM: Sporo marzeń udało się panu zrealizować, ale może jest jeszcze jakieś, w siatkówce, czy poza nią, które wciąż jest niespełnione?
Stephane Antiga: W reprezentacji Francji zagrałem 306 spotkań i zdobyłem z nią cztery medale – mistrzostw świata, Europy i Ligi Światowej. Żaden z nich nie miał jednak złotego koloru. Po cichu marzę więc, że może to złoto uda mi się zdobyć z Polską…

Antiga4.jpg
Stephane Antiga - (ur. 3 lutego 1976) - francuski siatkarz, grający na pozycji przyjmującego (wzrost 200 cm, zasięg ataku 344, bloku 321, waga 94 kg), od maja 2014 roku selekcjoner reprezentacji Polski siatkarzy. Karierę zaczynał w 1994 roku. Z klubami Paris Volley, Bre Banca Lannutti Cuneo, Portol Palma de Mallorca zdobył m.in. 7 tytułów mistrza Francji, 2 mistrza Hiszpanii i zwyciężył w europejskiej Lidze Mistrzów. Był pierwszym znanym siatkarzem z zagranicy, który trafił do polskiej ligi – od 2007 roku grał w Skrze Bełchatów i Delekcie Bydgoszcz. Ze Skrą zdobywał 5 mistrzostw Polski (2008–2011, 2014), w Delekcie był MVP sezonu zasadniczego PlusLigi 2012/2013. 306 razy grał w reprezentacji Francji. Jest żonaty, ma dwoje dzieci: syna Timote’a i córkę Manoline.

Materiał pochodzi z magazynu CKM numer 9/2014





Dodał(a): Piotr Koźmiński / fot.: Piotr Sumara Piątek 19.09.2014